Romain Grosjean - francuski kierowca Formuły 1 Romain Grosjean, który miał poważny wypadek w trakcie niedzielnego wyścigu o Grand Prix Bahrajnu, wyszedł dziś ze szpitala. "Spotkałem się ze śmiercią i to najgorsze, co przeżyłem. Ale żyję, będę cieszył się każdą sekundą i każdym małym zwycięstwem bardziej niż do tej pory" - podkreślił.

Informację o wyjściu Grosjeana ze szpitala podał team Haas, którego Francuz jest kierowcą. Jak podkreślono, Grosjean na razie pozostanie w Bahrajnie i będzie kontynuował leczenie oparzeń dłoni. 

Grosjean w niedzielę wypadł z toru na trzecim zakręcie pierwszego okrążenia GP Bahrajnu po kontakcie z Rosjaninem Daniiłem Kwiatem. Bolid ekipy Haas uderzył w barierkę, przepołowił się i stanął w płomieniach.

Już po kilkunastu sekundach pojawiły się służby ratownicze. Kamery telewizyjne pokazały, jak Francuz wychodzi z kokpitu i otrząsa się z płomieni, podpierany przez kierowcę samochodu medycznego. Kulejąc, tylko w jednym bucie, opuścił tor w karetce. Został zabrany do szpitala helikopterem. 

Ten film jest niesamowity - napisał na Instagramie Grosjean, publikując nagranie z niedzielnego wypadku. Zwróćcie uwagę na profesjonalizm strażaka, który próbuje utrzymać ogień z dala ode mnie. Spójrzcie na to, co zrobił Ian Roberts (lekarz, który ratował Grosjeana - przyp. red.). Powiedziałem mu, że jest bohaterem. Wszedł w ogień tak bardzo, jak tylko mógł, by mnie uratować - napisał Grosjean. To był ten moment, kiedy uświadomiłem sobie, że będę żył - podkreślił. Poparzyłem się i to było bolesne, ale nic nie równa się z ulgą, jaką poczułem, gdy mogłem wstać. Poczułem dłoń wyciągającego mnie Iana i wiedziałem, że jestem bezpieczny. Pamiętam każdą sekundę i życie nigdy nie będzie już takie samo, ale mam nadzieję, że zmieni się na lepsze - napisał. 

34-letni Francuz po wypadku pokazał w mediach społecznościowe swoje zabandażowane dłonie. W środę napisał, że używał już swoich palców. Prawie się rozpłakałem. To moje zwycięstwo w drodze do zdrowia - skomentował.