To polityczna gra. Dziś żyjemy już w kampanii wyborczej – tak Kazimierz Marcinkiewicz, gość Kamila Durczoka w Kontrwywiadzie w RMF FM mówi o wysłuchaniu publicznym ws. ordynacji samorządowej, organizowane poza Sejmem przez opozycję.

Kamil Durczok: Zanim ordynacja wyborcza, zanim wysłuchanie publiczne – biorę dzisiaj do ręki „Super Express” i co widzę? Pięknie pan premier tańczy.

Kazimierz Marcinkiewicz: W „Super Expressie” widać, że pięknie tańczę?

Kamil Durczok: Nie widział pan jeszcze?

Kazimierz Marcinkiewicz: Panie redaktorze, tylko na żywo.

Kamil Durczok: Wie pan, to jest pewien problem. Ja nie wiem, czy o tej porze, o której tam piszą, nie powinien pan spać. To była jakaś późna noc.

Kazimierz Marcinkiewicz: Dyskoteki przeważnie się zaczynają o 12.

Kamil Durczok: Nie mam w tej materii dużego doświadczenia, widzę, że pan premier bardziej.

Kazimierz Marcinkiewicz: Nie, nie mam dużego doświadczenia. Ale staram się robić obchody Warszawy także nocą. Najpierw chodziłem półtorej godziny po ulicach Warszawy zupełnie sam. Co prawda, tym razem po głównych ulicach. Jeszcze nie odważyłem się wejść dalej. Byłem zaczepiany przez ludzi, ale dosyć sympatycznie. W ten sposób chcę dotykać problemów Warszawy – także tych, których nie znają 45-latkowie, bo żyją w troszkę innym świecie.

Kamil Durczok: Jak patrzę na te zdjęcia, to pięknie jest dookoła. A żona się nie chciała wybrać na dyskotekę?

Kazimierz Marcinkiewicz: Żona jest w Gorzowie, uczy trzecią klasę nauczania początkowego. Ja ją doskonale rozumiem – nie jest w stanie porzucić swoich dzieci tylko dlatego, że ja jestem w Warszawie. Wróci do mnie w czerwcu.

Kamil Durczok: Tak czy owak – ma pan kondycję. Jak patrzę na te zdjęcia, dynamicznie ten taniec wygląda…

Kazimierz Marcinkiewicz: Mam kondycję, bo trzy razy w tygodniu biegam, a raz w tygodniu pływam. Dbam o to, żeby mieć kondycję, bo tylko wtedy można ciężko pracować. Jeśli się pracuje kilkanaście godzin dziennie, to można to robić tylko wtedy, kiedy dba się o kondycję.

Kamil Durczok: Jest pan zadowolony, że zmienia się ordynacja wyborcza do samorządów?

Kazimierz Marcinkiewicz: Ta zmiana nie dotyczy akurat wyborów, w których ja uczestniczę – wyborów na wójtów burmistrzów i prezydentów miast.

Kamil Durczok: Pytam pana jako polityka Prawa i Sprawiedliwości i jako byłego premiera.

Kazimierz Marcinkiewicz: To jest ordynacja, która została zaczerpnięta z innych krajów, i która będzie mogła powodować, że koalicje czy rządy - zwłaszcza w samorządach wojewódzkich czy powiatowych – będą sprawniejsze.

Kamil Durczok: Jest pan zadowolony, że ta zmiana się dokonuje?

Kazimierz Marcinkiewicz: Myślę, że to jest zmiana w dobrym kierunku, natomiast zawsze można mieć pretensje o termin jej wprowadzenia. Tu nie zmieniam swojego zdania.

Kamil Durczok: Właśnie – pan wie doskonale, do czego zmierzam. Zmierzam do tej wypowiedzi, w której stwierdził pan, że w ordynacji zmian w roku, w którym są wybory, w ogóle nie powinno się dokonywać. A pańska partia, Prawo i Sprawiedliwość, te zmiany przeprowadziła, i to dość zdecydowanie.

Kazimierz Marcinkiewicz: Ale jak pan widzi, nie kłamię, zawsze mówię to samo.

