Wierzę, że Marek Jurek wróci do Prawa i Sprawiedliwość i pozostanie w fotelu marszałka przynajmniej do czasu wyboru nowego - tak w Kontrwywiadzie RMF FM mówi sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński.

Brudziński nie wyklucza też przyspieszonych wyborów. Stanie się tak, jeżeli na miejsce Marka Jurka nie zostanie wybrany poseł PiS. Problem w tym, że w szeregach PiS nie ma żadnych kandydatów.

Brudziński ma jednak nadzieję, że marszałek Jurek wycofa się ze swoich deklaracji : Wielu polityków wycofywało się ze swoich wcześniejszych politycznych deklaracji. Mamy taką nadzieję. Na poparcie tych słów przypomina sytuację z początków powstawania PiS: Wiadomo było, że budujemy partię o bardzo szerokiej reprezentacji poglądów polskiej prawicy i kiedy pan marszałek Jurek zaakceptował – jako współtwórca tego udanego jednak tworu, jakim jest PiS – że w PiS jest miejsce dla ludzi o poglądach bardzo na prawo.

Kamil Durczok: Najpierw panie pośle chcę pana zapytać, czy należy zaostrzyć kary za eutanazję?

Joachim Brudziński: Z tego co wiem, dzisiaj w Polsce eutanazja jest prawnie zabroniona.

Kamil Durczok: Dobrze pan wie, od 3 do 5 lat pozbawienia wolności. Należy zaostrzyć te kary?

Joachim Brudziński: Ja nie odnoszę takiego wrażenia, że dzisiaj w Polsce powinien być to temat najważniejszy. Skończmy najpierw jedną sprawę, która stanęła w wpół drogi.

Kamil Durczok: Pytanie, czy te dwie sprawy się nie łączą? Mirosław Orzechowski, pański kolega z koalicji mówi tak „Zaostrzmy kary za eutanazję, aby Polscy dotknięci starością, problemami zdrowotnymi nie bali się iść do szpitala”. Teza jest taka, że w Polsce starsi ludzie boją się iść do szpitala. Prawdziwa?

Joachim Brudziński: Na pewno prawdziwa jest teza, że ludzie starsi, już posunięcia w latach rzeczywiście mają opory. Sam doświadczyłem tego we własnej rodzinie. Ale nie przypuszczam, żeby bali się, że ktoś chce ich tam zabić. Jest to teza absurdalna.

Kamil Durczok: Sądząc i po minie z jaką pan odpowiada na te pytania i mówi na ten temat, i po jeszcze kilku innych elementach, zastanawiam się ile jeszcze takich bzdur muszą PiS-owi wrzucić koalicjanci, żebyście w końcu powiedzieli „Nie. To są ludzie, z którymi nam kompletnie nie po drodze”.

Joachim Brudziński: Nie chciałbym określić mianem bzdury szczerej, jeśli są szczere dążenia do tego, aby nie dopuścić do legalizacji w Polsce eutanazji.

Kamil Durczok: Nikt tego nie chce.

Joachim Brudziński: Ale żebyśmy nie generalizowali i nie wrzucali do wspólnego worka wszystkich, czasami kosmicznych pomysłów mających na celu tylko i wyłącznie polaryzację sceny politycznej, czy też próbę rozbicia.

Kamil Durczok: Myśli pan, że będzie z tego taka sama awantura jak była przy poprawkach do konstytucji?

Joachim Brudziński: Nie przypuszczam, żebyśmy na tym etapie prac legislacyjnych zaangażowali się na tyle poważnie, jak zaangażowaliśmy się w prace nad umocnieniem obecnie obowiązującej ustawy chroniącej życie poczęte w konstytucji. Nie ma w tej chwili nawet społecznego przyzwolenia na to, żeby po raz kolejny próbować destabilizować polską scenę polityczną.

Kamil Durczok: Ale jest polityczne przyzwolenie na to, żeby dyskutować na tematy, o których nawet pan mówi, że dzisiaj nie są pierwszoplanowe. Skąd się to bierze?

Joachim Brudziński: Proszę zwrócić uwagę na jeden aspekt. Otóż z jednej strony wytykacie nam – mówię o dziennikarzach – politykom, że zajmują się sprawami niekoniecznie najważniejszymi, a z drugiej strony poprzez medialne podnoszenie tych kwestii wysuwanych przez – w naszym stopniu marginalne środowiska polityczne…

Kamil Durczok: … czyli Ligę Polskich Rodzin pańskiego koalicjanta?

Joachim Brudziński: Ja nie mówię o LPR. Ja mówię o pewnych środowiskach, dla których być może te sprawy są ważne jeżeli są szczerze przedstawiane i następuję taka eskalacja tych spraw. A dzisiaj naprawdę Polaków interesują sprawy zdecydowanie inne.

Kamil Durczok: Bo nie ma reakcji PiS-u, panie pośle. Dlaczego premier Kaczyński nie wezwał wicepremiera Romana Giertycha i nie powiedział: Panowie, mamy program naprawy kraju?

Joachim Brudziński: Dlaczego pan uważa, że tego nie powiedział?

Kamil Durczok: W takim razie Roman Giertych go nie posłuchał.

Joachim Brudziński: Pan Roman Giertych jest politykiem na tyle skutecznym w dążeniu za wszelką cenę do przekroczenia progu wyborczego, że być może rzeczywiście premiera Kaczyńskiego by nie posłuchał. Tylko że pan Roman Giertych musi się też liczyć z tym, że cierpliwość premiera, cierpliwość koalicjanta ma swoje granice i na pewno, jeżeli stwierdzimy, że nie możemy realizować tego programu, który dla Polski jest ważny, tych priorytetów, które są dla rządu Jarosława Kaczyńskiego ważne…

Kamil Durczok: …to się zdecydujecie na rozwiązanie koalicji. A będzie nowy marszałek, czy będą przyspieszone wybory?

Joachim Brudziński: Tutaj na samym początku audycji zostaliśmy posądzeni o jakąś taką polityczną, może nie naiwność, ale oderwanie od rzeczywistości, gdyż nie przyjmujemy do wiadomości, że marszałek Jurek definitywnie odszedł ze stanowiska marszałka.

Kamil Durczok: Redaktor Skory ciągle obecny w studiu pokiwał głową.

Joachim Brudziński: Pozwoliłbym sobie mimo wszystko z panem redaktorem się nie zgodzić. Dlatego, że pan redaktor – jako wybitny i wieloletni obserwator sceny politycznej – wie, że wielu polityków wycofywało się ze swoich wcześniejszych politycznych deklaracji. Mamy taką nadzieję – i nie jest to nadzieja wynikająca z jakiejś naiwności politycznej…

Tomasz Skory: A przypomina pan sobie, żeby Marek Jurek wycofał się kiedyś ze swoich deklaracji?

Joachim Brudziński: Pewnie, ze sobie przypominam.

Kamil Durczok: A kiedy?

Joachim Brudziński: Chociażby wtedy, kiedy zakładaliśmy Prawo i Sprawiedliwość. Wiadomo było, że budujemy partię o bardzo szerokiej reprezentacji poglądów polskiej prawicy i kiedy pan marszałek Jurek zaakceptował – jako współtwórca tego udanego jednak tworu, jakim jest PiS – że w PiS jest miejsce dla ludzi o poglądach bardzo na prawo.

Kamil Durczok: Na tej nadziei opiera pan swoje scenariusze dalszego rozwoju sytuacji? Na nadziei, że po dwóch konferencjach, po dwóch poważnych publicznych wystąpieniach ciągle jeszcze urzędujący marszałek Sejmu Marek Jurek zmieni zdanie i wróci do PiS-u, i pozostanie marszałkiem, i wycofa swój wniosek o to, że nie chce być marszałkiem Sejmu?

Joachim Brudziński: Swoje nadzieje opieram przede wszystkim na tym, co słyszę od samego pana marszałka. Pan marszałek powiedział, że pozostaje na swoim stanowisku do momentu wyłonienia nowego. A jeżeli okaże się, że wyłonienie nowego marszałka jest niemożliwe, a upłynie parę dni, to być może dojdziemy do wniosku, że warto dla Polski, dla tych decyzji, które ten rząd podejmuje, a pan marszałek wielokrotnie to już powtarzał, że ten rząd podejmuje dobre działania.

Kamil Durczok: Nie jestem w stanie zrozumieć dwóch wypowiedzi: Marek Kuchciński mówi: Żaden polityk PiS nie jest przymierzany do fotela marszałka, pan mówi: Jest mało prawdopodobne, by nowy marszałek był spoza PiS-u. Ciekawe dwa głowy z tego samego klubu.

Joachim Brudziński: Dla mnie jest to głos idący w tym samym kierunku.

Kamil Durczok: Żaden polityk PiS-u nie jest przymierzany do fotela marszałka.

Joachim Brudziński: No bo nie jest.

Kamil Durczok: Marek Jurek nie chce być marszałkiem Sejmu – to jest fakt A. A fakt B jest taki, że pan mówi, że jest mało prawdopodobne, by nowy marszałek był spoza PiS-u.

Joachim Brudziński: No bo jest mało prawdopodobne.

Kamil Durczok: Nikogo nie przymierzacie, ale będziecie mieli marszałka z PiS-u?

Joachim Brudziński: Jeżeli nie będzie marszałka z PiS-u, nie należy wykluczyć wcześniejszych wyborów.

Kamil Durczok: Nie. Nikogo nie przymierzacie z PiS-u do tego fotela, ale jednocześnie nowy marszałek nie może być spoza PiS-u?

Joachim Brudziński: Ale skąd miałby być?

Kamil Durczok: To, co pan mówi jest wewnętrznie sprzeczne.

Joachim Brudziński: To nie jest wewnętrznie sprzeczne, to jest oczywiste: albo marszałkiem będzie polityk, który jest politykiem PiS, albo…

Kamil Durczok: …będą nowe wybory.

Joachim Brudziński: Nie wykluczamy takiego scenariusza.

Kamil Durczok: Dziękuję bardzo.