"Gdyby Rosja zdecydowała się na użycie taktycznej broni jądrowej, to byłoby przekroczenie kolejnej czerwonej linii, rubikonu. Wtedy można sobie wyobrazić, że Zachód zareaguje, dając jeszcze więcej sprzętu Ukraińcom i wprowadzi już totalne sankcje na Rosję" – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego. Gość Tomasza Terlikowskiego podkreślił jednak, że nie można wykluczyć, że Rosja użyje konwencjonalnej broni jądrowej.

"Niedawno Biden mówił bardzo wyraźnie w wywiadzie: 'nie rób tego, nie rób tego, nie rób tego'. Trzykrotnie. Możemy założyć, że nie mówił tego przypadkiem. Jakbyśmy porównali wypowiedzi najróżniejszych kluczowych polityków zachodnich, czy wojskowych, to by się okazało, że częstotliwość odstraszania Rosji, mówienia, że poniesie konsekwencje, jeśli użyje taktycznej broni jądrowej przeciwko Ukraińcom, świadczy o tym, że coś jest na rzeczy. Prawdopodobieństwo oczywiście jest ograniczone, ale nie możemy go wykluczać" - dodawał.

Czy Putin w swoim porannym orędziu też groził Zachodowi użyciem taktycznej broni jądrowej?

"Myślę, że to raczej ma na celu pokazanie tego, że 'my się bronimy, bo to my jesteśmy zagrożeni przez Zachód'. Tak jak Szojgu powiedział - 'to nie jest tylko konflikt z Ukrainą, tylko to jest konflikt z Zachodem'. Czyli Rosja się broni przed agresją Zachodu i że oczywiście 'w obronie wszystkie opcje są na stole'" - mówił Balcer.

"Kto przeprowadza specjalną operację wojskową, powołując 300 tys. ludzi do wojska?"

Gość Tomasza Terlikowskiego odniósł się również do tego, że częściowa mobilizacja w Rosji obejmie 300 tys. ludzi.

"Ukraińcy mają pod bronią - tylko oczywiście wielu z nich nie jest na linii frontu, ale jest przeszkolonych, wielu z nich też walczyło, ma doświadczenie bojowe - ok. miliona ludzi. To 300 tys. nie robi takiego wrażenia. To nie jest tak, że się pstryknie i ci rezerwiści od razu wejdą do akcji. Trzeba ich zmusić do tego, żeby się stawili do służby, wyszkolić. Jest pytanie to Rosji - czy chce to robić w ten sposób, że będzie ich traktowała tylko jak mięso armatnie i po bardzo krótkim szkoleniu wyśle ich na front. To będzie wielki problem, bo to jest błędne koło. Im więcej osób służy, tym więcej informacji trafia do społeczeństwa, że ludzie giną. Nie można zaprzeczyć, że Putin twierdzi, że to jest specjalna operacja wojskowa. Kto przeprowadza specjalną operację wojskową, powołując 300 tys. ludzi do wojska?" - pytał gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Balcer poruszył również temat wystąpienia prezydenta USA Joe Bidena na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

"Prawie 3 mld dolarów pomocy to nie są małe pieniądze. Przypomnijmy, że tak naprawdę głównym dawcą pomocy i wojskowej i jeśli chodzi o pomoc humanitarną, pomoc ekonomiczną dla Ukrainy, są Stany Zjednoczone. Do tego momentu to jest już prawie 45 mld dolarów. To jest jak gospodarka jakiegoś niedużego kraju. Dla porównania Wielka Brytania, która jest na drugim miejscu, to jest 6,5 mld dolarów (pomocy - przyp. red.). Możemy zobaczyć, jak olbrzymie pieniądze przekazują Amerykanie - gdzieś 3/4 całej pomocy z tego jednego kraju" - zaznaczał.

"Im Rosji będzie szło gorzej na froncie, tym większe jest prawdopodobieństwo przewrotu pałacowego"

"Im Rosji będzie szło gorzej na froncie, im będzie trudniejsza sytuacja ekonomiczna i im bardziej będzie niezadowolona elita, to prawdopodobieństwo, że może dojść do jakiejś zmiany, przewrotu pałacowego, jest bardziej prawdopodobne" - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Adam Balcer

Balcer przekonywał, że wtedy Zachód powinien zrobić wszystko, by postawić nowej władzy większe warunki. "Pamiętajmy, że wtedy musimy zrobić wszystko. Nie możemy usiąść do rozmów np. z Miedwiediewem, uznając, że nie ma nikogo lepszego, tylko powinniśmy się starać stawiać warunki" - mówił Balcer.

Broń jądrowa - groźba czy nie?

Balcer był również dopytywany o to, co mogłoby się stać, gdyby rzeczywiście mogło dojść do użycia taktycznej broni jądrowej: "Wyobrażam sobie taką sytuację, że przed użyciem broni jądrowej przez Rosję, w chwili gdy Ukraińcy będą kontynuować kontrofensywę, a Rosjanie przegrywać, rozdzwonią się telefony do Waszyngtonu. I pójdzie jasny przekaz: "jeśli to będzie kontynuowane, to my nie mamy wyjścia" - tłumaczył analityk.

A jak wtedy zachowają się Stany Zjednoczone? "Zakładam, że wtedy mogłyby odpowiedzieć: jeśli to zrobisz, to pamiętaj! My możemy zacząć z Ukraińcami rozmowy, ale musisz zacząć wysyłać sygnały, że jesteś gotowy do tych rozmów. A nie zwodzić, kłamać i mówić, że jesteś gotowy do rozmów. Tak jak na spotkaniu w Samarkandzie z Grupą Szanghajską, gdzie wszystkim mówił (Władimir Putin - przyp. red.): ‘ja jestem gołąbkiem, ja chce kończyć tę wojnę’. I robi częściową mobilizację, plus grozi bronią nuklearną" - wyjaśniał Balcer.

Dodatkowym straszakiem również mogłyby być sankcje, tym razem totalne. "Pamiętaj, że to się rozkręci, że nie tylko my, tylko poleci to niczym kula śniegowa, że firmy z krajów, których byś się nie spodziewał, przestaną u ciebie robić interesy" - mówił Balcer. "Plus większa pomoc wojskowa. Bo nawet jeśli Amerykanie powiedzą - dobra możemy zacząć jakieś rozmowy, to jednocześnie trzeba mu pokazać, że musi zacząć poważnie traktować ideę rozmów. Może być marchewka, ale musi być też kij" - dodał.

Zdaniem Balcera tym kijem mogą być sankcje totalne i jeszcze większa pomoc Ukrainie. "Myślę, że na pewno Amerykanie mają jeszcze bardzo dużo bardzo dobrej broni konwencjonalnej, która - jeśliby trafiła do Ukraińców, to mieliby oni ogromne szanse" - dodał ekspert.

Węgry koniec trojańskim Europy

Balcer był też pytany o słowa doradcy prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka, który napisał na Twitterze: "Węgry to koń trojański, który chce upadku UE kosztem europejskich płatników podatków".

Zdaniem Adama Balcera "to jest retoryka, która jest bezpodstawna". "Na pewno Orban stara się grać na kilku fortepianach. Trzeba pamiętać, że on może boksować w wyższej kategorii niż jego możliwości" - dodał Balcer. 

Opracowanie: