"Związki sportowe niechętnie współpracują z Państwową Komisją ds. Pedofilii, nie weryfikują także przeszłości swych pracowników" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM przewodniczący Komisji, prof. Błażej Kmieciak. "Oddając dziecko do danego koła sportowego, nie mamy żadnej pewności, że trenujący je trener jest sprawdzony przez kogokolwiek w rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym" - ostrzegał Kmieciak.

Prof. Błażej Kmieciak, który był gościem Tomasza Terlikowskiego, poinformował, że Państwowa Komisja ds. Pedofilii zajmuje się obecnie około 800 sprawami.

Istotna część to sprawy, w których przyglądamy się jak działa prokuratura. Są także sprawy już przedawnione - jest ich obecnie ponad 160. Są to sprawy, którymi będziemy się zajmować, mam nadzieję, lada moment w taki już konkretny sposób - w momencie, w którym wejdzie w życie nowelizowana ustawa (o Komisji - przyp. red.) - wskazał prof. Kmieciak.

Prof. Kmieciak: Sprawy kościelne trafiają się teraz rzadko, dużo jest spraw rodzinnych

Szef Komisji zaznaczył, że obecnie niewiele jest spraw związanych z Kościołem. Napływ tych spraw kościelnych na początku był dość istotny i głównie były to sprawy zgłoszone np. przez panią poseł Joannę Scheuring-Wielgus, a także panią radną Agatę Diduszko (obie związane są z Lewicą - przyp. red.) - dotyczyły one niezawiadomienia organów ścigania. To była istotna ich część - powiedział prof. Kmieciak.

Obecnie - jak dodał - tego typu sprawy wpływają rzadko, natomiast najwięcej jest spraw rodzinnych. Dużo z tych spraw to sprawy okołorozwodowe. Dość często pojawiają się sprawy dotyczące ojców (...). Matki również są oskarżane, razem np. ze swoimi nowymi konkubentami, o tego typu relacje seksualne - mówił Kmieciak.

Zastrzegł przy tym, że Komisja nie jest sądem i jej rolą nie jest ocena prawdziwości zarzutów formułowanych w zawiadomienia, które otrzymuje.

Naszą rolą jest przede wszystkim to, żeby w postępowaniu prokuratorskim sprawdzić, a potem ewentualnie interweniować, czy prawa osoby skrzywdzonej, czyli w tym wypadku dziecka, są należycie zabezpieczone. Na przykład: czy prokurator wystosował wniosek o wyznaczenie kuratora procesowego, czyli - nazwijmy to - adwokata dla tego dziecka, czy została przeprowadzona opinia biegłego, czy adwokat owego dziecka działa aktywnie postępowaniu, np. czy odwołuje się od pewnych decyzji prokuratora, albo sądu - tłumaczył prof. Kmieciak.

Według szefa Państwowej Komisji ds. Pedofilii, wiele ze spraw, które do niej napłynęły, dotyczy także sportu. Ich liczba zwiększyła się po niedawnym wyznaniu posłanki Lewicy Katarzyny Kotuli, że w przeszłości była jedną z osób skrzywdzonych przez byłego już prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego.

Pojawiły się nowe sprawy dotyczące trenerów (...). Nie ukrywam też, że my na bieżąco monitorujemy media i sprawdzamy te sprawy, do których możemy przystąpić - powiedział Kmieciak.

Prof. Kmieciak: Środowisko sportowe wciąż nie rozumie, że ma problem

W ocenie szefa Komisji, środowisko sportowe nie rozumie, że ma problem z przeciwdziałaniem przestępczości na tle seksualnym.

Sprawcy są tam, gdzie są dzieci. Trener ma dostęp do osoby, która może być skrzywdzona, więcej - ma nad nią realną władzę, może nad nią panować. Nie tylko władzę fizyczną, ale także perswazji. W USA bardzo mocno się mówi o tym, że  jednym z elementów wykorzystania tej władzy jest pewnego rodzaju korzyść. Trener wykorzystuje to, że zawodnik trenuje po to, żeby osiągnąć pewien sukces i nagle zaczyna go szantażować: "nie jedziesz człowieku na olimpiadę, jeżeli nie dostanę pewnego elementu, którego oczekują od ciebie" - tłumaczył prof. Kmieciak.

Prof. Kmieciak: Nie mamy gwarancji, że trener dziecka nie jest przestępcą seksualnym

Prof. Kmieciak ocenił, że związki sportowe w Polsce na ogół niechętnie współpracują z Państwową Komisją ds. Pedofilii.

