Joanna Kluzik-Rostkowska sama chciała być wyrzucona, mówienie o następcy Kaczyńskiego na dwa tygodnie przed wyborami było dla prezesa upokarzające, ona musiała o tym wiedzieć. Twierdzić, że Ziobro steruje Kaczyńskim, może tylko ktoś kto nie zna relacji panujących w partii- mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Jadwiga Staniszkis. Jarosław Kaczyński powinien oddać władze w PiS młodemu pokoleniu, teraz ten kapitał został zmarnowany- twierdzi gość RMF FM.

Konrad Piasecki: Pani profesor, czy rozłam i secesja w PiS-ie są dziś nieuniknione pani zdaniem?

Jadwiga Staniszkis: Moim zdaniem należy przede wszystkim zatrzymać ten efekt domina, to znaczy nie usuwać kolejnych posłów, bo to jest bardzo niedobre dla partii. To młode pokolenie jest wartościowe. A po drugie należy skoncentrować się i pokazać to, co robi merytorycznego PiS w tej chwili, czyli niesamowicie dobrze przygotowaną kampanię samorządową.

Konrad Piasecki: To o kampanii za chwilę. Mówi pani "nie usuwać", ale czy jest tak, że te rany, które dzisiaj powstają i są coraz głębsze, da się jeszcze zabliźnić? To znaczy da się zrobić tak, że Kluzik-Rostkowska i Jakubiak poza partią, a wszyscy pozostali, np. Poncyljusz - zostają?

Jadwiga Staniszkis: Moim zdaniem tak, bo oni są rozdarci w tej chwili pomiędzy osobistą lojalnością, poczuciem krzywdy z jednej strony - bo byli niepotrzebnie atakowani przez Ziobrę i w znacznym stopniu niesłusznie. Ale także mają świadomość - myślę o Poncyljuszu i tych innych osobach - jak trudna jest sytuacja w tej chwili Polski, jak ważna jest silna partia opozycyjna, a poza tym mają inne poglądy. Poncyljusz jest konserwatystą w sprawach obyczajowo-społecznych i liberałem gospodarczym. A Kluzik-Rostkowska jest za finansowaniem in vitro, parytetami i właściwie jej program socjalny to są żłobki - przedszkola.

Konrad Piasecki: Ale po co partia opozycyjna zaczyna tę wojnę, po co było wyrzucanie tych dwóch pań, czynienie gestów, które właściwie są gestami nie do zmiany?

Jadwiga Staniszkis: Myślę, że Kluzik-Rostkowska chciała być wyrzucona, z tego względu, że naprawdę dwa tygodnie przed końcem kampanii samorządowej nie zaczyna się kwestionowania przywództwa prezesa Kaczyńskiego i mówienia, dołączania się do tego, co powiedział Migalski, że sytuację kontroluje Ziobro, co jest dla prezesa nie do przyjęcia, jest nieprawdziwe. Poza tym w sytuacji, w której program samorządowy, który jest rzeczywiście innowacyjny, nie ma szansy przebicia się przez media, Kluzik-Rostkowska powinna doskonale znać ten program, choć przygotował go zespół innej posłanki, której nazwiska nikt nie zna, choć jest super: Izabela Kloc. I powinna mówić o tym.

Konrad Piasecki: Tak, tylko że jednocześnie Joanna Kluzik-Rostkowska jest atakowana przez Zbigniewa Ziobrę, przez Jacka Kurskiego. Oni kwestionują nie tylko, to, co działo się w kampanii prezydenckiej, ale również to, co dzieje się po kampanii. Być może to jest samoobrona i tylko ona.

Jadwiga Staniszkis: Atak był w sierpniu. Wywiady zaczęły się teraz, na przełomie października i listopada.

Konrad Piasecki: Ale czy to, że posłanka mówi, że "gdyby Zbigniew Ziobro kandydował na prezesa, to ja bym też kandydowała" to jest rzucenie rękawicy prezesowi? Nie, to jest normalna gra wewnątrzpartyjna.

Jadwiga Staniszkis: Ale w momencie, kiedy do wyborów prezesa następnych jest kilka lat, świeżo jest wybrany ten i jest to bezpośrednio pokłosie Migalskiego, który nie orientuje się w relacjach wewnątrz PiS-u. I te wszystkie plotki, że prezes chce odejść i że wszystkim rządzi Ziobro - co, jak powtarzam, jest nieprawdą - jest upokarzające dla kogoś takiego z silną osobowością, jak Jarosław Kaczyński. Mówienie tego w ten sposób - ona doskonale zna Kaczyńskiego i wie, że musiał tak zareagować.

Konrad Piasecki: Ale po co w takim razie to robiła? Po co jej było wyrzucenie z Prawa i Sprawiedliwości?

