"Czuję ulgę, bo dzisiaj miała być demonstracja w naszym mieście, Rudzie Śląskiej. Miało być na niej 4 tys. osób. To byłaby trudna sytuacja, bo jest epidemia (…). Cieszę się z tego powodu, że tej demonstracji nie było, że te rozmowy dały efekt w postaci porozumienia, bo jakby te 4 tys. osób się przeziębiło, to nie byłoby wiadomo czy mają zwykłe przeziębienie, czy to Covid-19. Czuję ulgę na pewno z tego powodu, ale też z faktu, że rozmowy są podjęte i dają konstruktywne rezultaty” – mówi o porozumieniu zawartym między rządem a górnikami w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Michał Pierończyk.

Wiceprezydent Rudy Śląskiej przyznał, że władze miasta nie widziały podpisanego przez przedstawicieli rządu i związkowców dokumentu. Samorządowiec zdradził, że spodziewał się decyzji o likwidacji jednej z kopalń w Rudzie Śląskiej już w 2021 roku. Co do tych pozostałych ruchów... Bielszowice w 2024 roku - więc za cztery lata - a Halemba w 2034 roku ma zostać zlikwidowana  - stwierdził i jednocześnie przyznał, że są to na razie informacje nieoficjalne. My prosiliśmy od początku - pani prezydent Grażyna Dziedzic prosiła - żeby przynajmniej w statusie obserwatora brać udział w tych rozmowach. Niestety do tego nie doszło, więc mamy informacje z drugiej ręki, ale one dochodzą z kliku źródeł, więc myślę, że są prawdziwe.

"Wpływy z podatku PIT zmalały o 10 mln zł"

Analizujemy wpływy z podatku PIT. Do końca sierpnia było to mniej o 10 mln zł w stosunku do roku poprzedniego, gdzie już były problemy, bo nastąpiły podatkowe zmiany i już było mniej pieniędzy. A zakładaliśmy, że te wpływy będą rosły. Bo one rosły od 2013 r. - powiedział Michał Pierończyk, wiceprezydent Rudy Śląskiej w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.


Marcin Zaborski zapytał też swojego gościa, na jakie pieniądze z rządowej puli przeznaczonej na transformację energetyczną liczy Ruda Śląska. Żeby odtworzyć miejsca pracy podobnie jak w Katowickiej Strefie Ekonomicznej, gdzie stworzenie jednego miejsca pracy dobrze płatnego to jest 350 tys. zł, to żeby to stworzyć, to mamy ponad 2 mld zł. Mówimy też o kwocie 1,5 mld zł na przygotowanie tych terenów poprzemysłowych, gdzie teraz są kopalnie i huta Pokój. Mówimy też o likwidacji szkód górniczych. To jest kolejny 1 mld zł. Więc mamy 5 mld zł tylko dla Rudy Śląskiej. I mówimy o ok. 50 mln zł rocznie utraconych dochodów z PIT-u i podatku od nieruchomości. Więc gdyby to było w 7 lat jak budżet UE, potrzebowalibyśmy ok. 5,4 mld zł tylko dla naszego miasta - odpowiedział wiceprezydent Rudy Śląskiej.


Obawiamy się nagłej restrukturyzacji i zamknięcia 7 tys. miejsc pracy, bo to powoduje, że pracownik szuka innej pracy. Znajdzie ją prędzej czy później np. w strefie (specjalnej strefie ekonomicznej - RMF FM) w Tychach czy Gliwicach i po roku powie: "Nie chce mi się dojeżdżać 30-40 km w jedną stronę, ja się wyprowadzę". Po półtora roku, dwóch latach spadek liczby ludności (Rudy Śląskiej - RMF FM) może przyspieszyć. Tego byśmy bardzo nie chcieli, stąd nasza wielka troska i nasz plan, propozycje, żeby inaczej podejść do restrukturyzacji górnictwa - przyznał wiceprezydent Rudy Śląskiej.

Pełna treść rozmowy Marcina Zaborskiego z Michałem Pierończykiem

Marcin Zaborski, RMF FM: Jest porozumienie rządu z górnikami - zakłada stopniowe zamykanie kopalń. Jedni mówią, że to jest pogrzeb branży górniczej, inni, że to jest otwarcie drzwi do zielonej przyszłości. A pan co powie?

Michał Pierończyk, wiceprezydent Rudy Śląskiej: Ja powiem, że czuje ulgę. Bo dzisiaj miała być demonstracja w naszym mieście, w Rudzie Śląskiej. Tam miało być ponad 4000 osób, więc trudna sytuacja. Pamiętamy, że jest epidemia. Jeszcze do tego pogoda nie dopisuje, więc cieszę się z tego powodu, że tej demonstracji nie było, że te rozmowy dały efekt w postaci porozumienia. No bo te 4 tys. osób jakby się przeziębiło, toby się zastanawiali też, czy to jest COVID, czy to jest jednak tylko przeziębienie. Więc ulga na pewno z tego powodu. Ale też ulga z tego, że rozmowy są podjęte i dają jakieś konstruktywne rezultaty. Tak że z tego się cieszę, czuję ulgę.

Niemal 140 tys. mieszkańców ma Ruda Śląska. Jaka część z nich to są górnicy, a jaka część to są rodziny górnicze?

Panie redaktorze, trzy ruchy kopalni Ruda, to jest 7,2 tys. osób zatrudnionych. My mamy takie dane, że 4,1 tys. z tych 7 tys. to są mieszkańcy Rudy Śląskiej. Jeżeli każdy górnik ma rodzinę, trzy osoby w rodzinie, cztery osoby w rodzinie, to już daje nam to kilkanaście, dwadzieścia kilka tysięcy osób.

A ile osób w Rudzie Śląskiej pracuje właśnie wokół kopalni?

Już mówię panie redaktorze, bo generalnie liczy się tak, że jedno miejsce w kopalni to są trzy miejsca w tych przedsiębiorstwach okołogórniczych, więc 21 tys. Szacujemy, że około połowa z tych osób, czyli kolejne 10 tys. osób to są ludzie, którzy mieszkają w Rudzie Śląskiej.

Porozumienie rządu z górnikami zakłada, że kopalnie będą działały - ta ostatnia kopalnia w Polsce to jest 2049 rok. Wygląda nieźle, tylko w przypadku Rudy Śląskiej chodzi o zupełnie inne daty.

Rzeczywiście, z tych nieoficjalnych informacji wiemy, że pierwsza kopalnia, pierwszy ruch ma być likwidowany w przyszłym roku. Ale takie zapowiedzi były już wcześniej przed samą taką mrożącą krew w żyłach zapowiedzią, że wszystko będzie likwidowane w tym roku, wszystkie trzy ruchy. Więc tego się spodziewaliśmy. A co do tych dwóch pozostałych ruchów, czyli Bielszowice - 2024, więc cztery lata, a Halemba w 2034, więc jeszcze tych lat kilkanaście.

Ale rozumiem, że pan oficjalnych danych na ten temat nie ma? Nie widział pan tego dokumentu?

Nie, nie widziałem, panie redaktorze. My prosiliśmy od początku, pani prezydent Grażyna Dziedzic o to prosiła, żeby być przynajmniej na statusie obserwatora w tych rozmowach, które się toczyły między rządem i samorządem. Niestety do tego nie doszło, więc mam info z drugiej ręki. Ale one dochodzą z kilku źródeł, więc myślę, że polegają na prawdzie.

Sam pan powiedział, że o tym, że trzeba coś zrobić, że trzeba będzie zamykać kopalnie, wiemy nie od dziś, mówiło się o tym wcześniej. Pytanie więc, co miasto, Ruda Śląska, zrobiło do tej pory, żeby przygotować się na tę sytuację? Żeby pomóc górnikom przetrwać przez kolejne lata? Górnikom i ich rodzinom.

Tak naprawdę wtedy, gdy pani prezydent Grażyna Dziedzic doszła do władzy, czyli w 2010 roku, zaczęliśmy wdrażać strategię rozwoju miasta, uchwaloną w 2013 r. I tam już mamy takie działania, które jakby mają za zadanie zdywersyfikować naszą gospodarkę lokalną.

"Strategia", "zdywersyfikować", panie prezydencie, ja czytałem tę strategie i przytoczę. Tam jest np. tak napisane, że Ruda Śląska powinna być miastem dobrych warunków dla zaspokajania oczekiwań i rozwoju swoich mieszkańców oraz wykorzystywania energii, kompetencji, kreatywności i przedsiębiorczości. Papier wszystko zniesie, ale tak naprawdę, po ludzku, gdyby mi pan powiedział naszym słuchaczom, co zrobiliście dla górników do tej pory?

Dla górników, panie redaktorze, bo jedna rzecz to stworzyć alternatywę i my właśnie ją tworzymy od lat, budujemy trasę N-S, wokół której są tereny przemysłowe, gdzie chcemy przyciągnąć inwestorów, oni mają stworzyć miejsca pracy alternatywne, podobnie jak w strefie ekonomicznej.

I jakich inwestorów przyciągnęliście? Kto zdecydował się zainwestować w Rudzie Śląskiej i dać pracę mieszkańcom waszego miasta?

No, mamy duże centrum logistyczne. W kilku miejscach te są, więc to jest ponad 1000 miejsc pracy. Ale to, panie redaktorze, nie tylko kwestia tej alternatywy. My także przygotowujemy plan - taki masterplan dla miasta górniczego, żeby przyspieszać adaptację tych terenów przemysłowych, które są teraz górnicze. I widzimy, że to się dzieje bardzo długo, w aktualnym porządku prawnym. Chcemy przyspieszenia, mamy takie propozycje przygotowane. Ja, powiem szczerze, czekam na moją szefową, która będzie w przyszłym tygodniu w pracy i będziemy ogłaszali ten taki plan. I liczymy na to, że zostaniemy wysłuchani przez rząd.

Plan to przyszłość pewnie dalsza troszkę, a dzisiaj udało wam się ściągnąć do Rudy Śląskiej np. fabrykę samochodów elektrycznych, które jeszcze nie ma, ale która ma powstać na Śląsku właśnie?

Robimy wszystko, żeby ta fabryka powstała. W zeszłym tygodniu - dokładnie tydzień temu w piątek, był gościem pani senator Tobiszowskiej minister Michał Kurtyka i byliśmy na terenie przemysłowym, tym razem po Hucie Pokój, w Nowym Bytomiu, Rudzie Śląskiej. I tam chcieliśmy zainteresować i pokazywaliśmy potencjalnym inwestorom ten teren. I tam mogłaby być lokowana właśnie tego rodzaju fabryka.

A portal naszemiasto.pl pisze, że sprawa jest już przesądzona i, że przegrywacie z Jaworznem. Nie wiem, czy to jest prawdziwa informacja i decyzja czy tylko gra lobbingowa w tej sprawie.

Panie redaktorze, powiem tak - minister, gdy przyjechał tydzień temu, to pierwszym zdaniem było zdanie: "Sprawa nie jest przesądzona, więc przyjeżdżamy oglądać też ten wasz teren". Więc ja mam taką informację, i on to do mnie mówił akurat.

Panie prezydencie, ile niemieckich miast odwiedził pan, żeby zobaczyć, jak tam udała się to transformacja energetyczna? Jak udało się zamykanie kopalń i przekształcanie terenów po kopalniach w coś zupełnie nowego?

Panie redaktorze, my pracujemy zespołowo. I tutaj akurat ja byłem w dwóch miastach, ale mamy panią prezydent, mamy zastępcę prezydenta, którzy też byli w Zagłębiu Ruhry, oglądali te wszystkie tereny poprzemysłowe...

To jeden projekt, panie prezydencie. Jeden projekt, który pana zachwycił i chciałby go pan zrealizować w Rudzie Śląskiej?

Ja myślę raczej, nie umniejszając tego, co Niemcy zrobili, patrzę raczej na te możliwości, które są teraz, czyli ta fabryka samochodów elektrycznych, ewentualnie fabryka ogniw fotowoltaicznych, bo te branże mają przyszłość. I musimy zastępować jedną branże innymi branżami. Więc ja tutaj upatruje możliwości.


ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wspólny start partii Zjednoczonej Prawicy w wyborach? Niekoniecznie