Choć Polacy powinni się bać od momentu naszego zaangażowania się w tzw. koalicję antyterrorystyczną, to ostrzegałbym przed panikowaniem – mówi politolog dr Krzysztof Karolczak. Gość Faktów jest autorem „Encyklopedii terroryzmu”.

Konrad Piasecki: Panie doktorze, ETA czy al-Qaeda?

Krzysztof Karolczak: Myślę, że nie ETA, ale czy al-Qaeda – to prostej odpowiedzi na to nie udzielę.

Konrad Piasecki: Ale jeśli nie ETA, to kto? Terroryści islamscy czy jeszcze ktoś inny?

Krzysztof Karolczak: Czy ktoś inny oprócz tej dwójki wchodziłby w rachubę, to nie wiem. Natomiast czy wprost al-Qaeda, nie wiem. Być może jakaś organizacja islamska, ale bez nazywania.

Konrad Piasecki: Czy są islamskie organizacje tak silne, tak sprawne, by dokonać tak gigantycznego zamachu, tak gigantycznej operacji jak ta madrycka?

Krzysztof Karolczak: My możemy o tym nawet nie wiedzieć, natomiast przecież al-Qaeda też kiedyś powstała i do momentu, kiedy nie przeprowadziła pierwszego jakiegoś zamachu, to nikt o niej nie słyszał, znaczy normalny człowiek nie słyszał. Ale nie jest powiedziane, że akurat taka organizacja nie powstała i mamy do czynienia z ich pierwszą akcją.

Konrad Piasecki: Wiadomo, że Hiszpania jest w koalicji antyterrorystycznej, ale z drugiej strony Hiszpania nie jest tak efektownym celem jak Stany Zjednoczone, jak Wielka Brytania. Dlaczego ta organizacja miałaby dokonać ataku akurat tam?

Krzysztof Karolczak: Terroryści wybierają sobie cele, biorąc pod uwagę również możliwość przeprowadzenia zamachu. Stany Zjednoczone wydają się w tej chwili nieosiągalne dla ludzi z zewnątrz. Myślę, że Wielka Brytania również. I z tej trójki Hiszpania jawi się jako to najsłabsze ogniwo.

Konrad Piasecki: Jest jeszcze słabsze – Polska.

Krzysztof Karolczak: Decyzji o wojnie w Iraku – pamiętajmy – polski prezydent nie podejmował, chociaż pewnie by chciał, natomiast ta decyzja zapadła w gronie trzech: prezydenta Stanów Zjednoczonych, premiera Wielkiej Brytanii i premiera Hiszpanii.

Konrad Piasecki: A dlaczego pańskim zdaniem nie ETA? ETA wydawałaby się logicznym sprawcą tych zamachów, w kilka dni przed wyborami.

Krzysztof Karolczak: Właśnie nielogicznym, ponieważ ETA istnieje i działa na terytorium Hiszpanii i południowej Francji od 1958 roku, czyli ponad 40 lat i zupełnie inną taktykę i strategię do tej pory prowadziła, inne zamachy o innym charakterze dokonywała.

Konrad Piasecki: Do tej pory to były to raczej zamachy na urzędników, polityków, policjantów.

Krzysztof Karolczak: Cele były zawsze starannie wybrane. Co więcej, ETA nigdy nie uciekała od przyznania, że to ona jest autorem takiego zamachu. Co więcej, ostrzegała przed grożącym zamachem, tak aby postronne osoby, jacyś przechodnie, mogli być ewakuowani z tego terenu zagrożonego.

Konrad Piasecki: Mogli zmienić taktykę, poza tym ETA była coraz słabsza, może to jest krzyk rozpaczy, taka agonalna konwulsja?

Krzysztof Karolczak: Myślę, że nie, bo w ostatnich kilku latach, szczególnie po tzw. porozumieniu wielkanocnym w Irlandii Północnej wszystko wskazywało na to, że również tak samo potoczą się losy Hiszpanii, tzn., że ETA ogłaszając zawieszenie broni, przystępując do negocjacji z rządem, zakończyła tę swoją działalność terrorystyczną i że też dojdzie do porozumienia między rządem w Madrycie a właśnie separatystami. Niestety do tego nie doszło. Natomiast bardzo bym się zdziwił, gdyby się okazało, że oto mamy do czynienia z nową jakością w działalności ETA. To by musiało oznaczać, że zrywają całkowicie ze swoją historią, przychodzi nowe pokolenie, które wpisuje właśnie do swojej działalności tego typu zamachy.

Konrad Piasecki: Ale jednocześnie jest tak, że hiszpański rząd, hiszpański premier są 100-proc. przekonani i to przekonanie wyrażają: tak to ETA uderzyła w Madrycie. Co prawda dodają, że niczego nie można wykluczyć, ale to jednak ETA jest tym pierwszoplanowym, domyślnym sprawcą zamachu.

Krzysztof Karolczak: Tak, bo ETA od tych ponad 40 lat jest tym naturalnym wrogiem Madrytu. Natomiast zbliżają się wybory, w niedzielę odbędą się wybory parlamentarne. Przyznanie się z kolei, czy wskazanie potencjalnego zamachowca w kręgu przeciwników koalicji, byłoby przyznaniem do pewnego rodzaju porażki, że tamta decyzja może była nietrafiona, że może Hiszpania nie powinna była tak mocno angażować się po stronie Stanów Zjednoczonych.

Konrad Piasecki: Jeśli okazałoby się, że rzeczywiście to nie ETA, czy Polacy powinni bardziej niż do tej pory się bać, czy to by mogło oznaczać, że kolejnym celem będzie Polska?

Krzysztof Karolczak: Polacy powinni się bać od momentu naszego zaangażowania się w tzw. koalicję antyterrorystyczną. Ale ostrzegałbym przed takim właśnie panikowaniem. Wydaje mi się, że nadal Polska jako państwo, obywatele polscy tu żyjący są w miarę bezpieczni.

Konrad Piasecki: Dlaczego? Dlatego że nie jesteśmy tak ważkim krajem, no nawet jak Hiszpania?

Krzysztof Karolczak: Dokładnie, tak. Właśnie o to chodzi, że zamach przeprowadzony w Polsce nie wywoła takiego rezonansu w świecie jak zamach przeprowadzony w Hiszpanii.