Koszykarze Milwaukee Bucks od zwycięstwa zaczęli obronę tytułu mistrzów ligi NBA. W meczu inaugurującym sezon 2021/22 pokonali u siebie Brooklyn Nets 127:104. W drugim wtorkowym spotkaniu Golden State Warriors wygrali na wyjeździe z Los Angeles Lakers 121:114.

Spotkanie w Milwaukee poprzedziła ceremonia odsłonięcia baneru informującego o zdobytym tytule. Bucks najlepsi w NBA okazali się po raz drugi w historii, dokładnie po 50-letniej przerwie. Zawodnicy otrzymali także tradycyjne mistrzowskie pierścienie.

Ten baner będzie to wisiał na zawsze. Każdy kto przyjedzie obejrzeć mecz w 2055 roku, mam nadzieję, że wszyscy będziemy jeszcze wtedy żyli, wciąż będzie go widział - powiedział gwiazdor Bucks Giannis Antetokounmpo.

26-letni grecki skrzydłowy, który otrzymał nagrodę dla najbardziej wartościowego gracza (MVP) finałowej serii, przez lato nie stracił formy. Zdobył 32 punkty, a także miał 14 zbiórek, siedem asyst oraz dwa bloki.

Jesteśmy częścią historii, to bardzo ekscytujące, ale na razie koniec z tym. Musimy skupić się na pracy, bo mamy nadzieję, że uda się powtórzyć ten sukces - dodał po meczu.

Bucks już w pierwszej kwarcie osiągnęli 18-punktową przewagę i do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie.

Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługują Kevin Durant (32 punkty i 11 zbiórek) oraz rezerwowy Patty Mills (21 pkt). Australijczyk trafił siedem rzutów "za trzy" w siedmiu próbach.

Nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Jeśli przeciwko mistrzom nie grasz na najwyższym poziomie, to nie zwyciężysz - przyznał trener Nets Steve Nash.

Warriors lepsi od Lakers

Znacznie bardziej wyrównany mecz był w Los Angeles. Skład Lakers, mistrzów z 2020 roku, latem znacząco się zmienił. Do dwóch wielkich gwiazd LeBrona Jamesa i Anthony'ego Davisa dołączyła trzecia - Russell Westbrook. To spowodowało, że kadrę trzeba było uzupełnić graczami o niskich zarobkach.

Na razie ta koncepcja się nie sprawdza. "Jeziorowcy" przegrali wszystkie sparingi przed sezonem, a w starciu z Warriors ich wyróżniającymi się postaciami byli tylko James i Davies. Pierwszy uzyskał 34 pkt i 11 zbiórek, a drugi 33 pkt i 11 zbiórek. Natomiast żaden z ich kolegów nie zdołał osiągnąć pułapu 10 pkt. Westbrook trafił tylko cztery z 13 rzutów.

"Wojownicy" zaprezentowali za to bardzo zespołową grę. Aż sześciu ich koszykarzy zdobyło więcej niż 10 punktów. Najwięcej - 21 - miał Stephen Curry. Słynący ze strzeleckich umiejętności 33-latek tym razem trafił tylko pięć z 21 rzutów, ale nadrabiał wszechstronnością - miał również po dziesięć asyst i zbiórek. Tym samym osiągnął ósme w karierze triple-double i pierwsze od 2016 roku.

James oraz Davies świetnie grali przez pierwsze trzy kwarty i gospodarze mieli dziesięć punktów przewagi. Później jednak liderzy Lakers zaczęli pudłować, a Warriors bardzo szybko zniwelowali stratę i przejęli inicjatywę.

Bez Polaka w najlepszej lidze świata

Ósmy sezon z rzędu w koszykarskiej lidze NBA występować będzie ponad stu zawodników spoza USA. Tym razem w jubileuszowym 75. sezonie będzie to 109 graczy reprezentujących 39 krajów - poinformowała liga.

Przed rokiem było o dwóch obcokrajowców mniej, ale liczba państw większa - 41. W pierwszym sezonie 1946/47 USA nie reprezentowało zaledwie pięciu zawodników. Rekordową liczbę obcokrajowców zgromadziły natomiast rozgrywki w sezonie 2016/17 - 113 koszykarzy.

W tym sezonie najwięcej koszykarzy spoza USA jest w składzie kanadyjskiego klubu Toronto Raptors - 10, a po siedmiu w Dallas Mavericks i Oklahoma City Thunder.

W klasyfikacji krajów mających przedstawicieli w NBA prowadzi Kanada - 18 zawodników, co jest wynikiem rekordowym tego państwa.

Australia, Francja i Niemcy mają po siedmiu, a Hiszpania, Serbia, Turcja i Nigeria - po pięciu koszykarzy. Ponad 30 graczy ma afrykańskie korzenie, czyli przynajmniej jednego rodzica, który pochodzi z tego kontynentu.

12 koszykarzy ma tzw. two-way kontrakt, czyli umowę wiążącą z klubem NBA oraz zespołem z zaplecza rozgrywek (G-League).

Gwiazdy z Grecji, Słowenii i Serbii

Koszykarzy spoza USA jest w ostatniej dekadzie nie tylko więcej, ale odgrywają oni coraz większą rolę. Gwiazdami ligi są m.in. mistrz NBA Grek Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks), Słoweniec Luka Doncic (Dallas), Serb Nikola Jokic (Denver Nuggets), Kameruńczyk Joel Embiid (Philadelphia 76-ers) czy Francuz Rudy Gobert (Utah Jazz).

Neemias Queta będzie pierwszym Portugalczykiem w rozgrywkach najlepszej koszykarskiej ligi świata - jest w składzie Sacramento Kings, ale także zespołu z G-League.

Angola, Egipt, Sudan, Jamajka czy Santa Lucia także mają swoich przedstawicieli na parkietach za oceanem.

Trzeci sezon z rzędu zabraknie natomiast Polaka. Do tej pory zagrało ich w NBA trzech: Cezary Trybański (2002-2004), Maciej Lampe (2003-2006) i najdłużej Marcin Gortat (2007-2019).

Z draftu trafili Lampe - wybrany z numerem 30. przez New York Knicks (2003) oraz Gortat - 57. numer przez Phoenix Suns (2005). Wybrany w drafcie był także Szymon Szewczyk (nr 35 w 2003 r. przez Milwaukee Bucks), ale wystąpił jedynie w rozgrywkach ligi letniej.