Dzisiejszy dzień będzie dniem ćwierć prawdy, jesteśmy petentami - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Jerzy Polaczek. Dziś oczekuję największego prawno-międzynarodowego skandalu w historii badania wypadków lotniczych - mówi. Decyzja strony rosyjskiej o nieudostępnianiu dokumentów, w każdym kraju byłaby postawą do wszczęcia w tej sprawie postępowania - dodaje.

Konrad Piasecki: Jest pan zdziwiony tempem rosyjskiej odpowiedzi na polskie uwagi do raportu MAK?

Jerzy Polaczek: Kompletnie nie zdziwiony i jest to zapowiedź przede wszystkim tego, że nie zostaną uwzględnione polskie uwagi. Można było się tego spodziewać, jeżeli jest taka szybka reakcja MAK-u na dokument, który do nich wpłynął w drugiej połowie grudnia.

Konrad Piasecki: A może wręcz przeciwnie, może MAK uwzględni wszystkie nasze uwagi, nie zastanawiając się nad nimi szczególnie?

Jerzy Polaczek: Raczej powiedziałbym, że nie spodziewałbym się, żeby dzisiejszy dzień był dniem prawdy, raczej dniem ćwierć prawdy.

Konrad Piasecki: Jeśli Rosjanie umieszczą nasze uwagi w raporcie końcowym, a sami pozostaną przy własnym zdaniu, będziemy bezradni panie ministrze?

Jerzy Polaczek: Przede wszystkim należy najpierw poznać to, co zostanie opublikowane i się do tego tutaj odnieść. Ale widzę, że są niewielkie szanse na to, aby tego rodzaju wnioski można by wysnuwać.

Konrad Piasecki: I powie pan, że to wszystko wina sposobu i trybu badania katastrofy? Że to był taki grzech pierworodny, który zaciążył nad wszystkim?

Jerzy Polaczek: Grzechem pierworodnym rządu jest choćby to, że po 10 kwietnia bieżącego roku Rada Ministrów nie zajęła się kwestią wyboru drogi prawnej. Więc od tego można by zacząć. Jeżeli ja się mylę, to niech to rzecznik prasowy rządu, pan minister Graś, zdementuje.

Konrad Piasecki: A był jakikolwiek lepszy sposób, który mogłaby Rada Ministrów, czy ktokolwiek inny wybrać?

Jerzy Polaczek: Trzymanie pióra w ręku razem z partnerami rosyjskimi i wspólna praca jednej komisji, badającej przyczyny wypadku lotniczego i pełny zakres dokumentów, który zarówno strona rosyjska i polska udostępniają temu zespołowi ludzi. I praca, również choćby według metodologii, tej, która jest przyjęta dla badania wypadków lotniczych, takich jaki jest zawarty w załączniku 13. w dodatku konwencji chicagowskiej.

Konrad Piasecki: Ale badać to trzeba było na podstawie konwencji chicagowskiej czy na podstawie jakiejś zupełnie innej umowy, którą negocjowałoby się po 10 kwietnia.

Jerzy Polaczek: Jeśli samolot był w rejestrze polskiego ministra obrony narodowej i polskie Ministerstwo Obrony Narodowej miało porozumienie z 93 roku, to tam była jedna droga prawna - wspólna komisja. Na to należało wybrać metodologię pracy i trzymać pióro w ręku. Jeśli tego pióra się nie trzymało, to jesteśmy petentami, tak jak byliśmy nimi od 15 kwietnia, od momentu kiedy, jak się okazuje... do dziś nie wiadomo, w jakim trybie i na podstawie jakich rekomendacji tego wyboru, w którym mieliśmy tylko akredytowanego w Moskwie.

Konrad Piasecki: Tylko, że entuzjastą tego właśnie wyboru był pański człowiek, bo Edmund Klich to jest człowiek powołany przez pana.

