Raków Częstochowa nowym liderem piłkarskiej Ekstraklasy! Podopieczni Marka Papszuna w meczu na szczycie pokonali na wyjeździe 2-1 Pogoń Szczecin. Po porażce zmalały szanse "Portowców" na tytuł.

Po wcześniejszym zwycięstwie Lecha Poznań z Górnikiem Łęczna (3-0) wiadomo było, że tylko zwycięzca pojedynku pomiędzy Pogonią i Rakowem może na finiszu sezonu powalczyć z "Kolejorzem" o tytuł. Remis w ogromnej mierze odbierał te szanse obu drużynom. 

Grosicki uradował Szczecin

Widać to było po zawodnikach obu drużyn. Nie było w tym meczu kalkulacji i skupiania się na obronie. Oba zespoły dążyły do zwycięstwa. Tyle, że obie połowy meczu wyglądały zupełnie różnie. W pierwszej przeważali gospodarze, w drugiej dużo lepsi byli goście. Z kolei kibice przeżyli huśtawkę nastrojów.

Po 45 minutach spotkania na trybunach panowała euforia. To za sprawą bramki Kamila Grosickiego, który otrzymał podanie od Wahana Biczachczjana, włączył swoje "turbo", wpadł w pole karne i mocnym strzałem w długi róg nie dał szans na obronę Vladanovi Kovacevicovi.

Chwilę później "Grosik" był bliski podwyższenia wyniku i strzelenia bramki, która być może byłaby golem sezonu. Otrzymał lobowaną piłkę od Macieja Żurawskiego i uderzył z woleja, ale tym razem bramkarz gości zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

Pokerowa zagrywka Papszuna

W przerwie trener Rakowa Marek Papszun dokonał aż trzech zmian i szybko gospodarze przekonali się, jak trafne to były roszady. Przede wszystkim na boisko wszedł zawodzący częstokroć Vladislavs Gutkovskis. Dwie minuty po wznowieniu gry Milan Rundic podał do łotewskiego napastnika, Benedikt Zech nie zdążył za akcją i rezerwowy gości przyjął piłkę na pierś i uderzył tak mocno, że Dante Stipica nie mógł za wiele zrobić.

Potem podopieczni trenera Kosty Runjaica starali się przejąć inicjatywę, ale uporczywa gra skrzydłami i dogrywanie na środek pola karnego nie przynosiło pożądanych efektów. Raków za to coraz odważniej poczynał sobie na przedpolu bramki Stipicy.

Rozstrzygnięcie nastąpiło w 78. minucie. Ponownie z doskonałej strony pokazał się zmiennik. Tym razem Marcin Cebula. Pomocnik gości zagrał w poprzek boiska do Iviego Lopeza, Hiszpan zabawił się z Zechem, kładąc go na murawie i podobnie jak wcześniej Grosicki i Gutkovskis uderzył w długi róg zapewniając swemu zespołowi zwycięstwo i fotel lidera tabeli.

Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek to piłkarze Papszuna będą decydowali o tym, kto zostanie mistrzem, bo wszystko mają w swoich rękach. Komplet zwycięstw, przy sprzyjającym kalendarzu, zapewni Rakowowi pierwsze w historii mistrzostwo kraju.

Mecz awansem z 31. kolejki: Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa 1-2 (1-0)

Bramki: 1-0 Kamil Grosicki (25), 1-1 Vladislavs Gutkovskis (47), 1-2 Ivi Lopez (78).

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Maciej Żurawski. Raków Częstochowa: Szymon Czyż, Deian Sorescu, Ben Lederman.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 9 076.

Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Benedikt Zech (85. Piotr Parzyszek), Kostas Triantafyllopoulos, Mariusz Malec, Luis Mata (60. Luka Zahovic) - Jean Carlos Silva, Damian Dąbrowski (85. Kacper Kostorz), Maciej Żurawski (60. Mateusz Łęgowski), Wahan Biczachczjan (67. Kamil Drygas), Kamil Grosicki - Michał Kucharczyk.

Raków Częstochowa: Vladan Kovacevic - Deian Sorescu, Fran Tudor, Tomas Petrasek - Milan Rundic, Mateusz Wdowiak (73. Marcin Cebula), Szymon Czyż (46. Ben Lederman), Giannis Papanikolaou, Fabio Sturgeon (46. Wiktor Długosz), Sebastian Musiolik (46. Vladislavs Gutkovskis) - Ivi Lopez (90. Jakub Arak).