Zarzut, że Grzegorz Schetyna wykorzystuje służby przeciwko Palikotowi nadaje się do sądu. Albo marszałek musi ponieść konsekwencje, albo Palikot nie ma dowodów i rzuca słowa na wiatr - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM Jarosław Gowin. - Pod znakiem zapytania jest start ludzi związanych z Palikotem z list PO w wyborach samorządowych. Zarząd powinien też rozważyć zawieszenie Palikota w funkcji szefa lubelskiej PO.

Konrad Piasecki: Panie pośle, łzy po Palikocie pewnie pan nie uronił?

Jarosław Gowin: Stop obłudzie - takie hasło lansowano w Warszawie. Byłbym obłudny, gdybym twierdził, że płaczę po Januszu Palikocie.

Konrad Piasecki: Wprost pan powie, że cieszy się z tego, że ubywa panu wewnątrzpartyjnego oponenta?

Jarosław Gowin: Nie, tu zupełnie nie chodzi o to, że to jest wewnątrzpartyjny oponent, uważam, że swoimi działaniami i swoim stylem uprawiania polityki Janusz Palikot kompromitował w ostatnich miesiącach nie tylko Platformę, kompromitował w ogóle politykę jako taką, i odbierał jej resztki autorytetu.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że jego krok to krok w polityczny niebyt?

Jarosław Gowin: Tak sądzę. Myślę, że to dziwaczne skrzyżowanie rozmaitych, populistycznych haseł z pewnymi elementami konstrukcyjnego programu Platformy Obywatelskiej w sumie daje coś w rodzaju nieco mniej przaśnego wydania Samoobrony. Nie wierzę, żeby taka partia mogła trafić do polskiego Parlamentu.

Konrad Piasecki: Tylko że Samoobrona na sławie i popularności Andrzeja Leppera była w stanie uzyskać całkiem niezłe wyniki parlamentarne. Jeśli Palikot urwie wam 4-6 procent, to Platforma zacznie mieć problem.

Jarosław Gowin: Ale polskie społeczeństwo jest już immunizowane na tego rodzaju populizm - tutaj w wydaniu bardziej "inteligenckim", niż ludowym. Natomiast ja nie wierzę, żeby partia Janusza Palikota mogła wejść do najbliższego Sejmu.

Konrad Piasecki: Dzisiaj jest tak, że macie w partii - bo Palikot cały czas jest członkiem Platformy - kogoś, kto twierdzi, że marszałek Sejmu walczy z nim przy pomocy służb, że premier jest wyczerpany i wypluty z pomysłów, a Platforma to - przepraszam za sformułowanie - "dupowata, stara, zgryźliwa i zgnuśniała ciotka". Jakże ktoś taki może być członkiem Platformy?

Jarosław Gowin: Dobre pytanie. Myślę, że to jest pytanie dla nowowybranego zarządu partii. Dla mnie szczególnie pod znakiem zapytania jest to, czy na listach Platformy w wyborach samorządowych powinny znaleźć się osoby współpracujące z Palikotem, o których już dzisiaj wiadomo, że po wyborach, skorzystawszy z mandatów Platformy, przejdą do jego nowego ugrupowania.

Konrad Piasecki: Krótko mówiąc, pan postuluje skreślenie tych osób z list wyborczych Platformy w wyborach samorządowych.

Jarosław Gowin: Na razie nie jestem członkiem zarządu partii, więc niczego nie postuluję, ale sądzę, że na pierwszym posiedzeniu nowo wybrany zarząd powinien się nad tą sprawą zastanowić.

Konrad Piasecki: A powinien się zastanowić nad tym, żeby przyspieszyć rozstanie Palikota z Platformą?

Jarosław Gowin: To jest sytuacja w najwyższym stopniu dziwaczna, żeby szef jednego z regionów partii, pozostając w tej partii, ale jednocześnie zapowiadając, nawet określając termin odejścia, uprawiał taką krytykę. Ja jestem w ogóle zwolennikiem otwartych dyskusji wewnątrzpartyjnych. Nie przeszkadza mi, jeżeli ktoś mnie czy szefa partii krytykuje - nawet w najbardziej ostry sposób - pod warunkiem, że ta krytyka służy wzmocnieniu, poprawieniu Platformy, ani jej rozbijaniu. A tutaj Janusz Palikot już wprost mówi o rozbijaniu Platformy.

Konrad Piasecki: Ale pozostawiać go takiego, jakim jest w partii, czy go wyrzucić?

Jarosław Gowin: Nie jestem najlepszą osobą do odpowiadania na takie pytanie, dlatego, że wiadomo o naszym sporze. Nawet nie tyle merytorycznym, bo w przypadku Janusza Palikota odgrywa to znaczenie drugorzędne. On wczoraj mógł być konserwatywnym katolikiem, dzisiaj lewackim antyklerykałem, za chwilę może być anarchistą - wszystko jedno. My jesteśmy w zasadzniczym sporze dotyczącym kultury politycznej. Więc jako jego oponent nie chce się wypowiadać na temat jego wyrzucania z partii.

Konrad Piasecki: Czuje pan, że pierwszym wnioskiem jaki padnie na posiedzeniu zarządu będzie zawieszenie go w funkcji szefa lubelskiej PO?

Jarosław Gowin: Jak dla mnie byłoby to całkowicie naturalne i racjonalne.

Konrad Piasecki: W prawach członka partii to za dużo?

Jarosław Gowin: Od tego jest sąd koleżeński. Posiedzenie zostało przełożone na koniec października. Nawiasem mówiąc pan wspomniał zarzut sformułowany przez Janusza Palikota wobec marszałka Schetyny, że marszałek rzekomo posługuje się przeciw niemu tajnymi służbami. To jest zarzut, który powinien skończyć się w sądzie. Albo Janusz Palikot ma dowody na to i wtedy konsekwencje powinien ponieść marszałek Schetyna, albo Palikot rzuca słowa na wiatr. Wówczas on powinien ponieść konsekwencje.

Konrad Piasecki: Ostatnie pytanie o Janusza Palikota. Ile prawy jest w tym, że jest to ruch koncesjonowany przez Donalda Tuska?

Jarosław Gowin: Zawsze mnie śmieszą takie teorie. Polityka jest rzeczą dosyć prostą. Nikt na świecie, żaden przywódca nie będzie tworzył wewnątrz swojej partii opozycji, po to żeby ona w przyszłości stała się koalicjantem. Taki "koncesjonowany koalicjant" może w przyszłości równie dobrze okazać się skutecznym rywalem.

Konrad Piasecki: Czy widząc, co dzieje się w sprawie dopalaczy, konserwatysta i miłośnik państwa prawa się w panu nie burzy?

Jarosław Gowin: Przeciwnie. Państwo powinno być w takich sprawach silne. Jestem dumny, że rząd tak zdecydowanie reaguje.

Konrad Piasecki: Trudno podważać sens moralny tego, co się dzieje, ale jest coś takiego jak swobody obywatelskie, prawo działalności gospodarczej. Tutaj pojawia się rozziew między moralnością a prawem.

Jarosław Gowin: Dopalacze są po prostu narkotykami. Mamy serie zgonów lub ciężkich zatruć młodych ludzi. Ci, którzy handlują tymi dopalaczami, są moralnie odpowiedzialni za śmierć tych ludzi.

Konrad Piasecki: Lepsze jest państwo naginające prawo w słusznej sprawie niż państwo bezradne?

Jarosław Gowin: Są sytuacje, w których przywiązanie do wąsko pojętej litery prawa bywa błędem.

Konrad Piasecki: W tym przypadku tak by było?

Jarosław Gowin: To jest właśnie ten przypadek. Uważam, że sklepy z dopalaczami, które zostały zamknięte, już nigdy nie powinny rozpoczynać swojej działalności.

Konrad Piasecki: Projekt mniej liberalny niż chce Gowin i bardziej rygorystyczny niż żądają tego liberałowie? Tak o nowej ustawie o in vitro wypowiadał się Donald Tusk. Pan sobie wyobraża takiego wielbłąda prawnego?

Jarosław Gowin: Dalej nie znam szczegółów tej propozycji premiera Donalda Tuska. W pewnych kwestiach jestem gotów swój projekt liberalizować. Są jednak takie punkty, w których na pewno nie ustąpię. Mam na myśli zwłaszcza mrożenie zarodków, przeprowadzanie na nich eksperymentów, przeprowadzanie selekcji. Uważam to wszystko za praktyki nieludzkie.

Konrad Piasecki: Solidarne poparcie takiej ustawy dopuszczającej mrożenie zarodków co będzie dla Pana oznaczało?

Jarosław Gowin: Ja na pewno w tej sprawie będę głosował przeciw. Myślę, że przeciw będzie głosowało wielu kolegów PO. Przykładem jest minister Rostowski, który co prawda nie jest posłem, więc nie będzie głosował, ale jest dużo bardziej konserwatywny w pewnych sprawach niż ja. Opowiada się za całkowitym zakazem wobec in vitro. To jest sygnał, dowód na to, jak bardzo w tych sprawach PO jest zróżnicowana. Taki pluralizm jest naszą siłą.