Jak oceniacie pracę naszych polityków? O leniuchach i pracusiach w Brukseli usłyszycie w popołudniowych Faktach RMF FM. O ocenę samych siebie zapytaliśmy europarlamentarzystów, a także zagranicznych dziennikarzy, którzy na co dzień obserwują uważnie aktywność naszych wybrańców. Jak łatwo się domyślić - te opinie się różnią. Różnimy się i my. Agnieszka Friedrich uważa, że efekty dobrej pracy często można ocenić w dłuższej perspektywie, więc nie ma co od razu krytykować naszych polityków tak w kraju, jak i za granicą. Bogdan Zalewski nie chce stosować taryfy ulgowej - wyrozumiałość to nie jest odpowiednie kryterium wobec ludzi, którzy zarabiają ciężkie pieniądze. Dołączcie do naszej dyskusji. Głosujcie w sondzie i piszcie komentarze. Jak zwykle będziemy je cytować w popołudniowych Faktach RMF FM. Zachęcamy!

AGNIESZKA:

Wszystko jest kwestią czasu. Każdemu trzeba dać szansę na to, by się wykazał - nawet zarabiającym większe pieniądze politykom. Nie twierdzę, że wszyscy nasi posłowie to pracusie, ale lenistwo też może być budujące. Ponudzi się, coś wykreuje i zacznie działać.


BOGDAN:

Pamiętam skandale z pobieraniem tzw. diety pobytowej na codzienne wydatki, czyli sumę inkasowaną za dzień w Parlamencie Europejskim. Europosłowie wyciągają rękę po "kaskę" za podpis na liście obecności. Pojawiają się na chwilkę, a strumień euro i tak wpływa na konto. Moim zdaniem, to ich powinno dyskredytować.
...ale jak muszą się nagimnastykować - przykłady kombinatorstwa wśród naszych polityków można oczywiście mnożyć. Jedni pracują uczciwie, inni nie są już tacy czyści w swoich działaniach, ale wszyscy pracują jak mróweczki tworzące swoje kopczyki....
Są euro-mróweczki, które budują sobie po kilka kopczyków. My - dziennikarze - informowaliśmy jak wielu z nich inwestuje w nieruchomości. Większość ma dom i mieszkanie, a wielu po kilka mieszkań.
Kto bogatemu zabroni? Jaka praca taka płaca, czy nie? Zauważ, że największe Oszczędności na kontach gromadzą ci, którzy w polityce mają się dobrze od lat. To my - wyborcy - decydujemy kto pozostaje w grze - kto straci, kto zyska, a tylko ciężką pracą ludzie się bogacą! :)
Bruksela to dla wielu po prostu synekura - świetnie płatna posada, nie wymagająca wielkiej pracy. Troszkę się trzeba pokręcić na unijnych salonach, troszeczkę poudawać i jakoś tam się uda. Polska jest daleko, więc sporo uchodzi na sucho. Chyba że się wdajesz w jakąś głośną awanturę- jak pan Protasiewicz z PO. A jeśli jesteś cichutko, można się nieźle kamuflować.