Trwa wspaniała przygoda Gryfa Wejherowo w Pucharze Polski. Tym razem trzecioligowy zespół wygrał z Górnikiem Zabrze 1:0 w 1/8 finału rozgrywek i awansował do kolejnej rundy. Jedynego gola na początku drugiej połowy strzelił dla gospodarzy Mateusz Toporkiewicz. W poprzedniej rundzie drużyna prowadzona przez Grzegorza Nicińskiego wyeliminował inny zespół z T-Mobile Ekstraklasy, Koronę Kielce.

Górnikowi nie pomogły przed tym meczem specjalne logistyczne zabiegi. Zabrzanie przylecieli do Gdańska w poniedziałek wieczorem samolotem i zostali zakwaterowani w Hotelu Mistral Sport w Gniewinie, jednym z 21 polskich centrów pobytowych na Euro 2012. Po spotkaniu goście również samolotem udali się do domu.

Na boisku nie było jednak widać różnicy trzech klas rozgrywkowych dzielącej obie drużyny. W pierwszej połowie nieznacznie przeważali niezwykle ambitnie grający gospodarze, którzy w 25. minucie mogli objąć prowadzenie. Bramkarz Górnika Boris Pesković obronił jednak groźny strzał Piotra Kołca i uprzedził próbującego dobijać Mateusza Toporkiewicza.

Dwie minuty po wznowieniu gry bramkarz gości, przy uderzeniu Toporkiewicza, był już bezradny. 20-letni napastnik Gryfa zdecydował się na strzał po ziemi z 22 metrów, po którym piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. Trener Nawałka dość szybko zareagował na niespodziewane prowadzenie rywali i w 55. minucie wprowadził na boisko dwóch napastników, Prejuce Nakoulmę i Tomasza Zahorskiego.

Groźny był zwłaszcza zawodnik Burkina Faso, który absorbował obronę gospodarzy i kilka razy zagroził bramce Gryfa. Najlepszą sytuację Nakoulma zmarnował w 79. minucie po podaniu Pawła Olkowskiego, kiedy uderzył tuż obok słupka. Dwie minuty wcześniej Michał Pazdan oddał jedyny celny strzał, który nie sprawił jednak większych problemów bramkarzowi wejherowskiej drużyny Wiesławowi Ferrze.

Niewiele brakowało, aby w rewanżu gospodarze podwyższyli prowadzenie. Najpierw Pesković końcami palców wybił na róg piłką po strzale Łukasza Krzemińskiego, a następnie dogodnych okazji nie wykorzystali Adrian Kochanek i ponownie Krzemiński.

Za awans do ćwierćfinału Pucharu Polski przedsiębiorca budowlany Wojciech Gębarowski ufundował drużynie premię w wysokości 60 tysięcy złotych. Zapowiedział też, że w przypadku zdobycia tego trofeum przekaże milion złotych. Wcześniej sponsor Gryfa za pokonanie 1:0 w meczu 1/16 finału Korony Kielce z własnej kieszeni wyłożył 50 tysięcy.

Do Wejherowa przyjechało 80 kibiców z Zabrza, którzy nie mieli jednak okazji obejrzeć porażki swojego zespołu. PZPN podjął bowiem wcześniej decyzję, że to spotkanie odbędzie się bez udziału sympatyków gości, którzy w asyście znacznych sił policyjnych zza płotu starali się dopingować Górnika.

Mecz z Górnikiem był w Wejherowie wielkim wydarzeniem. Kameralny stadion Gryfa pękał w szwach. Podobnie było także na poprzednim spotkaniu z Koroną, ale wtedy część biletów została podrobiona. Tym razem amatorzy łatwego i nieuczciwego zarobku musieli obejść się smakiem. Integralną częścią każdego biletu był bowiem specjalny szalik i bez tego gadżetu nikt na obiekt na Wzgórzu Wolności nie został wpuszczony.