Piłkarze Barcelony nie zwalniają tempa. W derbach pokonali Espanyol 5:1. Było to dziesiąte z rzędu zwycięstwo piłkarzy Blaugrana w La Liga. Zdobyli w tych meczach 41 goli, tracąc zaledwie cztery. Trener Josep Guardiola żartował po meczu, by nie oczekiwać od jego piłkarzy, że w każdym meczu będą strzelać pięć bramek.

Na boisku lokalnego rywala "Barca" miała w ostatnich latach kłopoty. Ostatnie ligowe zwycięstwo odniosła tam 7 stycznia 2006 roku. Później raz przegrała i trzykrotnie zremisowała. Espanyol przed derbami w tym sezonie na własnym stadionie jeszcze nie przegrał.

Wczoraj od początku nie było wątpliwości, która z drużyn powiększy swój dorobek o trzy punkty. Już po pół godzinie gry i trafieniach Pedro oraz Xaviego mistrz Hiszpanii prowadził 2:0. W drugiej połowie zdobył jeszcze trzy gole: ponownie Pedro i David Villa (10. i 11. bramka w sezonie). Rozmiary porażki zmniejszył Pablo Osvaldo.

Wypada mi tylko podziękować zawodnikom za zaangażowanie i maksymalną koncentrację. Dwa dość szybko zdobyte gole pozwoliły nam kontrolować sytuację na boisku. Cieszy też, że mimo przewagi, nie pozwoliliśmy rywalom na wiele. Ostatnio gramy świetnie i skutecznie, ale proszę nie wymagajcie, że w każdym meczu będziemy strzelać po pięć goli - powiedział po meczu trener Barcelony Josep Guardiola.

Jego podopieczni w krótkim czasie w drugim prestiżowym pojedynku wymierzają rywalom "manitę", czyli rączkę, która symbolizuje pięć strzelonych goli. Wcześniej 5:0 pokonali Real Madryt. Królewscy tracą do Barcelony pięć punktów. Dzisiaj spotkają się z Sevillą.