„Rada Polityki Pieniężnej stanęła okoniem i stwierdziła, że ten ruch jest potrzebny dla ratowania wizerunku [podniesienie stóp procentowych – przyp. RMF]. Natomiast jest to niekonsekwentna polityka, bo podwyższeniu stóp procentowych powinno zostać powiedziane, że nie wykluczamy kolejnych. To pomogłoby w wzmacnianiu złotego” – mówił europoseł prof. Marek Belka w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. „Wzrost stóp procentowych ma szanse oddziaływać na inflację po kilku kwartałach – roku półtora. Ta podwyżka jest spóźniona, mimo że spóźniona, to lepiej późno niż wcale” – skomentował europoseł.

Myślę, że tak długo, jak będą ceny rosły na rynkach światowych, tak długo wzrostu cen zatrzymać się nie da - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM profesor Marek Belka pytany o to, czy jego zdaniem długo będziemy obserwować windujące ceny na stacjach benzynowych. Myślę, że sposobem [na unormowanie sytuacji cenowej - przyp. RMF] byłoby umocnienie złotego. Do tego byłaby potrzebna konsekwentna polityka Banku Centralnego - dodał i stwierdził, że na ten moment ta polityka nie jest konsekwentna.

Paweł Balinowski pytał swojego gościa o to, czy widzi w polskiej gospodarce analogie do sytuacji w greckiej gospodarce tuż przed upadkiem. Nie porównywałbym Polski do sytuacji gospodarczej Grecji - powiedział prof. Belka. 

Kiedy będziemy mogli mówić o drożyźnie, a nie już o inflacji? Inflacja, to drożyzna. To tylko sprawa semantyczna. Ekonomista będzie mówił o inflacji, ale dla przeciętnego zjadacza chleba, to drożyzna - mówił europoseł. 

Prof. Belka o polexicie: Dziś mamy sytuację analogiczną jak w Wielkiej Brytanii

Cytat

Dziś mamy sytuację analogiczną jak w Wielkiej Brytanii. Dla partyjnych gierek i poprawiania wyników w sondażach rząd Zjednoczonej Prawicy zbliża nas do urwiska.
mówił prof. Marek Belka, komentując działania polskiego rządu.

Paweł Balinowski zauważył, ze Prawo i Sprawiedliwości publicznie zapewnia, że możliwość polexitu nie jest brana pod uwagę. Zdaniem prof. Belki, to specjalny wybieg rządu. Żeby wyborcy nie rozumieli faktycznego efektu tych działań. PiS przestraszyło się prawdopodobnie reakcji społeczeństwa na możliwość polexitu i teraz próbuje się obrócić kota ogonem - skomentował europoseł. 

Prof. Belka: Nigdy się jeszcze nie zdarzyło, żeby ukarany kraj nie zapłacił grzywny

Nigdy się jeszcze nie zdarzyło, żeby jakiś kraj karany grzywną nie płacił. Komisja Europejska znajdzie sposób, żeby wyegzekwować te pieniądze - powiedział w popołudniowej Rozmowie w RMF FM prof. Marek Belka, były premier i były szef Banku Centralnego.

Chodzi o kary nałożone na Polskę przez Komisję Europejską za niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy. Zdaniem profesora nałożone przez KE kary szczególnie mogą dotknąć Polskę, bo jest beneficjentem unijnych środków: Czyli krajem, który otrzymuje znacznie więcej niż wpłaca do wspólnej kasy - mówił Belka.

Były szef NBP odniósł się także do wstrzymania przez Komisje Europejską wypłat z Krajowego Planu Odbudowy. Czy istnieje szansa, że Polska nie otrzyma 57 mld euro? Istnieje i rząd polski robi wszystko, żeby ta możliwość była coraz bardziej realna - mówił Belka. Tak naprawdę w Brukseli nikt nie chce karać Polski, bo wie, że to nie jest karanie Polski czy polskiego rządu tylko polskiego narodu. Naprawdę proszę wierzyć nikt w Brukseli nie myśli o tym, że Polska to jest PiS - dodał. 

Przeczytaj całą treść rozmowy:

Paweł Balinowski, RMF FM: Kierowcy łapią się za głowy i za portfele. Średnie ceny  paliw dobijają 6 złotych, niektórzy wróżą, że nawet dobiją za jakiś czas do 7 złotych. Da się to zatrzymać?

Prof. Marek Belka: Myślę, że tak długo, jak ceny paliw na rynkach światowych będą rosły, to zatrzymać się nie da. Jedynym elementem, który mógłby zatrzymać albo spowolnić wzrost ceny na stacjach benzynowych, to jest wzmocnienie złotego. Na to potrzeba byłoby konsekwentnej polityki Banku Centralnego, która spowodowałaby, że złoty zacząłby się wzmacniać.

W 2004 roku pana rząd obniżył akcyzę na paliwo o 5 groszy na litrze, namawiałby  pan, żeby zrobić to również teraz?

Ten rząd  potrzebuje pieniędzy dla różnych instrumentów powyborczych. W związku z tym raczej ma skłonności do podwyższenia akcyzy i innego rodzaju opłat. Już zapomnieliśmy, ale około półtora roku temu, wniesiono tzw. opłatę paliwową. Ten rząd tylko pogłębił sytuację

Pan nie wierzy, że mogłoby dojść do sytuacji, że ktoś na tzw. górze doszedłby do wniosku: ok, obniżymy tę akcyzę, bo jak się okazuje, nasza dziura budżetowa jest mniejsza. To już nie 82 mld euro, tylko zdaje się 40 - budżet w tym momencie jest nowelizowany, w Senacie jest projekt. Chyba są pieniądze, to można by taki ruch wykonać. Radziłby pan coś takiego?

Można byłoby, ale wtedy mogłoby zabraknąć pieniędzy na podarki wyborcze. Któraśtam kolejna emerytura, któreś 300 plus, 400 plus, 700 plus. Obojętne co. Innowacyjność rządu w tym zakresie jest nieograniczona.

Zgadza się pan z profesorem Dudkiem? Mówi, że wydajemy, jak Grecja przed upadkiem, a Polski Ład jest w znacznym stopniu na kredyt. Pan się zgadza z takim sformułowaniem?

Nie porównywałbym Polski z Grecją, mimo wszystko. To przesada. Myślę, że nawet w żartach i publicystyce proszę Polski nie przyrównywać do sytuacji Grecji. Klimatem bym się zamienił, natomiast, jeżeli chodzi o sytuację gospodarczą - hola, hola.

A jak pan myśli? Dlaczego prezes Glapiński zmienił zdanie w sprawie podwyżki  stóp procentowych? Jeszcze niedawno mówił, że to taki szkolny błąd - podwyższenie stóp.

Pewnie Rada Polityki Pieniężnem stanęła okoniem i powiedziała, że dla ratowania jej wizerunku potrzeba takiego działania. Natomiast to działanie jest niekonsekwentne, dlatego, że po tej podwyżce powinno iść stwierdzenie, że  nie wykluczamy dalszych podwyżek, np. do poziomu 1,5-procenta, czyli tego  przedpandmeicznego. To by wspierało złego, w tym sensie, że on miałby skłonności do wzmacniania się

Panie profesorze, mówi pan o tej podwyżce stóp procentowych do 1,5%. W Czechach, na Węgrzech te stopy procentowe podniesiono znacznie bardziej niż w Polsce. I wydaje mi się że właśnie w Czechach to było 1,5% niedawno. I okazuje się, że inflacja i tak rośnie. To niewiele pomogło. To jest jakieś wyjście z tego cenowego, inflacyjnego ucisku?

Wzrost stóp procentowych ma szanse są oddziaływać na tempo wzrostu cen, czyli tempo inflacji po kilku kwartałach, po roku, 1,5. Dlatego stwierdzaliśmy parę dni temu, że ta podwyżka stopy procentowej czy stóp procentowych jest już spóźniona. Ale mimo tego, że jest spóźniona to lepiej późno niż wcale. Trzeba było to zrobić.

A to jakiej inflacji, panie profesorze, możemy się spodziewać? 6% i więcej? Też ostatnio nawet słyszałem, że ktoś mówił, że nie wiem czy to fantazja, ale mówił nawet 10%. Widzi pan na horyzoncie, nawet takie gigantyczne wzrosty?

Ja nie chcę jeszcze podgrzewać atmosfery. Natomiast 7% w najbliższym czasie jest bardzo aktualne.

A kiedy przestaniemy mówić inflacja? A zaczniemy mówić po prostu drożyzna? Bo to nie jest tak, że tylko paliwo drożeje, to wszystko przekłada się na cele np. żywności. Czy to już ten moment, kiedy zaczynamy mówić o drożyźnie?

Inflacja to drożyzna. Przepraszam, nie ma, to jest tylko w sprawa semantyczna. Ekonomista będzie mówił o inflacji, a tak naprawdę dla przeciętnego zjadacza chleba, benzyny i i czego tam jeszcze i usług fryzjerskich powiedzmy - bo też drożyzna.

Panie profesorze, to zmieniając trochę temat. Pan wierzy, że polexit to jest realna możliwość?

A czy Anglicy na czele z Davidem Cameronem uważali, że Brexit to jest realna możliwość, kiedy dla partykularnych mały gierek partyjnych partii konserwatywnej zgłosili wniosek o referendum. Przecież dzisiaj mamy sytuację niemal analogiczną. Dla partyjnych gierek, dla utrzymania, dla podgrzewania atmosfery i poprawiania wyników w sondażach rząd Zjednoczonej Prawicy zbliża nas do urwiska, a potem jak już się spadnie, to już się spadnie.

Rząd Zjednoczonej Prawicy z kolei mówi dokładnie to samo tylko drugą stronę. Mówi: nie podgrzewajcie atmosfery, nie mówcie o żadnym polexicie, my niczego takiego nie planujemy. To jest wasza polityczna gra mówi rząd Zjednoczonej Prawicy do opozycji. Czemu to ma służyć?

Służyć ma temu, żeby ludzie nie wierzyli w to, co robi rząd Prawa i Sprawiedliwości. Żeby nie rozumieli faktycznego efektu tych działań. Prawo i Sprawiedliwość przestraszyło się prawdopodobnie tej reakcji społeczeństwa na możliwość polexitu. Przecież możemy przypomnieć wypowiedź Terleckiego o konieczności radykalnych środków w stylu brytyjskim. Możemy przypomnieć próbuje się odwracać kota ogonem. Można powiedzieć, że PiS w swojej propagandzie prześcignął Orwella jego "1984".