Piątek był drugim dniem emocjonujących zmagań w Runmageddon Sahara. Zawodnicy przenieśli się na piaszczyste tereny marokańskiej pustyni, co niektórym dało się we znaki. Tym bardziej, że termometry pokazywały jeszcze wyższą temperaturę, niż pierwszego dnia rywalizacji.

Wcześnie rano uczestnicy przejechali się z Warzazat do oddalonej o 360 kilometrów Merzougi. Do tej pory biegli po skalistych terenach, teraz musieli zmierzyć się z piaskiem. Od samego początku walczyli także z wysoką, ponad 30-stopniową temperaturą. To wszystko sprawiło, że drugi etap był jeszcze bardziej wymagający. Długie i niekończące się wydmy fragmentami przypominały biegi górskie - zróżnicowanie terenu i wiele podbiegów wystawiło biegaczy na prawdziwą próbę siły i charakteru.

Startujący w formule Sahara 50 pokonali 10 kilometrów po piaszczystej pustyni. Na tym dystansie najlepszy okazał się Jaro Bieniecki - prezes i twórca Runmageddonu, który po dwóch etapach jest liderem klasyfikacji generalnej Sahara 50. Uczestnicy, mierzący się z wyzwaniem Sahara 100, pokonali dwukrotnie dłuższy dystans. Znów bezkonkurencyjny okazał się Daniel Stroiński z RMF 4RACING Team, powiększając przewagę w klasyfikacji generalnej.

Moje prowadzenie nie oznacza, że te etapy były dla mnie łatwe. Pierwszego dnia zmagałem się z problemami żołądkowymi, co wymusiło kilka nadprogramowych postojów. Teraz czułem się już znacznie lepiej, więc mogłem skupić się tylko na biegu. Zadanie utrudniała natomiast temperatura. Dla mnie wyzwaniem był też piasek, wsypujący się do butów. Przez to mam już jeden martwy paznokieć. Ogólnie jestem jednak bardzo zadowolony - powiedział Stroiński.

Uczestnicy Runmageddonu Sahara pozostają w Merzoudze, gdzie odbędzie się również trzeci, ostatni etap rywalizacji. W sobotę wieczorem poznamy więc zwycięzców tego historycznego wydarzenia.

Więcej informacji na temat wydarzenia można uzyskać pod adresem sahara.runmageddon.pl.

(ph)