Nadal nie wiadomo jak zakończy się konflikt pomiędzy Polskim Związkiem Motorowym a Międzynarodową Federacją Motocyklową (FIM) ws. używania nowych tłumików w motocyklach żużlowych. "Jeżeli chodzi o indywidualne mistrzostwa świata, to myślę, że chyba nikt nie jest mi w stanie zabronić w nich jazdy" - skomentował mistrz świata, Tomasz Gollob.

Stosowanie nowych tłumików zostało zakazane w polskich ligach, jednak za granicą, a także w cyklu Grand Prix i Drużynowym Pucharze Świata trzeba będzie jeździć na nowych. FIM jest w tej kwestii nieugięta i nie zamierza zmienić swojej decyzji. W konsekwencji nasi żużlowcy mogą zostać wycofani ze wszystkich międzynarodowych imprez rozgrywanych pod auspicjami FIM.

Indywidualny mistrz świata, podkreśla, że nowe tłumiki faktycznie obniżają sprawność motocykli żużlowych. Nowe tłumiki zabierają nam około 20-25 procent mocy silnika, a taka jazda jest strasznie niebezpieczna. Tym bardziej, że w Polsce mamy niesamowicie ciężkie tory, piaszczyste, gliniaste i sienitowe, na których te tłumiki byłyby naprawdę dużym problemem. Inaczej ma się sprawa w przypadku torów w Anglii czy Szwecji. W Wielkiej Brytanii większość torów jest ceglastych, więc są to tory bardzo śliskie. Tam być

może nie potrzeba aż tak dużej mocy, jak w Polsce gdzie się ścigamy, wyprzedzamy i jest walka - ocenił Gollob.

Szansą na rozwiązanie sporu będzie być może spotkanie z dyrektorem komisji wyścigów torowych FIM Royem Otto, które ma odbyć się w piątek. Od początku wszyscy zawodnicy byli za tym by jechać na starych tłumikach i ja także. Uważam, że musimy spokojnie zaczekać na spotkanie z Royem Otto, człowiekiem, który się tym wszystkim zajmuje i wie chyba najwięcej. Myślę, że po tym spotkaniu dużo może się wyjaśnić - dodał Tomasz Gollob.