"To moja słodka tajemnica, gdzie spędzę wakacje. Szczegóły znają naprawdę nieliczni, ale są zobowiązani klauzulą milczenia" - żartuje Agnieszka Radwańska. Krakowianka ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Po krótkim odpoczynku nasza najlepsza tenisistka rozpocznie przygotowania do przyszłorocznych startów. "Gra cały czas sprawia mi frajdę, tak jak każdy wygrany mecz. W końcu na to pracuję przez całe życie" - deklaruje.

W środku sezonu nie ma szans na choćby krótki wypad na wakacje, bo są ciągle turnieje. Jeśli nawet ma się tydzień przerwy w startach, to trzeba trenować w siłowni i na korcie. Czasem, jak się odpadnie gdzieś w pierwszej czy drugiej rundzie to można zostać dwa trzy dni w jakimś miejscu, coś zobaczyć, czy poleżeć na słońcu, zanim ruszy się dalej. Jednak i wtedy trzeba dbać o przygotowanie do kolejnych występów - mówi "Isia".

Końcówka sezonu była niezwykle udana dla naszej zawodniczki. Polka wygrała dwa duże turnieje: w Pekinie i Tokio. Dzięki temu zdołała zakwalifikować się do WTA Championships w Stambule. W Tokio udało mi się wybrać na zwycięskie sushi w porze kolacji, ale już rano leciałam do Pekinu. Tam niestety nie miałam już czasu, żeby wybrać się na zakupy po wygranej, czy gdziekolwiek. Skończyłyśmy finał dość późno wieczorem, a w hotelu byłam dopiero o pierwszej w nocy. W pokoju czekał na mnie szampan, no ale jeszcze gratulowało mi sukcesu parę osób, więc dopiero koło czwartej się położyłam. Ale nie było szans, żebym zasnęła, więc sobie trochę po prostu poleżałam, bo na szóstą miałam zamówiony transport na lotnisko. Tak wyglądał więc mój ostatni dzień i noc największego zwycięstwa w karierze - opowiadała Radwańska.

Nie od dzisiaj wiadomo, że krakowianka ma słabość od butów i ekskluzywnych torebek. Na zakupy zawsze pozwala sobie po osiągnięciu wyznaczonego celu. No ba, kolekcja znacznie się powiększyła. Przecież nie byłabym sobą, gdyby tak się nie stało. Teraz jednak już zapomniałam o sezonie, bo mam serdecznie dość rakiety i grania, szczególnie, że ostatnie tygodnie były ciężkie. Gonitwa do samego końca za ostatnim wolnym miejscem w turnieju Masters i występ w Stambule, były jednak wyczerpujące. Fakt, że z Azji wpadłam do domu, ale po pięciu dniach musiałam już lecieć do Moskwy, a ledwie stamtąd wróciłam, przepakowałam tylko walizki i ruszyłam do Turcji. Dlatego teraz czeka mnie krótki odpoczynek, czyli wymarzone wakacje. Już wcześniej wszystko zaplanowałam, przygotowałam, teraz pozostaje mi tylko wyjechać - skomentowała.

To nie będzie całkowite lenistwo, po prostu jakieś dwa tygodnie odpoczynku od sportu, zanim znów wezmę do ręki rakietę. Podczas wakacji i tak nie ominą mnie ćwiczenia korekcyjne stawu barkowego, bo muszę doprowadzić go wreszcie do porządku, a w sezonie nie było kiedy. Jednak zaraz po wyjeździe będzie powrót do rzeczywistości, czyli pewnie trochę siłowni, bieganie, bo bez tego się nie da. Jednak ciągnie do tego. Jeszcze w listopadzie wyjdę więc na kort i będę odbijała piłki, bo do stycznia czasu wcale nie jest zbyt wiele - przyznała.

W 2012 roku odbędą się igrzyska olimpijskie. Tenisiści o medale powalczą na trawiastych kortach Wimbledonu, ulubionej nawierzchni naszej zawodniczki.

Medal kusi, oj kusi, nawet bardzo, nie da się ukryć. Myślę, że jest szansa, w końcu to będzie trawa, w dodatku zaledwie trzy tygodnie po Wimbledonie, ale zobaczymy jak to będzie. W lecie będzie przez igrzyska dość napięty grafik, ale z drugiej strony wszystkie będziemy miały podobne warunki do przygotowań, więc nic nie można wykluczyć. Tym bardziej trzeba odpocząć i dobrze przygotować się do nowego sezonu - powiedziała "Isia".