Kamil Durczok: A ile jest jeszcze takich miejsc, w których pan się różni z kolegami z PiS-u?

Kazimierz Marcinkiewicz: Tego nie ma dużo. To jest naprawdę troszeczkę inaczej. Też mógłbym odpowiedzieć na to pytanie w ten sposób: nawet tak późno, jeżeli zmiany idą w dobrym kierunku, to lepiej je zrobić niż nie robić.

Kamil Durczok: To już byłoby wycofywanie się rakiem z poprzedniego stanowiska i z deklaracji, złożonej w czerwcu w Poznaniu.

Kazimierz Marcinkiewicz: Ja się nie wycofuję. Zawsze mam podobne zdanie – chyba że ktoś mnie przekona do tego, żeby je zmienić.

Kamil Durczok: Prezydent zapowiedział, że tę ustawę podpisze. Czy dobrze się stało, że prezydent składa takie deklaracje przed wysłuchaniem publicznym, które będzie miało miejsce dzisiaj?

Kazimierz Marcinkiewicz: To nie jest wysłuchanie publiczne. To jest coś na jego kształt.

Kamil Durczok: Tylko dlatego, że nie zgodzono się, aby zostało przeprowadzone w Sejmie.

Kazimierz Marcinkiewicz: To jest dosyć polityczna gra. Dziś żyjemy już w kampanii wyborczej, chociaż ona jeszcze nie została ogłoszona. Każda sprawa, która ma miejsce, musi być przez nas także traktowana jako element kampanii. Opozycja stara się pokazać, jak zła jest koalicja rządowa.

Kamil Durczok: A teraz zapytam pana jako samorządowca, osobę zarządzającą stolicą. Czy pan byłby zadowolony, gdyby przed wysłuchaniem tego, co ma pan do powiedzenia na temat tych zmian w ordynacji, ktoś powiedział - a ja i tak podpiszę, a my i tak uchwalimy? Nie poczułby się pan zlekceważony?

Kazimierz Marcinkiewicz: W moim przekonaniu to jest zwykła, normalna i zrozumiała gra polityczna. Każdy w tej grze w jakiejś mierze uczestniczy. Pan prezydent na etapie tworzenia tego prawa przyglądał się mu, jego prawnicy sprawdzali, jak to wygląda i dlatego pewnie może opowiedzieć to, co mówi.

Kamil Durczok: Gra polityczna wokół samorządu, który powinien zajmować się konkretnymi problemami - przyzna pan - nie brzmi zbyt atrakcyjnie.

Kazimierz Marcinkiewicz: Mam nadzieje, że to się szybko skończy i przejdziemy do rozmowy, jak zmieniać samorządy, nie tylko na poziomie samorządowym, ale także na poziomie centralnym. Trzeba dokonać zmian w prawodawstwie, aby samorządy mogły pracować lepiej. Warszawa ma ogromny problem własnościowy i tak naprawdę bez ustawy nie wyruguje się dekretów Bieruta.

Kamil Durczok: Za pańskich rządów Jerzy Miller był prezesem NFZ, za rządów Jarosława Kaczyńskiego odchodzi. Czy to jest normalna sytuacja, że minister zdrowia mówi, że nie ma żadnych merytorycznych zastrzeżeń do prezesa NFZ i pisze wniosek o jego odwołanie?

Kazimierz Marcinkiewicz: Z Jerzym Millerem jest troszeczkę inny problem. Także podczas mojego urzędowania okazywało się, że znajdowały się nagle pieniądze. A znaleźć można coś, co się zgubiło.

Kamil Durczok: Ja pytam o mechanizm. Minister zdrowia mówi - to dobry fachowiec, nie mam żadnych zarzutów i podpisuje wniosek o dymisję.

Kazimierz Marcinkiewicz: Czasami tak jest - trzeba się rozstać z dobrymi specjalistami, bo można dobrze współpracować nie tylko z fachowcami. Trzeba dobierać ludzi, także pod względem charakterologicznym, osobistym, tak, by osiągać najlepsze efekty.

Kamil Durczok: Dziękuję za rozmowę.