Powinniśmy potraktować tę śmierć jako pewien znak do zagłębienia się w nauczanie, w spuściznę Jana Pawła II, bo on pozostawia olbrzymią spuściznę, z którą większość z nas nawet w małej części się nie zapoznała - mówi Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej.

Tomasz Skory: Jan Paweł II Wielki - coraz częściej używane, wzbogacone o przydomek Wielki określenie postaci rzeczywiście wybitnej. Według Pana raczej należy tej wielkości upatrywać w postaci papieża - męża stanu, demontującego słowem tylko komunizm, reżimy Ameryki Łacińskiej czy też może ta wielkość powinna dotyczyć przywódcy duchowego, religijnego?

Marcin Przeciszewski: Myślę, że wielkość Jana Pawła II istniała na bardzo wielu wymiarach. Przede wszystkim oczywiście dla nas jako dla chrześcijan był to wielki przywódca duchowy – i to nie tylko dla chrześcijan - właśnie to jest fenomen tego papieża i tego pontyfikatu. Podkreślali to w ostatnich dniach tak samo żydzi, tak samo muzułmanie, więc to jest człowiek, któremu udało się, dzięki jakiejś wyjątkowej, niesamowitej sile ducha stworzyć pewną wspólnotę globalną, właśnie tą duchową wspólnotę, której współczesny świat bardzo potrzebuje. Tego nie musimy się bać, to jest fakt znamienny i historyczny. Był wielkim przywódcą Kościoła na pewno, dlatego że pełnił swoją posługę w okresie znamiennym dla Kościoła katolickiego, w okresie jednego z największych przełomów. Tuż przed tym, kiedy został Papieżem odbył się Sobór Watykański II i Janowi Pawłowi II przypadło dzieło wdrażania, praktycznej aplikacji – jeśli tak można powiedzieć – ducha i dokumentów soborowych jeżeli chodzi o cały Kościół powszechny. I to ten sposób, w jaki Jan Paweł II wcielił Sobór watykański w bieżące działania Kościoła i w koncepcje współczesnego Kościoła zadecyduje o kierunku, w jakim Kościół pójdzie przez najbliższe dziesięciolecia. Więc to nie jest tak, że ten pontyfikat się kończy i nastąpi jakaś inna epoka, ktoś inny w inną stronę pójdzie. Nie, on wytyczył drogę dla Kościoła na najbliższe dziesięciolecia i rzeczywiście ten przydomek Wielki tutaj jest całkowicie uzasadniony. A poza tym wielkość tego papieża polegała na tym, że to właśnie nie był tylko przywódca religijny, ale że to się przełożyło na bardzo poważną symulację procesu historycznego….

Tomasz Skory:Nawet mapa świata, mapa Europy, miejsce Polski w świecie, w Europie wyglądało inaczej kiedy …..

Marcin Przeciszewski: Wszystko się kompletnie zmieniło w czasie tego pontyfikatu. O Polsce – może wstyd tak powiedzieć - ale prawie nikt nie wiedział, kiedy papież z odległego kraju zostawał następcą św. Piotra. Byliśmy jakimś egzotycznym, nieznanym nikomu państewkiem zza żelaznej kurtyny, satelitą Związku Radzieckiego, który się w niczym nie liczył na scenie europejskiej i światowej. W tej chwili jesteśmy jednym z najsilniejszych państw europejskich w ramach wspólnoty, której na imię Unia Europejska. Europa się zintegrowała i oczywiście nie można powiedzieć wprost, że to wszystko było dziełem Jana Pawła II. To było dzieło pewnego procesu historycznego, który i tak był w jakiejś mierze nieuchronny, z tym że ja bym powiedział tak, że gdyby nie było Jana Pawła II i tego niezwykłego świadectwa, to ten proces mógłby się rozłożyć na najbliższe 50 czy nawet 100 lat. A właśnie ten impuls duchowy rozpoczęty tym słynnym hasłem – no bo o jakiś hasłach trzeba mówić – nie lękajcie się – posłużył jako ten kamyk, który uruchamia pewną lawinę historii. Co więcej, gdyby nie to świadectwo Jana Pawła II, to upadek komunizmu prawdopodobnie nastąpiłby na zasadzie jakiejś krwawej wojny, tak jak obserwowaliśmy to w Iraku na przykład całkiem niedawno, a tutaj nastąpiła jakaś niesamowita pokojowa rewolucja. Nigdy świat czegoś takiego nie przeżywał. Owszem, były w historii Europy momenty budowania nowego porządku, ale przypomnijmy, to było po I wojnie światowej, po II, po tragicznych kataklizmach i tak to się dokonywało.

Tomasz Skory:Czy ta wielkość postaci Jana Pawła II nie pcha nas trochę za daleko w dumę narodową, nie powoduje kultu jednostki, to jest paskudne określenie, ale można mieć wrażenie, że część Polaków już chciałaby papieżowi postawić mnóstwo pomników i uczynić z niego ikonę pop kultury, a nie symbol przemian duchowych.

Marcin Przeciszewski: Zawsze takie tendencje kultu jednostki to jest sprawa psychologiczna i to może być obecne, natomiast specjalnie takiego zagrożenia nie widzę, patrząc szczególnie na ostatnie chwilę Jana Pawła II i na sposób przeżywania przez Polaków, przez cały świat tych ostatnich chwil, to naprawdę nie było żegnanie jakiegoś majestatycznego przywódcy, tak jak to bywało w historii z różnymi przywódcami, tylko to była jakaś wyjątkowa wspólnota wokół człowieka, którego się nadzwyczaj ceni, który jest po prostu autorytetem i to jest naturalny autorytet. Właśnie na tym polega jego specyfika, że zbudował autorytet autentyczny, naturalny, nikomu nie narzucany, a co więcej – chciany przez współczesne pokolenie i Polaków i mieszkańców Ziemi. Więc ja nie boję się żadnego kultu jednostki i raczej wydaje mi się, że teraz powinniśmy potraktować tę śmierć jako pewien znak do zagłębienia się w nauczanie, w spuściznę Jana Pawła II, bo On pozostawia olbrzymią spuściznę, z którą większość z nas nawet w małej części się nie zapoznała.