Sejm VI kadencji to Sejm rekordowych migracji. Aż 40 posłów po prostu oddało swoje mandaty. Najwięcej z nich "zdezerterowało" do Brukseli - aż 17. Kolejna grupa "uciekła" do samorządów. Teraz zaś wielu samorządowców chętnie przeniosłoby się na Wiejską.

Sejmowi uciekinierzy

Sześciu parlamentarzystów ławę poselską zamieniło na wygodne fotele prezydentów miast. To Janusz Chwierut PO, Krzysztof Matyjaszczyk SLD, Andrzej Nowakowski PO, Jarosław Urbaniak PO, Marcin Zawiła PO oraz Hanna Zdanowska PO.

Tylu samo posłów z Wiejskiej przeniosło się do mniejszych miast, gdzie teraz piastują urząd burmistrza. Na taki krok zdecydowali się: Marek Cebula z PO, Zdzisław Czucha z PO, Bartłomiej Dorywalski z PiS, Witold Kochan z PO, Witold Namyślak z PO oraz Wojciech Żukowski z PiS.

Popularny był też sejmik województwa. Tam trafili: Włodzimierz Kula z PO oraz Janusz Mikulicz z PO. Fenomenem są Andrzej Łoś PO i Adam Struzik PSL. Kandydując do Sejmu, byli marszałkami województw. Na Wiejskiej jednak nigdy się nie pojawili, od razu zdając mandat.

Kolejni posłowie, którym mandat wygasł w trakcie kadencji to Aleksander Marek Skorupa i Jan Walenty Tomaka. Posłowie Platformy zamienili Warszawę odpowiednio na fotel wojewody dolnośląskiego oraz prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Rzeszowie.

Najbardziej popularny był jednak kierunek Warszawa - Bruksela. Do europarlamentu w trakcie VI kadencji przeniosło się 17 posłów: Tadeusz Cymański z PiS, Andrzej Grzyb z PSL, Jolanta Hibner z PO, Danuta Jazłowiecka z PO, Jarosław Kalinowski z PSL, Paweł Kowal z PJN, Jacek Kurski z PiS, Krzysztof Lisek z PO, Elżbieta Łukacijewska z PO, Sławomir Nitras z PO, Joanna Senyszyn z SLD, Joanna Skrzydlewska z PO,Wojciech Olejniczak z SLD, Jarosław Wałęsa z PO, Paweł Zalewski z PO, Janusz Zemke z SLD, Zbigniew Ziobro z PiS.

Dwóch posłów zdało mandaty z innych przyczyn. To Janusz Palikot, który zaczął budowę swojego Ruchu i Zyta Gilowska, która obecnie zasiada w Radzie Polityki Pieniężnej.

Jest także grupa usprawiedliwionych posłów. To Anna Zielińska - Głębocka, która zasiada teraz w RPP, Sławomir Nowak - aktualnie minister w Kancelarii Prezydenta i oczywiście sam prezydent Bronisława Komorowski.

Polityczne rozdwojenie jaźni

Sumując głosy na wszystkich sejmowych uciekinierów, oszukane mogą czuć się setki tysięcy wyborców. Najbardziej swój głos zmarnowali ci, którzy zagłosowali na Andrzeja Łosia i Adama Struzika. Obaj panowie startowali do parlamentu, piastując funkcje marszałków: Dolnego Śląska i Mazowsza. Mimo że dostali się do Sejmu, obaj zrezygnowali z mandatów. Tak spektakularnych przypadków już nie było, choć można odnieść wrażenie, że niektórzy politycy cierpią na rozdwojenie jaźni.

Idealnym przykładem tego jak trudno zdecydować się na jedno zajęcie jest Zdzisław Czucha. W 2006 roku został burmistrzem Kościerzyny. Niespełna rok później został posłem z listy PO. Na Wiejskiej jednak zbyt długo miejsca nie zagrzał. Zatęsknił za wygodnym fotelem w Kościerzynie i w 2010 roku wrócił na stanowisko burmistrza. Czucha może podać sobie rękę z Bartłomiejem Dorywalskim. W 2006 roku został burmistrzem Włoszczowy. Po katastrofie smoleńskiej zgodził się objąć mandat posła za Przemysława Gosiewskiego, by w listopadzie 2010 roku ponownie wystartować w wyborach samorządowych i wrócić na fotel burmistrza Włoszczowy. Witold Namyślak z PO postąpił dokładnie tak samo. Był burmistrzem Lęborka, posłem, by powrócić na stanowisko szefa gminy.

Hanna Zdanowska z PO; kariera samorządowca rozwijała się świetnie. W 2006 roku została radną Rady Miasta w Łodzi. Potem błyskawiczny awans na fotel wiceprezydenta. Kolejny rok - to wzrost ambicji. Dostała 70 tys. głosów i zawitała na Wiejską. To wszystko na nic, bo w 2010 roku została prezydentem Łodzi.

Andrzej Nowakowski z PO; marzył o tym, by być prezydentem Płocka. W 2006 roku przegrał w drugiej turze. Na pocieszenie rok później wybrano go posłem. W 2010 w Płocku był bezkonkurencyjny. Zapomniał o 11 tys. wyborców, którzy wysłali go na Wiejską i zdał mandat.

Marek Cebula z PO; został burmistrzem Krosna Odrzańskiego. Wcześniej, gdy zdobywał poselski mandat, zagłosowało na niego ponad 5 tys. osób.

