"Propozycja zastąpienia połączenia energetycznego połączenia polsko-litewskiego budowaną w Obwodzie Kaliningradzkim elektrownią atomową, która ma zastąpić nie tylko prąd płynąć z Litwy do Polski, ale praktycznie wykluczy sensowność budowy w Polsce elektrowni atomowej" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM prof. Andrzej Nowak, sowietolog, redaktor dwumiesięcznika "Arcana".

Andrzej Nowak: Tą konkretną sprawą, która na pewno zostaje rozstrzygnięta w czasie obecnej wizyty niekorzystnie dla Polski jest nowa umowa zmieniająca status spółki EuRoPol Gaz, kluczowej dla importu gazu z Rosji. W spółce tej w tej chwili decydującą rolę przejmuje Gazprom, a to oznacza zmniejszenie strategicznych możliwości Polski, w obronie swojego interesu w relacjach gazowych z Rosją.

Maciej Grzyb: I na tym etapie przegrywamy i tutaj już nic nie możemy wynegocjować, nic nie dają te uśmiechy, uściski dłoni?

Andrzej Nowak: Nie. To jest cena za te uśmiechy i uściski dłoni, które są filmowane i pokazywane jako dowód ocieplenia wzrostu statusu Polski. Niestety, mam - nie wrażenie - tylko pewność, że status Polski drastycznie zmniejsza się w stosunku do Rosji w tej chwili. A powodem do tego stwierdzenia jest, po pierwsze zmiana relacji Polski w stosunku do Rosji w dziedzinie energetycznej, czyli dramatyczny wzrost uzależnienia Polski od Rosji. Mówię tu nie tylko o przykładzie EuRoPol Gaz, ale mówię o drugiej propozycji, którą przynosi prezydent Miedwiediew. Ta na szczęście nie jest jeszcze zrealizowana, ale jest forsowana przez stronę rosyjską. A strona polska nie ucina go natychmiast i jednoznacznie, jak powinna to zrobić. To jest mianowicie propozycja zastąpienia połączenia energetycznego polsko-litewskiego. Projektu, który już jest od pewnego czasu forsowany. Czyli połączenia energetycznego, przypomnę, pomiędzy dwoma krajami członkowskimi Unii Europejskiej. W dodatku dwoma krajami o długiej tradycji współpracy, którą w tej chwili psuje się na wszelkie możliwe sposoby. Ale, co najważniejsze, to właśnie współpraca wewnątrz Unii Europejskiej. Proponuje się nam tymczasem, zamiast tego połączenie z budowaną w obwodzie kaliningradzkim elektrownią atomową, która ma zastąpić nie tylko prąd płynący z Litwy do Polski, ale praktycznie wykluczy sensowność budowy polskiej elektrowni atomowej. To nie jest stwierdzenia moje, historyka, nie-fachowca. Powołuję się tutaj, na opinie fachowców zajmujących się energetyką atomową w Polsce, którzy stwierdzają, że sieci energetyczne w Polsce nie udźwigną tej ilości energii, jaką wytworzy przesył z elektrowni kaliningradzkiej i jeśli do tego chcielibyśmy dodać jeszcze Żarnowiec, czyli krótko mówiąc zamiast własnej energii atomowej którą moglibyśmy zastępować węgiel - a musimy zastępować węgiel, bo to nam narzucają normy Unii Europejskiej dotyczące emisji gazów - będziemy importować energię atomową obok gazu z Rosji, to zamiast 60-, 50-, 70- procentowej zależności energetycznej od Rosji powstanie 100 procentowa zależność energetyczna od Rosji.

Maciej Grzyb: Czyli zupełnie się uzależniamy od Rosji ?

Andrzej Nowak: Wyraźnie jest taki kierunek i polski rząd nie mówi temu kierunkowi "nie", nie mówi "stop", nie przecina tych spekulacji jednoznacznie. To powinien zrobić po prostu i to budzi mój niepokój.

Maciej Grzyb: Stąd nie muszą to już być relacje dobrosąsiedzkie, tylko relacje silnego ze słabszym?

Andrzej Nowak: No niestety tak i to w dodatku ten słabszy, bo Polska przecież jest słabsza i nie zmienimy tego, prawda? Tyle tylko, że siła relatywna Polski bierze się z członkostwa w Unii Europejskiej. Polska powinna to członkostwo traktować o wiele poważniej, mam wrażenie, niż traktuje teraz w relacjach z Rosją. Powinniśmy zabiegać wewnątrz Unii Europejskiej o wspólne działania, które zwiększą nasze znaczenie. Nasze, czyli krajów sąsiadujących z Rosją w relacjach z tym potężnym i ważnym dla Europy partnerem. Partnerem, który niestety ma skłonność - wyraźnie manifestowaną w tej chwili - do traktowania swoich sąsiadów jako strefy dominacji. To znów nie jest mój pogląd jakiś prywatny, tylko to jest pogląd, który znalazł swoje odzwierciedlenia w opinii najważniejszych polityków amerykańskich, które ujrzały światło dzienne na zasadzie WikiLeaks. To jest pogląd wyrażany przez najważniejszy ośrodek badań strategicznych w Waszyngtonie CSIS, gdzie pracuje Kissinger i Brzeziński, który stwierdza to właśnie, co jest oczywistością dla mnie i dla każdego chyba zdroworozsądkowo patrzącego na politykę rosyjską - to mianowicie, że Rosja obecnie traktuje swoich sąsiadów jako strefę dominacji, strefę, w której chce wrócić do dominacji.