Jerzy Polaczek: Ja tego nie komentuję, dlatego, że to nie jest decyzja, która zapada na poziomie przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, tylko na podstawie decyzji rządu, Rady Ministrów, w sytuacji takiej, w której ginie prezydent, dowództwo wojska...

Konrad Piasecki: Ale przewodniczący komisji jest fachowcem od tej sprawy. Jeśli on podpowiada wszystkim, żebyśmy działali na podstawie konwencji chicagowskiej, to logiczne jest to, że wszyscy się go słuchają, zwłaszcza jeśli jest to człowiek powołany przez ministra z Prawa i Sprawiedliwości.

Jerzy Polaczek: Wielokrotnie pan Edmund Klich w wywiadach prasowych, z tego co czytałem, dementował informacje o tym, że miał jakikolwiek wpływ polityczny na to, żeby taka droga prawna została wybrana i na tym chce poprzestać komentując to.

Konrad Piasecki: Do dziś mówi, że konwencja chicagowska była najlepszym sposobem na badanie tej katastrofy.

Jerzy Polaczek : Ja tylko mówię o tym, że w sytuacji, w której konwencja chicagowska wyłącza badanie wypadków samolotów państwowych, Polska miała inne podstawy prawne do tego, aby zbudować taki zespół, w którym mielibyśmy aktywny i bezpośredni udział w docieraniu do prawdy. Dzisiaj nie można tak powiedzieć.

Konrad Piasecki: Panie pośle, jeśli Rosja ogłosi swój raport z polskimi uwagami jako raport końcowy, to będzie skandal?

Jerzy Polaczek : Ja czekam na konferencję prasową MAK-u, ale na podstawie choćby tych informacji, które mieliśmy przed skierowaniem polskich uwag, można by wysnuć taki wniosek, iż oczekuję największego prawno-międzynarodowego skandalu w historii badania wypadków lotniczych na świecie, niż takiego dokumentu, który by odzwierciedlał pełny zakres przyczyn tego, co się wydarzyło 10 kwietnia przed południem w Smoleńsku.

Konrad Piasecki: I wtedy Polska powinna ogłosić światu, że Rosjanie ukrywają prawdę?

Jerzy Polaczek : Nie, ja tylko mówię o tym, że w takiej sytuacji, w której w jakimkolwiek państwie na świecie, w tym również w Polsce, nie udostępniano by dokumentacji lotniskowej, to nie jest to kwestia badania technicznego przyczyn. Jest to decyzja o podstawach wszczęcia postępowania w trybie prawno-karnym, a nie tylko w zakresie określonym konwencją chicagowską, która odnosi się do czego innego.

Konrad Piasecki: Czyli tych, którzy nie ujawnili nam tych dokumentów, powinna zacząć ścigać polska prokuratura?

Jerzy Polaczek : Ja tylko mówię bardzo stanowczo i lakonicznie, iż gdyby np. w Polsce była katastrofa, w której lotnisko nie udostępniłoby dokumentacji pracy radarów, to władze takiego lotniska byłyby ścigane przez prokuraturę na podstawie kodeksu karnego. I to jest mój komentarz do tych wątpliwości, o których dzisiaj mówimy.

Konrad Piasecki: Panie pośle, a pan wierzy w teorię Antoniego Macierewicza, że kontrolerzy naprowadzali samolot na śmierć, a przed uderzeniem o ziemię doszło do eksplozji?

Jerzy Polaczek : W sytuacji, w której mówimy o podejściu do lądowania na lotnisku, które nie ma precyzyjnej nawigacji, wtedy, w przypadku braku widoczności, każde naprowadzanie samolotu we mgle jest nieprecyzyjne.

Konrad Piasecki: A dlaczego, zdaniem Prawa i Sprawiedliwości, ten samolot nie odwrócił się przed uderzeniem o ziemię? Jaki sens ma udowadnianie tego?

Jerzy Polaczek : To jest pytanie przede wszystkim do ekspertów w mojej ocenie i nie jestem osobą, która by mogła merytorycznie odnosić się do tego rodzaju teorii. Nie chcę tego komentować.