"Wysyłamy sygnał Rosjanom, że jesteśmy gotowi do obrony państw Sojusz, jesteśmy gotowi do reagowania siłami wojskowymi. To jest wyznaczenie czerwonej linii, od której zaczyna się interwencja NATO" - tak Paweł Soloch, gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM, mówił o wczorajszej decyzji o uruchomieniu szpicy NATO, czyli sił szybkiego reagowania. "Na dniach będą opracowywane konkretne plany" - dodawał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Do Polski są gotowi przyjechać Kanadyjczycy. W ramach ćwiczenia Cyber Strike na naszym terenie znajdują się komponenty obrony przeciwlotniczej. Zobaczymy, czy zostaną, czy nie - oczekujemy takiego wsparcia, być może zwiększenia liczby żołnierzy. Flanka wschodnia oczekuje i wsparcia wojskowego, ale również nasycenia sprzętem - mówił Paweł Soloch.  

Jesteśmy gotowi wspierać sprzętem Ukrainę, zobaczymy jakie będą możliwości transportu. Czołgi może nie, na razie jest mowa o amunicji. MON zadeklarowało również Pioruny, to są krótkiego zasięgu wyrzutnie przeciwlotnicze, hełmy, kamizelki kuloodporne - zapowiadał szef BBN.

Krzysztof Ziemiec pytał też o to, czy Rosja zostanie wycofana z bankowego systemu SWIFT. Są oznaki, że Niemcy są gotowe wycofać Rosję ze SWIFT-u. Nacisk wewnątrz państw natowskich jest dość silny. Węgrzy są w półdystansie. W niektórych sprawach jesteśmy sojusznikami, w niektórych nie. Jeżeli Niemcy podejmą decyzję dot. SWIFT-u, nie sądzę, żeby Węgry samotnie zgłaszały weto jako jedyne państwo UE - ocenił Paweł Soloch.

Paweł Soloch podkreślał, że "wola oporu Ukrainy jest ogromna". Przewaga rosyjska jest oczywiście miażdżąca. Do tej pory Rosjanie nie zdecydowali się na zaatakowanie obiektów w Kijowie, takich które spowodowałaby wyłączenie prądu, dostaw wody, nie chcą doprowadzić do katastrofy humanitarnej. Putin chciałby obalić rząd i zainstalowanie dobrego rządu dla ludu ukraińskiego. Celem jest wchłonięcie Ukrainy w takiej czy innej formule - uczynienie jej czegoś na rodzaj Białorusi, wasala, być może docelowo z wchłonięciem w imperium rosyjskie - mówił.

Główny ciężar walki spoczywa na Ukraińcach, wszystko zależy od możliwości oporu - przyznawał szef BBN. Rosjanie zakładali, że ta walka będzie krótka, bardzo brutalna. Dzisiaj mamy trzeci dzień walk. Ukraińcy, niestety, sami muszą wytrzymać jeszcze parę dni, oczywiście podejmując na tyle na ile to możliwe jest również z naszej strony, akcję dyplomatyczną - dodawał Soloch.

Wola oporu jest bardzo silna, pytanie, czy będzie skuteczna, czy technicznie zostanie ocalony rząd suwerennej Ukrainy. Im dłużej będzie trwał opór, tym większe prawdopodobieństwo, że Putin będzie musiał się cofnąć również wobec narastającego niezadowolenia społeczeństwa rosyjskiego - oceniał nasz gość.