Tego raczej nikt się nie spodziewał. Jagiellonia Białystok nie poradziła sobie z Cracovią i przegrała w niedzielnym meczu 28. kolejki PKO Ekstraklasy 1 do 3.

Jagiellonia Białystok przegrała na własnym boisku 1:3 z Cracovią w niedzielnym meczu 28. kolejki PKO Ekstraklasy.

Jaga w tym meczu prowadziła, ale od 17 minuty po czerwonej kartce grała w dziesiątkę. Szybko straciła dwie bramki. Tuż przed przerwą był jeszcze rzut karny dla Jagiellonii, ale bramkarz Cracovii obronił i karnego i dobitkę. 

Po przerwie pasy dorzuciły trzecią bramkę. 

Nowy trener Cracovii Dawid Kroczek notuje więc prestiżowe zwycięstwo w debiucie, a Jagiellonia może stracić pozycję lidera jeśli Śląsk Wrocław wygra swoje wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Zabrze. 

Przebieg meczu

Niedzielne spotkanie zaczęło się znakomicie dla Jagiellonii, bo już w 10. min. objęła ona prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka została zagrana do Bartłomieja Wdowika, którego dośrodkowanie trafiło na głowę Virgila Ghity, a ten niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki.

Niedługo potem miała miejsce sytuacja kluczowa dla dalszego przebiegu meczu. Bramkarz Cracovii Sebastian Madejski zagrał długie podanie do Benjamina Kallmana, ten - wychodząc na pozycję sam na sam z bramkarzem Jagiellonii - walczył z Dieguezem. Obaj piłkarze przytrzymywali się, obaj upadli na ziemię, sędzia Paweł Raczkowski bez wahania pokazał czerwoną kartkę stoperowi gospodarzy.

Po stracie kluczowego gracza w obronie, białostoczanie nie zdołali od razu odbudować defensywy i niedługo potem padło wyrównania. Kallman zagrał z linii końcowej w pole karne Jagiellonii, a niepilnowany Michał Rakoczy zdobył bramkę. Minutę później niewiele do zdobycia gola zabrakło Patrykowi Sokołowskiemu, który próbował lobować bramkarza Jagiellonii Zlatana Alomerovica, ale piłka uderzyła w poprzeczkę. 

W 25. min. Cracovia objęła prowadzenie. Znowu błąd w obronie popełnili gospodarze, niepilnowany Arttu Hoskonen z bliska trafił głową do siatki. Po długiej analizie VAR (sprawdzano pozycję spaloną) gol został uznany.

Cracovia wciąż stwarzała kolejne sytuacje i tylko dzięki postawie swego bramkarza Jagiellonia nie straciło kolejnych bramek. W 39. min. Alomerovic obronił strzał z kilku metrów Patryka Sokołowskiego, kilka minut później - mocne uderzenie z dystansu Otara Kakabadze. 

W doliczonym czasie tej połowy sędzia Raczkowski obejrzał zapis VAR z sytuacji w polu karnym i uznał, że był tam faulowany Nene. Do rzutu karnego podszedł Pululu, ale Madejski obronił zarówno jego strzał, jak i dobitkę Jesusa Imaza.

Druga połowa

Po przerwie od razu zaatakowała Jagiellonia. Po akcji prawą stroną Dominika Marczuka i odbiciu piłki przez jednego z obrońców ten rykoszet trafił w poprzeczkę bramki gości. Ale po ich kontrze podwyższyli oni wynik. 

Patryk Makuch poradził sobie z obrońcami Jagiellonii, z linii końcowej zagrał płasko, a Jani Atanasov strzałem z bliska tylko dopełnił formalności.

Choć Jagiellonia utrzymywała się przy piłce, nie stwarzała sytuacji bramkowych; brakowało pomysłu, jak poradzić sobie z defensywą gości, widać było, że niektórym graczom brakuje sił.

Za to kolejne okazje miała Cracovia. W 63. min. niewiele zabrakło do gola samobójczego Mateusza Skrzypczaka, ale znowu swój zespół uratował Alomerovic. W 68. min. serbski bramkarz wygrał pojedynek sam na sam z Mikkelem Maigaardem.

Po drugiej stronie Madejski obronił strzał w krótki róg Pululu, a w doliczonym czasie gry - uderzenie ze środka pola karnego Imaza.

Jagiellonia Białystok - Cracovia Kraków 1:3 (1:2).

Bramki: 1:0 Virgil Ghita (10-samobójcza), 1:1 Michał Rakoczy (22), 1:2 Arttu Hoskonen (25-głową), 1:3 Jani Atanasov (49)

Opracowanie: