Lider hiszpańskiej ekstraklasy piłkarskiej Real Madryt przegrał u siebie z Barceloną aż 0:4 w 29. kolejce. Bohaterem El Clasico był Gabończyk Pierre-Emerick - dwie bramki i asysta. Katalończycy wygrali już pięć ligowych meczów z rzędu, a w czterech z nich strzelili po cztery gole.

Real wystąpił osłabiony brakiem kontuzjowanego Francuza Karima Benzemy, najlepszego strzelca tego sezonu Primera Division.

"Wyprzedany (jeśli chodzi o bilety - przyp. red.) stadion Santiago Bernabeu obserwował w ciszy, jak znacznie ulepszona ‘Barca’ pod dowództwem trenera Xaviego Hernandeza od początku dominowała w El Clasico" - napisał Reuters.

Natomiast agencja AFP ogłosiła: "FC Barcelona powraca!", przypominając przy okazji, że przegrała pięć poprzednich meczów z Realem (licząc z Superpucharem).

Oba zespoły imponowały w ostatnich tygodniach formą. "Królewscy" pokonali w lidze kolejno Alaves 3:0, Rayo Vallecano 1:0, Real Sociedad 4:1 i Mallorcę 3:0. Na dodatek w wielkim stylu awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, eliminując Paris Saint-Germain.

Znakomitą formą utrzymywał Benzema. Doświadczony francuski napastnik zdobył w Primera Division 22 gole, a łącznie w 34 występach klubowych w tym sezonie - 32 bramki.

Niedawno doznał jednak kontuzji łydki i już kilka dni przed El Clasico było wiadomo, że jego występ stoi pod dużym znakiem zapytania. Ostatecznie Francuza zabrakło w kadrze meczowej, a gospodarze rozpoczęli mecz bez klasycznej "dziewiątki" w składzie.

Barcelona jesienią spisywała się słabo, odpadła w Lidze Mistrzów już po fazie grupowej, ale po przyjściu w listopadzie do klubu legendy Camp Nou Xaviego - już jako trenera - oraz po zimowych transferach wyraźnie odżyła. Ostatnie ligowe wyniki katalońskiej drużyny to kolejno: 4:1 z Valencią, 4:0 z Athletic Bilbao, 2:1 z Elche i 4:0 z Osasuną.

W meczu z Realem wynik 4:0 został ustalony już po 51 minutach.

Łącznie Barcelona pozostaje niepokonana w Primera Division od 4 grudnia. Ponadto awansowała niedawno do 1/4 finału Ligi Europy.

Świetnie spisują się piłkarze sprowadzeni na Camp Nou w zimowej przerwie - Aubameyang i Ferran Torres.

Gabończyk trafił do siatki w niedzielę w 29. i 51. minucie (otworzył, a później ustalił wynik meczu). Asystował również w 47. minucie przy golu Ferrana Torresa. Ponadto w 38. minucie bramkę zdobył Urugwajczyk Ronald Araujo.

Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, ale nasz cel został osiągnięty. Przybyliśmy, aby wygrać i pokazać, ile jesteśmy warci - powiedział doświadczony pomocnik Barcelony Sergio Busquets

Jeśli nadal będziemy mieć małą szansę na tytuł, będziemy walczyć do końca. To bardzo trudne, ale w piłce nożnej wszystko może się zdarzyć. Jesteśmy "Barcą" - dodał.

Mimo porażki "Królewscy" prowadzą zdecydowanie w tabeli. Mają 66 punktów, wyprzedzają o dziewięć Sevillę, która zremisowała trzeci ligowy mecz z rzędu, tym razem 0:0 u siebie z Realem Sociedad.

Barcelona jest trzecia - 54, przy jednym meczu zaległym.