Na 78 pism, jakie wysłaliśmy do związków sportowych w Polsce z pytaniem czy mieli takie sprawy (dot. nadużyć seksualnych - przyp. red.), czy zawiadamiali organy ścigania, czy mają procedury zgłaszania tego typu sprawy, odpowiedziało nam 24. Teraz, po sprawie związanej z PZT, wystąpiliśmy ponownie do tych związków sportowych, które nam nie odpisały. Do tej pory odpisały nam cztery, zwracając uwagę, że pracują nad tymi działaniami - przekazał szef Komisji.

Podkreślił zarazem, że związki nie weryfikują również czy zatrudnieni przez nich trenerzy nie figurują np. w rejestrze osób skazanych za przestępstwa seksualne. Oddając dziecko do danego koła sportowego, nie mamy żadnej pewności, że trenujący je trener jest sprawdzony przez kogokolwiek w rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym - zaznaczył prof. Kmieciak.

Prof. Kmieciak: Najlepsza sytuacja jest w PZPN, najgorsza - w sportach walki

Szef Komisji ocenił, że "wzorcowy" - jeśli chodzi o przeciwdziałanie nadużyciom seksualnym - jest Polski Związek Piłki Nożnej.

Mają konkretne procedury. Przesłano nam także dokumenty - powiedział Kmieciak. Bardzo ciekawie odpowiedział nam także Polski Związek Golfa, który chociaż nie trenuje dzieci, to przeszkolił swoich trenerów w tej kwestii. Pamiętam też odpowiedź Polskiego Związku Lekkoatletyki, także była bardzo ciekawa - przyznał prof. Kmieciak.

Jeśli chodzi o PZT, to - jak podkreślił - z nadzieją patrzy na komisję, która powstała tam po doniesieniach medialnych na temat molestowania zawodniczek przez Skrzypczyńskiego.

Według prof. Kmieciaka, lakonicznie lub w ogóle Komisji nie odpowiedziały związki zajmujące się sztukami walki.

Jaka jest sytuacja w harcerstwie?

Tomasz Terlikowski zapytał też swego gościa jak wygląda przeciwdziałanie przestępstwom na tle seksualnym w związkach harcerskich.

Wysłaliśmy do pięciu największych polskich związków harcerskich, m.in. ZHP, ZHR, Zawiszaków, Skautów Europy. Odpisali nam Skauci Europy, bardzo ciekawie, bardzo dużo dokumentów przesłali, łącznie z dwoma zawiadomieniami do prokuratury dotyczącymi dwóch działaczy Skautów Europy, a także z dokumentacją dotyczącą szkolenia, jakie przeprowadziło tam Centrum Ochrony Dziecka. Odpisali nam także harcerze z ZHR, bardzo przepraszając, że wcześniej nie udzielano odpowiedzi na nasze zapytanie, zwracając też uwagę na zaangażowanie ZHR w pomoc Ukrainie - relacjonował prof. Kmieciak.

Odpowiedzi Komisja nie otrzymała natomiast od największego ze związków - ZHP.

Jak układa się współpraca z Kościołem?

Prof. Kmieciak przyznał, że Kościół przekazał do tej pory Komisji dość dużo materiałów. Kurie przekazują nam np. informacje dotyczące stanu sprawy, dotyczące tego, czy dany ksiądz był skazany, czy nie był, czy jest prowadzone postępowanie, czy nie - wskazał prof. Kmieciak.

Dostępu do informacji Komisja nie ma za to m.in. w głośnych sprawach, jak ks. Henryka Jankowskiego czy ks. Andrzeja Dymera.

Czy Błażej Kmieciak pozostanie na czele Państwowej Komisji ds. Pedofilii?

Gospodarz Popołudniowej rozmowy w RMF FM zapytał też o przyszłość prof. Kmieciaka w Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Chodzą takie słuchy po mieście, że się pan nie sprawdził jako przewodniczący, że czepia się pan nie tych, co trzeba, atakuje pan Kościół - spytał pół żartem Tomasz Terlikowski.

Chodzą od początku takie słuchy - przyznał prof. Kmieciak. Zaznaczył jednak, że póki co nie ma sygnałów jakoby miał zostać odwołany z funkcji szefa Komisji.

Prof. Kmieciak nawiązał też do sprawy związanego z PO Krzysztofa F. i ujawnienia przez jednego z dziennikarzy danych, które mogą wskazywać na osoby przez niego skrzywdzone. Szef Komisji ocenił, że dla niego jest to sytuacja "niepojęta i głupia". To jest decyzja tej osoby, czy chce, by jej dane zostały ujawnione - zaznaczył.

Opracowanie: