"Myśmy w żadnych ideałach nie żyli, Solidarność była potwornie praktyczna, czego dowodem był Lech Wałęsa, jeden z cwańszych ludzi tego okresu" - wspomina swoje lata w Solidarności jej wieloletni działacz i bohater Maciej Jankowski. Gość kolejnego odcinka "Post Scriptum" Marcina Zaborskiego opowiada, jak wyglądała jego droga od działacza związkowego do polityka współdecydującego o losach Polski w latach 90.


Maciej Jankowski, związkowiec, były poseł Akcji Wyborczej Solidarność i były szef mazowieckiej Solidarności, w tej chwili rzadko zabiera głos w sprawach publicznych. Ostatni raz było o nim głośno w grudniu 2015 roku, gdy zdecydował się zwrócić Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski przyznany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego za działalność związkową. Tłumaczył wówczas, że oddał order ze względu na politykę, jaką Prawo i Sprawiedliwość prowadzi po wyborach w 2015 roku.


Wałęsa, jeden z cwańszych ludzi tego okresu


 Gość Post Scriptum w rozmowie z Marcinem Zaborskim wspominał swoją działalność publiczną i opowiadał, jak wyglądała jego droga - od działacza związkowego do polityka decydującego o losach Polski.

Myśmy w żadnych ideałach nie żyli, Solidarność była potwornie praktyczna, czego dowodem był Lech Wałęsa, jeden z cwańszych ludzi tego okresu - mówił o okresie przełomu roku 1989 gość Marcina Zaborskiego.

Jako dowód trzeźwego podejścia Solidarności do polityki Maciej Jankowski wskazał postać Lecha Wałęsy, który wedle naszego rozmówcy był politykiem pragmatycznym i doskonale wiedzącym, jaką rolę ma do odegrania na polskiej scenie politycznej. 

Myśmy się nie zderzali z ideałami, tylko próbowali wprowadzić dobre rozwiązania. Chcieliśmy wprowadzić demokracje, chcieliśmy wprowadzić wolność, chcieliśmy wejść do Europy i do NATO i to się udawało - mówił o solidarnościowych wartościach nasz gość. Na koniec tego wątku gorzko jednak dodał, że "niewiele z tego już zostało".

Ludzie nie dojrzeli

Maciej Jankowski, który całe swoje polityczne życie słuchał głosu zwyczajnych ludzi i wsłuchiwał się w to, czym żyje ulica, z obawą mówił o tym, jak teraz wyglądają zmiany społeczne w Polsce. 

Ludzie nie dojrzeli - mówi ze smutkiem gość programu Post Scriptum. Większość społeczeństwa nie kapuje w ogóle co się dzieje. Nie wie, jakie są zagrożenia, nie wie co to znaczy demokracja. Europa to dla nich tylko pieniądze - skarżył się rozmówca Marcina Zaborskiego.

Bywa tak, że społeczeństwo jest trzeźwe, normalne i postępowe. Doskonałym przykładem jest Unia Europejska. 70 lat bez wojny. Tego nie było w naszej historii i nie będzie - mówił z uznaniem nasz gość. Przestrzegał jednak, że "jak się rozleci Unia Europejska, a wielu tak chce, wrócą czasy populizmu, anarchii, bandytyzmu, dziwnych ideologii".


Nie było chamstwa takiego jak teraz

Marcin Zaborski pytał też gościa, czym różni się dzisiejsza polityka, od tej sprzed lat, w której nasz bohater był czynną postacią. Dzisiejsza polityka, to jest inna klasa, inni ludzie - stanowczo odpowiedział Maciej Jankowski. 

Wtedy były spory, walki, gry podjazdowe, ale nie było chamstwa takiego jak teraz. Kiedyś nie czułem takiego obrzydzenia, jak dziś czuje do polityków. Na koniec dodał: W dzisiejszej polityce brzydzi mnie kłamstwo, zarozumiałość, niechlujstwo


Post Scriptum

Marcin Zaborski w swoim cyklu Post Scriptum spogląda jeszcze raz na głośne i znane kariery polityczne w Polsce po 1989 roku. W ciągu minionych trzech dekad pojawiało się wielu polityków, którzy na trwałe zapisali się w naszej pamięci. Niektórzy z nich po gorących pierwszych latach transformacji zdecydowali się zrezygnować z pełnienia funkcji politycznych.

Na kolejny odcinek zapraszamy 13 maja, o godz. 12:00