Na głowie ma już pierwsze siwe włosy, na twarzy zmarszczki – debiutant zazwyczaj wygląda inaczej. Jednak dla 32-letniego Andre Ingrama spotkanie Los Angeles Lakers z Houston Rockets było pierwszym w NBA. Na debiut czekał 10 lat.


Historia Ingrama może być inspiracją dla wszystkich młodych sportowców. Grał w koszykówkę od dzieciństwa. Skończył American University, ale żadna z drużyn NBA nie wybrała go w drafcie. Koszykarz musiał pogodzić się z tym, że będzie występował na zapleczu najlepszej ligi świata.

Na parkietach G-league spędził prawie 10 lat. W rozgrywkach zyskał miano najlepszego strzelca zza linii trzech punktów. Ostatnio grał w South Bay Lakers - klubie filialnym Los Angeles Lakers. Spisywał się na tyle dobrze, że władze klubu z NBA zaprosiły go na rozmowę.

Ingram myślał, że spotkanie ma dotyczyć kwestii dotyczących G-league, szybko okazało się jednak, że działacze chcieli mu zaproponować podpisanie kontraktu na dwa ostatnie mecze NBA.

Elektryzująca atmosfera

Mecz z Houston Rockets Amerykanin rozpoczął na ławce rezerwowych. Wkrótce trener dał mu szansę na pokazanie swoich umiejętności na parkiecie Staples Centre. Ingram nieźle ją wykorzystał.

W meczu wykorzystał cztery z pięciu prób rzutów za trzy punkty co sprawiło, że od razu zyskał sympatię kibiców. Do tego dołożył kolejne skuteczne rzuty i zakończył spotkanie z 19 punktami na koncie. Po jednej z jego skutecznych akcji tłum zaczął nawet skandować "MVP".

Cieszyliśmy się. Dał nam w tym meczu iskrę. Nikt nie zasługiwał na taki mecz, tak jak on - powiedział po ostatnim gwizdku Josh Hart, koszykarz "Jeziorowców".

Atmosfera była elektryzująca. Kibice, światła - takie coś można przeżyć tylko raz w życiu - cieszył się po meczu Amerykanin.

Kazali mi rzucać z każdej możliwej pozycji. Jestem wdzięczny tym chłopakom - dodał.

Pomogła żona

Na ten sukces Ingram ciężko pracował. Nie zawsze było mu łatwo. Pensja jaką zarabiał w G-league nie wystarczała, by utrzymać rodzinę. Dlatego mężczyzna udzielał korepetycji z matematyki. Ma bowiem talent nie tylko do koszykówki, ale również do przedmiotów ścisłych. Posiada dyplom ukończenia studiów z fizyki.

Po meczu dziękował swojej żonie za to, że przez lata go wspierała. Nie tylko psychicznie, ale również finansowo. Ta przygoda nie byłaby bez niej możliwa - przyznał.

  Niestety, Igram przegrał swój debiutancki mecz. Houston Rockets wygrali 105-99.