Nie spodziewałam się nominacji Oleksego na szefa MSWiA – mówi socjolog, prof. Jadwiga Staniszkis. Gość Faktów uważa jednak, że nominacja ta wydaje się teraz całkiem logiczna w świetle wejścia Polski do UE. Drugi powód to uporządkowanie MSWiA.

Konrad Piasecki: Pani profesor, tej nominacji Józefa Oleksego to nawet pani nie przewidziała?

Jadwiga Staniszkis: Przyznam się, że nie, ale kiedy już jest ta nominacja, to nagle wydaje się bardzo logiczną z dwóch powodów: po pierwsze – to co jest konieczne w Polsce, to jest europeizacja państwa. Przyjeżdżają do nas urzędnicy z Brukseli, spotykają tylko przepolityzowany Komitet Integracji, a w poszczególnych resortach, na poszczególnych szczeblach administracji nie ma ludzi, podejmujących decyzję w poszczególnych politykach. Być może on to stworzy.

Konrad Piasecki: A teraz spotkają europejskiego salonowca Józefa Oleksego.

Jadwiga Staniszkis: Właśnie obawiam się tego niebezpieczeństwa, ponieważ on sam nie oczekiwał tej nominacji, to jest nieprzygotowane i będzie samotnym człowiekiem w tym resorcie.

Konrad Piasecki: Powiedziała pani o dwóch powodach, czy dwóch logicznościach tej nominacji.

Jadwiga Staniszkis: Druga logiczność, tym bardziej jak dowiadujemy się, inicjatywa wyszła od pana prezydenta, który wielokrotnie wspominał, że chciałby ujawnić i pozbyć się tego garbu oligarchicznego układu z SLD z nazwiskiem pana Huszczy na czele, a pan Oleksy także wspominał otwarcie, co było zaskakujące jak na tak ostrożnego, miękkiego i nie narażającego się nikomu człowieka, że to jest jego przeciwnik. Kiedyś było zupełnie szokujące jego wystąpienie w Teleekspresie, gdzie mówił o groźbie śmierci...

Konrad Piasecki: Tak, powiedział, że był nawet szantażowany przez Huszczę i ludzi z nim związanych.

Jadwiga Staniszkis: Huszcza był przy tym – potem powiedział już ostrożnie, są też te szantaże zresztą pod adresem pani Kwaśniewskiej. Być może Oleksy będzie człowiekiem, który sprawdzi co tam jest w tym MSW, bo Barcikowski, zupełnie szary ze strachu, kiedy go o to pytano, twierdził, że żadnego śledztwa się nie prowadzi.

Konrad Piasecki: A dlaczego nie mógł tego zrobić Krzysztof Janik? Przecież to też twardy człowiek.

Jadwiga Staniszkis: Może jest twardy, ale może ma bardziej klientelistyczny układ, czy nie tak jednoznaczną konfliktową sytuację.

Konrad Piasecki: Było zadziwiające w tej nominacji też to, że pierwszą osobą, której zaproponowano fotel szefa MSWiA był Marek Ungier, czyli najbliższy człowiek prezydenta – dzisiaj Aleksander Kwaśniewski to ujawnił. Marek Ungier to jest taka szara postać polskiej polityki niewiele o nim wiadomo, a wygląda to tak, jakby MSWiA był w kompletnej gestii prezydenta. Do tej pory tak nie było.

Jadwiga Staniszkis: Można równie dobrze powiedzieć, że np. premier jest w gestii Ungiera, czy właśnie w gestii tego tajemniczego układu, którego nie znamy – jeśli można tak mówić o panu Huszczy. Myślę, że bardzo dobrze, iż tak się nie stało. I dziwi mnie, zaskakuje mnie ta różnica między Millerem a Kwaśniewskim.

Konrad Piasecki: Ma pani takie poczucie, że Wiesław Huszcza to człowiek groźny dla SLD i dla prezydenta?

Jadwiga Staniszkis: Nie wiem. Wydaje się, że pan prezydent ma takie przekonanie i to wystarczy. Ja nie mam żadnego zdania. W sumie przyglądam się temu z zainteresowaniem.

Konrad Piasecki: A pani zdaniem to jest sprawny zabieg partyjno-polityczno-propagandowy, który przysporzy SLD popularności, ta zmiana, najpierw Janik za Jaskiernię, a teraz Oleksy za Janika?

Jadwiga Staniszkis: Myślę, że nominacja Oleksego, który był bardzo lansowany przez Ordynacką, to jest także sygnał dla tamtego pokolenia, żeby wchodziło do SLD na miejsce tych 70 tys., które zdecydowało się nie weryfikować, albo nie zostało zweryfikowane. I to może być nowe otwarcie. Janik - będzie lojalniejszy, gra inną grę i prawdopodobnie jest z innego układu, z tych układów podskórnych.

Konrad Piasecki: Ale można być jeszcze bardziej lojalnym niż Jerzy Jaskiernia?

Jadwiga Staniszkis: Myślę, że on miał różne lojalności, a tu chodzi o tę jedną lojalność, poza tym, być może to jest kwestia stylu. Janik ma coś takiego, co w wywiadach ujawnia – nie ma ambicji. I to jest zawsze miło mieć kogoś pod sobą, kto nie chce cię kopnąć z tego stołka.

Konrad Piasecki: A czy nominacje zdusi takie ambicje Józefa Oleksego do odgrywania pierwszych skrzypiec w SLD, czy wręcz przeciwnie – ona dopiero je rozbudzi?

Jadwiga Staniszkis: Nie wiem. On dla mnie jest taką trochę z Bałuckiego osobą, takim salonowcem i to jest trochę niepokojące, bo rzeczywiście, żeby zrobić te wszystkie rzeczy, które powinien zrobić, jak już ma tę okazję, to powinien chcieć, i nie powinien ulegać takiej fascynacji - policja, centrum władzy, MSW, co zniszczyło Pałubickiego. Mam nadzieję, że jest na to odporny i mam nadzieje, że znajdzie ludzi, bo wchodzi do resortu nie swojego, że znajdzie ludzi, którzy będą chcieli tę robotę z nim robić.

Konrad Piasecki: Ale w tle wszystkich tych zmian rządowych i SLD-owskich jest jednak nadzieja, że to troszkę odrodzi wizerunek partii, odświeży wizerunek partii, pomoże jej w sondażach. Pomoże?

Jadwiga Staniszkis: Nie chciałbym powiedzieć, że tak, ale zobaczymy.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.