Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało dzisiaj, że strajk nie jest powodem do odwołania zajęć i nie może stanowić przyczyny zamknięcia placówek. „To jest oczywista nieprawda” - komentuje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Powołuje się przy tym na rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach. „Dwieście tysięcy nauczycieli w Warszawie będzie strajkować. Pytam ministerstwo edukacji, dlaczego doprowadziło do takiej sytuacji wiedząc, że skala strajku będzie olbrzymia” – podkreśla gość Marcina Zaborskiego. I dodaje: „Pani minister Zalewska podpaliła polską oświatę, a dzisiaj gaszą ten płomień benzyną”.

"Przewidzieliśmy, że te rozmowy nie będą łatwe, nie będą krótkie (...) Przygotowujemy się do tego od miesiąca" - tak wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska odnosi się do strajku nauczycieli, który najprawdopodobniej rozpocznie się w poniedziałek 8 kwietnia. Rozmowy rządu z nauczycielskimi związkowcami nie przynoszą efektu. W stolicy do strajku chce przystąpić "ponad 80 proc. szkół i przedszkoli" - informuje w RMF FM Kaznowska. Całkowicie zamkniętych będzie 151 przedszkoli i 145 szkół - dodaje.

"Mamy kryzys, jakiego nie mieliśmy od dziesięcioleci"- przyznaje Renata Kaznowska. Odnosząc się do możliwych problemów przy przeprowadzaniu zbliżających się egzaminów, powiedziała: "Mam nadzieję, że egzaminy będą mogły się odbyć (...). Liczę na to, że nauczyciele przystąpią do komisji egzaminacyjnych".

"Warszawa przygotowuje się do pozwu ws. reformy oświaty, gdzie wydaliśmy dodatkowo 53 miliony złotych na to, żeby zlikwidować gimnazja i przygotować pierwszy etap reformy" - zadeklarowała w internetowej części rozmowy Renata Kaznowska. Wiceprezydent stolicy podkreślała, że ratusz "chce przede wszystkim odzyskać pieniądze warszawiaków". "Odzyskaliśmy 3,5 miliona złotych  - pani minister Zalewska uznała, że się z nami rozliczyła. Będziemy walczyć o całą różnicę, czyli 49 milionów złotych" - wyliczała urzędniczka. 

Marcin Zaborski pytał swojego gościa o dzisiejszy transfer mistrzyni olimpijskiej Anity Włodarczyk z klubu RKS Skra na Śląsk. "Pani Anita współpracowała z nami od bardzo wielu lat. Dzisiaj złożyłam pani Anicie gratulacje" - mówiła Kaznowska. "Nie jesteśmy w stanie zatrzymać nikogo. Ja już dzisiaj bardzo mocno trzymam kciuki za to, aby Bartosz Kurek, który występuje w barwach ONICO Warszawa po sezonie został w Warszawie - nie mamy na to większego wpływu" - stwierdziła. Jak przekonywała, "bardzo ubolewa" nad złym stanem stadionu Skry. "Mam nadzieję, że pan prezes Kaliszewski i jednocześnie trener pani Anity, który doprowadził do zrujnowania Skry, odda nam ją i będziemy mogli ją wyremontować" - dodała. "Chcielibyśmy rozpocząć projektowanie przebudowy Skry, na co mamy również pieniądze, na pierwszy etap" - zadeklarował gość RMF FM.

Marcin Zaborski, RMF FM: Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska odpowiedzialna m.in. za edukację w mieście. Nieprzypadkowo dzisiaj. Dzień dobry.

Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy: Dzień dobry. 

Chaos, bałagan, czarny poniedziałek. Śni się pani po nocach taki scenariusz?

My przewidzieliśmy, że te rozmowy nie będą łatwe. Nie będą krótkie. 

Rozmowy nauczycieli z rządem. 

Oczywiście rozmowy nauczycielskich związków zawodowych z rządem. Już 6 marca prezydent Rafał Trzaskowski powołał specjalny sztab kryzysowy, przygotowujemy się do tej sytuacji już od miesiąca.

I co mówi dziś sztab kryzysowy, co wie? Jaki jest najczarniejszy scenariusz, to znaczy ile szkół i ile przedszkoli może w poniedziałek zacząć strajk?

Jesteśmy największym centrum edukacyjnym w Polsce, więc oczywiście ta skala jest olbrzymia. My w przeciwieństwie do MEN rozmawiamy z dyrektorami, z nauczycielami, i my szacowaliśmy i wiedzieliśmy, jaka będzie skala strajku.

Ile szkół, ile przedszkoli?

Mówiłam o 80 procentach - jest dokładnie tyle. Jest ponad 80 proc. warszawskich szkół i przedszkoli...

Czyli ponad 300 szkół i około 150 przedszkoli. 

Dokładnie tak. 321 szkół...

Ile szkół i przedszkoli może być całkowicie zamkniętych dla uczniów. 

150 przedszkoli będzie zamkniętych dla uczniów i 145 szkół również zadeklarowało, że nie jest w stanie otworzyć swoich podwoi. 101 szkół podstawowych...

To znaczy, że w części szkół będą zajęcia opiekuńcze, czyli nauczyciele zaopiekują się uczniami?

Dokładnie tak. To są te placówki, gdzie liczba strajkujących nauczycieli i liczba nauczycieli niestrajkujących pozwala szkoły otworzyć. Zazwyczaj jest to kilkoro nauczycieli, ponieważ skala strajku w szkołach jest olbrzymia, to jest między osiemdziesiąt parę procent do dziewięćdziesiąt parę procent nauczycieli, którzy przystąpili do strajku. Bardzo często są to również nauczyciele, którzy nie należą do żadnego związku zawodowego. Mamy szkoły, gdzie liczba nauczycieli wynosi równe 100 procent. 

Strajkujących...

Strajkujących.

Na stronie urzędu miasta czytam: Drogi rodzicu, przypominamy, że jeśli Twoja szkoła jest na liście strajkujących, nie oznacza to jeszcze, że od 8 kwietnia będzie zamknięta. Ale niestety musisz się liczyć i z tym rozwiązaniem. Czyli co: lepiej w ogóle w poniedziałek rano nie jechać do szkoły z dzieckiem, zostać w domu na wszelki wypadek?

Jeżeli będzie strajk, to przede wszystkim uruchomiliśmy bardzo wiele instrumentów, które mają pomóc rodzicom. Przede wszystkim chcemy dotrzeć z informacją, ponieważ jest bardzo wiele chaosu informacyjnego. Utworzyliśmy specjalną zakładkę na stronie edukacja.warszawa.pl - tam znajdują się wszystkie informacje, jest również wyszukiwarka szkół. I bardzo proszę, korzystajcie państwo z tej wyszukiwarki, bo sytuacja jest rzeczywiście dynamiczna. Ja przypomnę...

Tylko że, pani prezydent, ostateczną decyzję nauczyciele w każdej placówce mogą podjąć w poniedziałek rano. Przychodzę do przedszkola, przychodzę do szkoły i wtedy się dowiaduję: jednak jest strajk.

8 kwietnia rano, wtedy, kiedy nauczyciel strajkujący podpisze listę strajkową, wtedy będziemy mieli stuprocentową pewność. Natomiast nie spodziewałabym się takiej sytuacji, że dyrektorzy, którzy zadeklarowali, że będą mieli otwarte placówki, nagle w sposób jakiś dynamiczny sytuacja ulegnie zmianie. Ona może ulec zmianie, ale w skali całego miasta to mogą być jakieś bardzo niewielkie odsetki.

Spoglądam na komunikat Ministerstwa Edukacji Narodowej, który zawiera taką oto informację: "Strajk nie jest powodem do odwołania zajęć w przedszkolu lub szkole. Nie może stanowić przyczyny zamknięcia tych placówek".

Szanowni państwo, to jest oczywista nieprawda. Zgodnie z rozporządzeniem ws. bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych placówkach §18 ust. 2 punkt 2. absolutnie strajk może być potencjalnym zagrożeniem dla uczniów właśnie ze względu na brak nauczycieli, brak sanitariatów, brak kuchni, itd.

Ministerstwo też powołuje się na konkretne zapisy i artykuły, ustępy i punkty prawa oświatowego i Karty Nauczyciela mówiąc o tym, że z powodu strajku szkoły nie mogą być przed uczniem zamknięte. Co więcej, ministerstwo pisze tak: "Organ prowadzący powinien monitorować sytuację i być przygotowanym na podjęcie działań umożliwiających wywiązanie się z obowiązków, jakie na dyrektorze szkoły ciążą". Organem prowadzącym szkołę w Warszawie jest Warszawa - miasto Warszawa, czyli te słowa są skierowane chyba do pani. Co pani zrobiła, żeby tam, gdzie będzie strajk, szkoły nie były zamknięte?

Bardzo prosta odpowiedź, rządzący zdążyli już powiedzieć nauczycielom, że skoro za mało zarabiają, mogą spokojnie pójść na kasę do supermarketu. Nauczyciele wtedy odpowiedzieli: "my możemy iść na kasę do supermarketu, ale pytanie, czy kasjerka przyjdzie do szkół?".

To jest odpowiedź polityczna, a ja pytam pani, jako urzędnika, co pani zrobiła, żeby szkoły nie były zamknięte w Warszawie.

Panie redaktorze, odpowiadam bardzo merytorycznie, a nie politycznie i proszę mi pozwolić skończyć.

Słucham.

200 tysięcy nauczycieli w Warszawie będzie strajkować. W Warszawie. Dwieście tysięcy, czyli 85 proc. Więc pytam Ministerstwo Edukacji Narodowej, dlaczego doprowadziło do takiej sytuacji, wiedząc o tym, że skala strajku będzie olbrzymia. To pismo jest niezgodne z przepisami. To pismo wprowadza dodatkowy chaos. Pani minister Zalewska podpaliła polską oświatę, a dzisiaj gaszą ten płomień benzyną. To jest nieporozumienie. Absolutne nieporozumienie.

Zupełnie niepolityczna wypowiedź. Wracam do mojego pytania. Dla ilu uczniów warszawskich, których ten strajk może dotyczyć, Warszawa zorganizowała miejsca, w których będzie można się tymi uczniami zaopiekować w czasie strajku?

Ja przypomnę, że to jest decyzja każdego dyrektora i każdy dyrektor, mając swoje możliwości, będzie otwierał bądź nie będzie otwierał szkół.

Organ prowadzący powinien monitorować sytuację i być przygotowany na podjęcie działań umożliwiających wywiązanie się z tych obowiązków, o których rozmawiamy. Więc, ile tych miejsc? 

Odsyłam panie redaktorze do przepisów. Za organizację placówek oświatowych odpowiadają dyrektorzy szkół i nie przeinaczajmy faktów. Ja rozumiem, że Ministerstwo Edukacji Narodowej, które zrobiło wszystko, aby doprowadzić do tej sytuacji, szuka teraz wytrychów, szuka usprawiedliwienia i szuka przerzucenia odpowiedzialności.

To wytłumaczmy rodzicom, ile tych miejsc, dla ilu uczniów, udało się w Warszawie stworzyć?

Szanowni państwo, strona: edukacja.warszawa.pl. Znajdziecie tam państwo w wyszukiwarce swoje placówki, dowiecie się, które placówki są otwarte, a które są zamknięte. Wszystkie placówki, które będą zamknięte zapraszamy do instytucji kultury, instytucji sportu, wielu placówek, które otwierają swoje podwoje. Otwierają je nieodpłatnie...

Ale z małym dzieckiem musi tam pójść rodzic, pani prezydent. 

Ależ oczywiście, że tak.

Samo dziecko tam nie pójdzie.

Zapraszamy z rodzicami. Szanowni państwo, mamy bardzo wyjątkową sytuację. Mamy kryzys, jakiego nie mieliśmy od dziesięcioleci w polskiej oświacie. Możemy powiedzieć wszystko, możemy zdyskredytować wszystkie działania. Przygotowaliśmy Warszawę najlepiej, jak to było możliwe.

Zaapeluje pani do nauczycieli o to, żeby nie strajkowali przynajmniej w czasie egzaminów, które są zaplanowane na przyszły tydzień?

Ja wciąż mam taką nadzieję, że te egzaminy będą mogły się odbyć. W poniedziałek o 7:30 mamy sztab kryzysowy, który będzie na bieżąco oceniać sytuację w poszczególnych szkołach. 

Ma pani szansę zwrócić się do nauczycieli - tak jak przed chwilą pani to robiła - i zaapelować: Słuchajcie kochani, uczniowie czekają na egzaminy, zróbmy wszystko, abyście jednak nie strajkowali w czasie tych egzaminów. 

W godzinach południowych będziemy mieli drugi sztab kryzysowy i ten sztab poświęcony będzie dokładnie egzaminom. My w tej chwili liczymy i sprawdzamy możliwości poszczególnych szkół i będziemy przygotowywać się do środy.

I to jest wszystko, na co mogą liczyć uczniowie ze strony warszawskiego ratusza? "Mamy nadzieję, będziemy mieli sztab"? Nie będzie apelu do nauczycieli?

Nie. Panie redaktorze, nie będziemy mieli sztabu, tylko w poniedziałek w godzinach południowych jest sztab, który będzie poświęcony tylko i wyłącznie egzaminom. Ja mam wielką nadzieję, że te egzaminy się odbędą. I liczę na to, że nauczyciele przystąpią do komisji egzaminacyjnych i odbędą się egzaminy.

Namawia ich pani do tego, żeby przyszli mimo strajku do pracy w czasie egzaminów?

To nie chodzi o to, czy mimo czy nie mimo strajku. Proszę pamiętać o tym, że strajkuje część nauczycieli, więc są bardzo różne możliwości z różnych szkół. Ponieważ w podstawówkach też są nauczyciele, którzy nie strajkują. W szkołach licealnych są nauczyciele, którzy nie strajkują. Możemy ich relokować i właśnie to w tej chwili przygotowujemy. Proszę nam dać szansę do poniedziałku.