Od początku uważałem, że kolejność przesłuchań powinna być inna. Najpierw należałoby przesłuchać wszystkich, którzy wyprodukowali pierwotny projekt ustawy o rtv, począwszy od KRRiT, gdzie – w moim przekonaniu – tkwi źródło całego zła, które się zrodziło wraz z aferą Rywina - mówi gość "Faktów" RMF Jan Maria Rokita.

Tomasz Skory: Jerzy Szmajdziński na lipcowym posiedzeniu rządu mówił o „skrywanym celu Rady Ministrów” przy opracowywaniu ustawy o rtv. Co – pana zdaniem – miało być tym celem?

Jan Maria Rokita: Nie mam zielonego pojęcia. Nie mogę też interpretować tego, co próbował wyjaśnić wczoraj, na pytanie komisji, pan prezes Kwiatkowski. Niewątpliwie sam fakt ujawnienia tego fragmentu z posiedzenia Rady Ministrów jest interesujący – są jakieś tajne cele.

Tomasz Skory: Ale jeśli przywołuje pan protokoły posiedzeń rządu, to pewnie zna pan odpowiedź?

Jan Maria Rokita: Właśnie nie. Gdyby to wszystko było wyjaśnione w protokole Rady Ministrów, to zapewne nie padłyby pytania w czasie posiedzeń komisji. Problem polega na tym, że kontekst wypowiedzi szefa MON-u jest taki: jest 23 lipca ubiegłego roku. Rada Ministrów debatuje nad słynną, tzw. autopoprawką do ustawy o rtv, która ma doprowadzić do kompromisu z nadawcami prywatnymi. Debata w rządzie trwa na temat tego, czy ta poprawka spełnia cele rządu, czy nie. W tym kontekście pojawia się też problem celu ukrytego.

Tomasz Skory: Czy z pańskiego zaciekawienia można wnosić, że zechce pan np. złożyć wniosek o przesłuchanie członków Rady Ministrów? Albo samego Jerzego Szmajdzińskiego?

Jan Maria Rokita: Z pewnością nie wszystkich. To, że będziemy przesłuchiwać członków rządu, to nie ulega dla nikogo żadnych wątpliwości. Co do trzech osób, to decyzje praktycznie zapadły, choć głosowań w tej sprawie jeszcze nie było. Widać jednak, że jest pełna zgoda w składzie komisji. Myślę o panu premierze, obecnym ministrze ds. referendum panu Nikolskim i szefie gabinetu politycznego premiera pani Jakubowskiej. Te trzy osoby na pewno będą mówić przed komisją i sądzę, że w pierwszej kolejności zapytamy te trzy osoby.

Tomasz Skory: „Żadnego skrytego celu nie było” – tak zapewniał dziś premier Leszek Miller. „Intencje rządu były czyste i uczciwe. Jestem drugim premierem z SLD, który pada ofiarą prowokacji” – twierdzi szef rządu. Co pan na to?

Jan Maria Rokita: Nie bardzo rozumiem, co pan premier ma na myśli. Pierwszą część wypowiedzi premiera rozumiem – znaczy, że pan premier mówi, iż to szef MON-u wymyślał jakieś skryte cele, natomiast Rada Ministrów skrytych celów nie miała. Drugiej części, o prowokacji, nie rozumiem i dlatego nie chciałbym jej komentować.

Tomasz Skory: Czy w ferworze pościgu za tymi, którzy rozgrywali „taktyczną stronę przekrętu” komisja nie traci z oczu tych, dzięki którym był on możliwy? Autorów tego pierwszego, drakońskiego projektu ustawy – Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji?

Jan Maria Rokita: Mam bardzo nikły wpływ na strategię przesłuchań komisji. Od początku uważałem, że kolejność przesłuchań powinna być inna. Najpierw należałoby bardzo dokładnie przesłuchać tych wszystkich, którzy wyprodukowali ów drakoński projekt, począwszy od KRRiT, gdzie – w moim przekonaniu – tkwi źródło całego zła, które się zrodziło wraz z tą aferą. Jak pan doskonale wie, komisja jest kontrolowana przez lewicową koalicję z SLD na czele i ja mogę tylko składać wnioski, natomiast decyzje, kogo się przesłuchuje i w jakiej kolejności podejmuje SLD.

Tomasz Skory: Uważa pan, że należałoby przesłuchać wszystkich członków KRRiT, ponieważ ona wspólnie podejmuje decyzje?

Jan Maria Rokita: Raczej tak.

Tomasz Skory: Nie samego Włodzimierza Czarzastego, Juliusza Brauna, Adama Halbera – o nich najczęściej słyszy opinia publiczna, natomiast pozostali członkowie KRRiT są gdzieś w cieniu...

Jan Maria Rokita: To są trzy osoby, które są w „ogniu” całej tej sprawy. Prezes Braun, jak wiadomo, toczy spór z urzędnikami KRRiT o to, kto jest źródłem tych złych poprawek...

Tomasz Skory: Kto zgubił słowo „dwa”...

Jan Maria Rokita: Tak jest. Sam fakt, że w KRRiT mogą ginąć w ustawie sformułowania, które umożliwiają bądź zabraniają prywatyzacji jednego z kanałów telewizji państwowej, należy do rzeczy mało anegdotycznych, a raczej groźnych.

Tomasz Skory: Czy pracą komisji może być objęte to, co np. RMF ujął w doniesieniu o popełnieniu przestępstwa przez KRRiT? Chodzi o sugerowanie przez pana Czarzastego co, kto i komu powinien sprzedać, o poświadczaniu nieprawdy przez przewodniczącego Brauna czy publicznym przyznaniu przez Adama Halbera, że nie czytał wniosku, nad którym głosował?

Jan Maria Rokita: Z pewnością nie będziemy badać samej sprawy RMF, bo nie taki jest cel komisji. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, jak KRRiT postępuje, jakie naciski są wywierane. To już się stało przedmiotem przesłuchań. Adam Michnik i Wanda Rapaczyńska bardzo wyraźnie do tego nawiązywali, np. w kontekście jakiś niezwykłych przypadków, które przydarzyły się Radiu Wałbrzych. RMF jest z tego punktu widzenia bardzo ciekawym przypadkiem. Doniesienie do prokuratury wskazuje, moim zdaniem, na podejrzenie bezprawnych działań członków KRRiT. Jest to konieczne do zapytania, by wyjaśnić sprawę Rywina. To nie ulega wątpliwości, ale jako wątek poboczny, który może ukierunkować dalsze prace śledztwa.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.