Maciej Grzyb: Chce sobie podporządkować te państwa?

Andrzej Nowak: Tak, niestety tak. Na pewno zrobiła to już w stosunku do Ukrainy. Robi to w stosunku do krajów nadbałtyckich i nasze założenie, że my godząc się z tym faktem, rezygnując z polityki wschodniej, będziemy bezpieczni, wydaje mi się w świetle konkretów dotyczących bezpieczeństwa energetycznego Polski, jednak zasadniczym nieporozumieniem.

Maciej Grzyb: Ta wizyta zostanie okrzyknięta na pewno jako wizyta ważna. Czy rzeczywiście ona taka ważna była?

Andrzej Nowak: Ta wizyta jest ważna jak już wspomniałem, bo jej konkretnym skutkiem jest zmniejszenie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Ale jest także ważna, gdyż jak sądzę umacnia ona sugestie, że Polska nie taktuje poważnie swojej suwerenności w stosunkach z Rosją. Chodzi mi tutaj o kwestię katastrofy smoleńskiej. Otóż tym warunkiem jakiegokolwiek ocieplenia, zbliżenia z Rosją, z Rosją oficjalną, - bo ja mam mnóstwo przyjaciół Rosjan i nie mam żadnych problemów w zbliżeniu z nimi, w serdecznych kontaktach z nimi. Mówię o oficjalnych stosunkach polsko-rosyjskich - powinno być natychmiastowe żądanie strony polskiej i natychmiastowa jego realizacja ze strony rosyjskiej oddania materialnych świadectw katastrofy smoleńskiej. Po prostu, jeżeli Rosja już właściwie ogłasza wyniki swojego śledztwa, to nie ma żadnych przyczyn, żeby wrak samolotu prezydenckiego, czarne skrzynki, telefony satelitarne najważniejszych osób w państwie i w Wojsku Polskim, nie zostały zwrócone prawowitym właścicielom. Dlaczego nie przywiózł ich prezydent Miedwiediew? Myślę, że byłoby to znacznie ważniejsze od okładek dokumentów katyńskich o których treści wiemy już od kilkunastu lat.

Maciej Grzyb: Dlaczego pana zdaniem Rosja nie chce nam dać tych dowodów ?

Andrzej Nowak: Przede wszystkim dlatego, że strona polska się o to nie upomina, to nie jest tylko sprawa Rosji. Jeżeli polski prezydent i polski rząd nie upominają się o to stanowczo, to dlaczego Rosja ma oddawać? Na tym polega pewnego rodzaju paradoks. Mnie się wydaje oczywiste. Może ja żyję w jakimś wyimaginowanym świecie, może ja zwariowałem sądząc, że zwrot czarnych skrzynek do Warszawy, czy wraku samolotu prezydenckiego, czy telefonów satelitarnych sześciu generałów NATO, bo tylu było na pokładzie samolotu prezydenckiego i prezydenta Rzeczpospolitej, jest elementarnie prostym żądaniem. Ale strona polska najwidoczniej nie podnosi tego żądania. Skoro nie podnosi, to właśnie mamy efekt, o którym mówiłem to znaczy efekt uprzedmiotowienia Polski w relacjach z Rosją. Polska nie tylko nie dostaje tych rzeczy, ale nawet o nie prosi.

Maciej Grzyb: Nie prosi, bo się boimy? Bo nie chcemy drażnić Rosji? Bo nie chcemy naprężać stosunków polsko-rosyjskich?

Andrzej Nowak: Ja mam wrażenie, że to wynika z przyjętej strategii PR-owskiej bardzo szkodliwej dla interesu i dla godności polskiej. Dla interesu to - już mówiłem o kwestiach energetycznych, dla godności - to dotyczy właśnie sprawy smoleńskiej. Ze względu na uwikłanie w wewnętrzną politykę polskiego rządu. W śmiertelną wojnę z PiS-em i ze śp. prezydentem Kaczyńskim. Jakby wszystko to, co może się w jakikolwiek sposób przyczynić do przyznania choćby częściowo racji zmarłemu prezydentowi, oddania mu szacunku, czy hołdu, choćby wycinkowo tak jak to np. dzisiejszej gazecie wyborczej robi Fiodor Łukianow - jeden z głównych specjalistów do spraw polityki zagranicznej w Rosji, który stwierdza, że gdyby nie tamten prezydent, który się stawił - mówiąc kolokwialnie, czyli Lech Kaczyński, to Polska nie miałaby żadnej pozycji w Unii Europejskiej. Rosja nie musiałaby się w ogóle liczyć z Polską. Właśnie aktywna polityka poprzedniego prezydenta zdobyła sobie swego rodzaju niechętny, ale szacunek zarówno w Unii Europejskiej jak i w Rosji. A zatem to właśnie uwikłanie w walkę o pamięć o prezydencie Kaczyńskim, walkę o dominację nad główną partią opozycyjną. Mam wrażenie, że to jest ten motyw, bardzo nieszczęśliwy motyw, bo nawet jeśli ktoś podziela zdanie Platformy Obywatelskiej na sprawy wewnętrzne to myślę, że trzeba oddzielić te kwestie od sprawy państwowej, od sprawy dotyczącej naszej wspólnoty politycznej i obywatelskiej jako Polaków. W tej sprawie żądanie zwrotu materialnych świadectw katastrofy smoleńskiej wydaje mi się oczywistą koniecznością.