Marek Goczał z Łukaszem Łaskawcem wygrali prolog Rajdu Dakar w kategorii lekkich pojazdów UTV. Drugie miejsce zajęli Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem. Na piątej pozycji uplasowali się Aron Domżała i Maciej Marton.

Odcinek specjalny etapu 1A z Dżuddy do Hail liczył zaledwie 19 kilometrów. Marek Goczał pilotowany przez Łaskawca pokonał brata o 14 sekund. Domżała i Marton stracili do zwycięskiej załogi 45 sekund.

Zawodnicy rozpoczęli nowy rok od etapu z Dżuddy do Hail. W pierwszej części dojazdówki o długości 595 kilometrów zlokalizowano pierwszy odcinek specjalny imprezy o długości 19 kilometrów. Był to pierwszy poważny sprawdzian tego rajdu, który załogi Cobant Energylandia Rally Team zdały na medal.

Bardzo fajny, ciekawy odcinek na początek rajdu. W wąwozie organizator przygotował kilka niespodzianek, ale daliśmy sobie z tym radę i wyprzedziliśmy tam kilka załóg. Naprawdę to był przepiękny odcinek. Marzymy o tym, aby dowieźć te dwie pierwsze pozycje do mety rajdu, ale do tego jeszcze długa droga pełna ciężkiej pracy! - zaznaczył na mecie zwycięzca etapu, Marek Goczał.

Jestem bardzo zadowolony z tego, jak wypadł dla nas ten pierwszy odcinek specjalny rajdu. Gratuluję mojemu bratu, pojechał naprawdę znakomicie. Już się śmialiśmy, że teraz do końca rajdu możemy się wymieniać tylko tymi dwoma pierwszymi miejscami i nikomu nie mamy zamiaru ich oddać. Natomiast pamiętamy o tym, że to dopiero początek, a rajd jest długi i zarazem najtrudniejszy na świecie - mówił Michał Goczał.



Ruszyliśmy na trasę jako 135 auto, przez co nawierzchnia była bardzo rozkopana, z dużymi koleinami. Byłem zdziwiony ile aut stało zakopanych albo uszkodzonych - przecież to dopiero początek! Dogoniliśmy jedną załogę, ale po trzech sygnałach nam zjechała i udało się wyprzedzić. Jechaliśmy bez ryzyka, swoim tempem, żeby dobrze wejść w rajd. Ciężko było mi się przestawić na elektroniczny roadbook, szczególnie na dziurach musiałem się namęczyć, żeby trafić oczami we właściwą kratkę. Teraz jedziemy 590 km do Hail. Na starcie było gorąco, nie tylko atmosfera, ale pogoda tez dopisała - powiedział na mecie odcinka pilot Michała Goczała, Szymon Gospodarczyk.

W "królewskiej" klasie samochodów Jakub Przygoński z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem (Mini) zajęli dziewiąte miejsce. Najlepszy był startujący po raz 18. w Rajdzie Dakar Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota). Drugi czas uzyskał Hiszpan Carlos Sainz w Audi z elektrycznym napędem. 

Wreszcie zaczęliśmy rajd - prolog za nami po piasku i małych wydmach z dużą ilością skoków. Tak naprawdę to trochę za wolny odcinek, jeśli chodzi o preferencje auta, bo w niektórych momentach straciliśmy tylnym napędem do reszty zawodników, ale przed nami dwa tygodnie ścigania i bardzo długie odcinki więc liczę, że będziemy mieć szybsze tempo - analizował Jakub Przygoński. 

W rywalizacji motocyklistów Maciej Giemza (Husqvarna) rywalizację w swoim piątym Dakarze rozpoczął od 18. miejsca. Najszybszy był Australijczyk Daniel Sanders (Gas Gas). Bardzo dobrze pojechał drugi Polak 20-letni Konrad Dąbrowski, syn wielokrotnego uczestnika Dakaru - Marka. Przed rokiem w debiucie zajął 28. miejsce, będąc najmłodszym w historii motocyklistą, który ukończył ten wyczerpujący rajd. W sobotę uzyskał 29. czas.

W kategorii quadów Kamil Wiśniewski (Yamaha) był szósty, ze stratą blisko siedmiu minut do broniącego tytułu Argentyńczyka Manuela Andujara (Yamaha).

Jutro na zawodników czeka etap rozpoczynający się i kończący w Hail. Tym razem długość odcinka specjalnego będzie wynosiła już 333 kilometrów.