Janusz Chwierut z PO; od lipca tego roku pełni obowiązki prezydenta Oświęcimia. Objął to stanowisko w związku z chorobą prezydenta miasta Jacka Grossera.

Witold Kochan z PO; aktualnie jest burmistrzem Gorlic. Gdy zostawał posłem, zagłosowało na niego 8,5 tys. ludzi.

Krzysztof Matyjaszczyk z SLD; posłem został dzięki 16 tys. głosów. Mandat zdał na rzecz stanowiska prezydenta Częstochowy.

Jarosław Urbaniak z PO; został posłem dzięki 20 tys. wyborców. To poparcie przegrało jednak z prezydenturą Ostrowa Wielkopolskiego.

Marcin Zawiła z PO; obecnie prezydent Jeleniej Góry. W 2010 roku zdał mandat posła, mimo że głosowało na niego 15 tys. osób.

Wojciech Żukowski z PiS; szuka sensu politycznego życia. Dzięki 17 tys. wyborców został posłem. Dwa lata później pomarzył o Brukseli. Głosów jednak zabrakło. Rok później - sukces. Zostaje burmistrzem Tomaszowa Lubelskiego.

Samorządowy desant na Wiejską

Aż 1172 samorządowców chce przenieść się do parlamentu. To aż jedna siódma wszystkich ubiegających się o mandat w tych wyborach. Zdecydowana większość radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast chce przeprowadzić się do Sejmu. To aż 1037 osób. Do Senatu chce trafić 135. Nie minął rok od ostatnich wyborów samorządowych, a już chcą zmienić stołki.

Mandat radnego gminy, powiatu lub województwa rok po wyborze chce porzucić 956 osób. Wolne miejsce za biurkiem chce zostawić 91 wójtów gmin i burmistrzów miast.

Najwięcej, bo 131 radnych kandyduje do Sejmu z woj. mazowieckiego. Mandat radnego dzielnicy, miasta lub województwa zdobyty rok temu w Warszawie chcą zostawić 43 osoby.

Największy odsetek samorządowców na listach do Sejmu jest jednak na Opolszczyźnie - 20 procent. W woj. lubuskim kandyduje za to tylko 22 radnych. W Małopolsce i Podkarpaciu o mandat posła ubiega się najwięcej obecnych wójtów i burmistrzów. Odpowiednio 13 i 11 osób.

W całym kraju na rzecz mandatu posła z zarządzania miastem zrezygnować chce 42 burmistrzów. Swoje miasta chcą porzucić m.in. prezydenci i burmistrzowie: Tychów, Hrubieszowa, Zduńskiej Woli i Braniewa. Porzucić swoje gminy i przenieść się na Wiejską chce 50 wójtów.

Sprawdź, które województwa przodują w tym zestawieniu.

Samorządowcy do parlamentu

Województwo Radni Wójt/burmistrz/prezydent
Dolnośląskie 70 6
Kujawsko-Pomorskie 65 2
Lubelskie 56 6
Lubuskie 22 2
Łódzkie 52 5
Małopolskie 71 13
Mazowieckie 131 7
Opolskie 42 8
Podkarpackie 53 11
Podlaskie 30 2
Pomorskie 40 4
Śląskie 92 3
Świętokrzyskie 44 3
Warmińsko-Mazurskie 47 8
Wielkopolskie 96 7
Zachodniopomorskie 35 4
Suma 946 91

System pozwala na brak szacunku dla wyborców

Samorządowcy mogą sobie pozwolić na brak szacunku wobec wyborców, którzy zaledwie rok temu obdarzyli ich zaufaniem, bo niczym nie ryzykują. Wyborczy system jest tak skonstruowany, że dopiero po wyborach, po ewentualnej wygranej i po zdobyciu mandatu posła, samorządowcy mogą zdecydować, który stołek pasuje im bardziej. Wolą mandat posła czy jednak zostaną na dotychczasowym stanowisku radnego lub wójta. To prowadzi do sytuacji, w której wyborca nie może być pewny, że oddaje głos na osobę, która ubiega się o mandat, czy tylko "zdobywa" głosy dla innych.

Idealną ilustracją "samorządowego zająca" na listach wyborczych jest marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik z PSL. Wszystko na to wskazuje, że drugi raz kandyduje do Sejmu tylko po to, by nazbierać jak najwięcej głosów dla swoje partii. 4 lata temu Struzik kandydował z 1. miejsca w Płocku, zdobył mandat i natychmiast z niego zrezygnował, wpuszczając do Sejmu kolejną osobę z list PSL.

W tych wyborach Struzik również kandyduje - tym razem z ostatniego miejsca z Warszawie. I nie jest wstanie jasno zadeklarować przed wyborcami, że obejmie mandat i zrezygnuje z najważniejszego na Mazowszu stanowiska samorządowego. Jak sam mówi: zdecyduje po wyborach. Tak więc głos oddany na Struzika to głos w ciemno. Możemy głosować na Struzika, a zagwarantować mandat innej osobie. Taki system wyborczy.

Nie sposób teraz przesądzić ilu burmistrzów i wójtów ma szanse na mandat poselski, a tym bardziej i ilu z nich chce faktycznie zasiąść w parlamencie, a w ilu przypadkach partie chcą wykorzystać ich lokalną popularność. Poprzednie wybory 4 lata temu pokazały, że w wielu.