Jadwiga Staniszkis: Moim zdaniem jest to osoba niesamowicie ambitna. Została dotknięta, niesłusznie. Uważam, że nie powinno się tak traktować ludzi, którzy... Moim zdaniem ta kampania, 47 procent poparcia - powinni się wszyscy skupić, także Ziobro nie powinien atakować, tylko mówić, jak to wykorzystać, żeby wygrać wybory parlamentarne. I to był generalnie błąd. Patrzenie do tyłu w ogóle jest błędem. Zawsze się powinno patrzeć do przodu i mobilizować do dalszego skoku. Mogła być urażona, ale to, co robiła, to było niszczenie partii, która i tak jest niszczona.

Konrad Piasecki: Ale zarazem to było demonstrowanie tego, że się straciło zupełnie wpływ na partię. To znaczy - po kampanii prezydenckiej ta grupa, która robiła tę kampanię prezydencką, nagle, któregoś dnia okazało się, że nie ma nic wewnątrz partii do powiedzenia, a każdy jej głos powoduje albo zawieszenie, albo wyrzucenie, albo jakiekolwiek inne sekowanie.

Jadwiga Staniszkis: Ja sama dzisiaj będę z Jarosławem Kaczyńskim brała udział w otwarciu Akademii Samorządowej, ale chcę powiedzieć, że także ja sama, jeszcze przed 10 kwietnia mówiłam, że Jarosław Kaczyński - oczywiście pozostając prezesem - powinien oddać partię młodemu pokoleniu.

Konrad Piasecki: I dzisiaj by Pani powtórzyła to samo, po 10 kwietnia?

Jadwiga Staniszkis: Tak, ja to powtarzałam także potem, ale chodziło o to, że temu młodemu pokoleniu, w całej złożoności, mówiłam, jakie są różnice między Ziobro, Kowalem. Nie wymieniałam tam Kluzik-Rostkowskiej, która wtedy - w ogóle nie wiedziałam, że istnieje, ale myślałam przede wszystkim o ludziach typu Kowal, także Ziobro, który ma coś, co integruje emocjonalnie, ale także Poncyliusz, ale także Giżyński, ale także Mariusz Kamiński. Tam jest mnóstwo ludzi, którzy mają umiejętności w różnych dziedzinach i pokazali to w kampanii i ten kapitał został zmarnowany. Byłam przeciwko oddawaniu partii aparatowi i powtarzam to do dzisiaj. Ale to wszystko razem powinno grać, sprawny aparat od Brudzińskiego, powiedzmy, do Błaszczaka, bo Kuchciński jest zbyt taki płaksiwy dla mnie, tę Joasię powinno się nawet popchnąć, bo jest superambitna, oczywiście to jest przedwczesne żądanie wicemarszałka sejmu, ale kogoś ambitnego najlepiej jest popchnąć w górę i uruchomić to młode pokolenie, które pokazało swoje umiejętności w kampanii, ale wewnątrz PiS-u i pod Kaczyńskim.

Konrad Piasecki: A nie widzi Pani dzisiaj miejsca na tę partię młodego pokolenia, bo zdaje się że taki to jest pomysł: wychodzimy z PiS-u, zakładamy partię 30, 40-latków?

Jadwiga Staniszkis: Ale przecież paradoks polega na tym, że miejsce, które Kluzik-Rostkowska, czyli parytety, finansowanie in vitro, bez takiego głębszego światopoglądu..

Konrad Piasecki: Ale to jest jedna noga, druga to jest Poncyliusz, trzecia noga to jest Michał Kamiński i tak dalej..

Jadwiga Staniszkis Ale nagle okazuje się, że oni są niesamowicie różni, nagle te różnice, in vitro musi być uregulowane...

Konrad Piasecki: Do tej pory byli w jednej partii i jakoś sobie radzili.

Jadwiga Staniszkis: ... na najniższym poziomie, jeżeli chodzi o ochronę życia, czyli to życie trzeba chronić maksymalnie, bo jest to już praktyka, ale w tej chwili jest kierunek zajęty, który by odpowiadał takiej partii, czyli Rostowski- konserwatysta, przeciwko in vitro i liberał gospodarczy - w takiej partii mogliby się spotkać.

Konrad Piasecki: Uważa Pani, że dzisiaj między PiS-em a Platformą nie ma miejsca na nowe ugrupowanie?

Jadwiga Staniszkis: Zawsze jest miejsce, ale jest problem, co może ugrać oprócz tego efektu nowości i po co. Bo w tej chwili konflikt rzeczywiście wokół tych reform Platformy polega na tym, że taka doraźnie "liberalna" strategia Platformy przerzucająca koszty administracyjnie, a nie rynkowo na najsłabszych, a ta wizja Polski republikańskiej - bo już nie tylko solidarnej, ale republikańskiej tego modelu Kaczyńskiego. Tutaj jest prawdziwy konflikt i powinno się działać, żeby ta partia opozycyjna miała szansę. A Kluzik -Rostkowska to osłabiła, powinna przełknąć te urazy. A Kaczyński powinien ją popchnąć w górę, a nie wyrzucać.