Maciej Bodnar (Tinkoff-Saxo) wygrał w Nowym Sączu czwarty etap wyścigu kolarskiego Tour de Pologne. Na finiszu wyprzedził towarzyszy ucieczki Kamila Zielińskiego z reprezentacji Polski i Łotysza Gatisa Smukulisa (Katiusza).

Peleton finiszował około 20 sekund za czołową trójką, która uciekała przez cały, liczący 220 km, etap. Liderem wyścigu został Zieliński. Dodatkowo objął prowadzenie w klasyfikacji górskiej. Bodnar odniósł trzecie polskie zwycięstwo etapowe w Tour de Pologne, od kiedy w 2005 roku wyścig uzyskał najwyższą kategorię UCI. Przed rokiem dwukrotnie triumfował jego kolega klubowy, nieobecny w tym roku ubiegłoroczny triumfator TdP Rafał Majka.

Etap miał profil pagórkowaty, ale końcowe kilometry prowadziły po płaskim. Dystans budził respekt - 220 km. Znów było ciepło i słonecznie, ale po kilku godzinach pogoda zaczęła się pogarszać.

Spektakularna ucieczka rozpoczęła się natychmiast po ostrym starcie w Jaworznie. Spóźnił się na nią jadący w koszulce najlepszego "górala" Adrian Kurek (CCC Sprandi Polkowice), który na wszystkich poprzednich etapach brał udział w akcjach ofensywnych. Próbował doścignąć trzech liderów, ale nie dał rady.

Bodnar, który startuje po raz pierwszy po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją obojczyka, mówił na starcie, że podchodzi spokojnie do wyścigu, buduje formę i nastawia się na jazdę indywidualną na czas w Krakowie. Jak się okazało, miał w środę dużą ochotę do ścigania. W Wadowicach (40 km) wygrał jedyną tego dnia lotną premię. Przewaga uciekających nad peletonem wynosiła w rodzinnym mieście św. Jana Pawła II już 8.50 min, a potem wzrosła do 11.20.

Kolarze przejeżdżali przez rodzinną miejscowość Majki - Zegartowice. Zwycięzcy ubiegłorocznego Tour de Pologne nie było w domu (przygotowuje się we włoskim Livigno do Vuelta a Espana), ale wszyscy uczestnicy wyścigu zauważyli, że jest to miejsce szczególne: przy trasie stała grupa dzieci w białych koszulkach w czerwone kropki. Ich krajan i idol właśnie taki trykot - najlepszego "górala" Tour de France - wywalczył w ubiegłym roku.

Na trasie znajdowała się również Kasina Wielka, rodzinne gniazdo dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej w biegach narciarskich Justyny Kowalczyk. Zaraz za Kasiną Wielką, w miejscowości Gruszowiec była górska premia. Wygrał ją Zieliński, podobnie jak dwie pozostałe w Wysokiem i Trzetrzewinie.

W miarę zbliżania się do mety peleton podkręcał tempo i przewaga uciekających zaczęła spadać. Na podjeździe do Trzetrzewiny kryzys miał dotychczasowy lider wyścigu Marcel Kittel, który został za główną grupą i ostatecznie ukończył etap ze sporą stratą.

Gdy uciekający po raz pierwszy mijali linię mety, rozpoczynając pierwszą z trzech 7,6-kilometrowych rund, w Nowym Sączu zaczęło padać. Ich przewaga na 22,5 km przed finiszem stopniała do 2.30 min. Deszcz utrudniał jednak pościg peletonowi. Na kostce brukowej kolarze nie ryzykowali upadku. Peleton szybko się zbliżał, ale nie dał rady doścignąć trzech kolarzy. Finisz wygrał pewnie Bodnar, a Zieliński, który w Dąbrowie Górniczej leżał w kraksie, wywalczył żółtą koszulkę lidera.

W czwartek odbędzie się pierwszy górski etap z Nowego Sącza do Zakopanego (223 km).