„We wrześniu bym tak nie powiedział, ale teraz jestem w stanie wyobrazić sobie zwycięstwo Legii Warszawa nad Sportingiem” – mówi w rozmowie z RMF FM prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej Radosław Michalski, który przed laty grał w Lidze Mistrzów w barwach Legii i Widzewa Łódź. „Gramy przy pełnych trybunach. Przez 10-15 min. zaatakowałbym Sporting, a potem jeżeli nic nie uda się strzelić, grałbym spokojnie” – mówi eks-legionista.

Patryk Serwański: Wierzy pan w to, że Legia pokona Sporting i awansuje do 1/16 Ligi Europy?

Radosław Michalski: Powiem szczerze: gdyby zadał mi pan to pytanie na samym początku fazy grupowej, we wrześniu, to powiedziałbym, że każdy punkt zdobyty przez Legię będzie spełnieniem marzeń. Wiadomo, mam do Legii sentyment, nie chciałem być brutalny. Mówiłem w wywiadach, że wejście do Ligi Europy będzie sukcesem, ale nie bardzo w to wierzyłem. Teraz Legia, dzięki Jackowi Magierze, nabrała pewności siebie. Zagrała fajne i dziwne mecze. Strzeliła Reaowi i Borussi osiem bramek. Oczywiście pomijam ile straciła. Ale te mecz pozwoliły mi zmienić zdanie. Jestem w stanie uwierzyć, że przy pełnych trybunach, przy takiej pogodzie, która na pewno będzie przeszkadzać Sportingowi, Legia może wnieść się na wyżyny i wygrać ten mecz.

Jacek Magiera od ponad dwóch miesięcy jest trenerem Legii. Zaczynał ze Sportingiem w Lizbonie. Tam już było widać lekką zmianę, która w grze Legii jest coraz bardziej widoczna. Widać odwagę, pomysł na grę. Efekt trenera Magiery to jest klucz tej dobrej gry?

Te dwa miesiące pozwoliły piłkarzom uwierzyć w siebie na nowo. Udowodnili sobie, że to nie jest stracony czas. To, że Legia ma świetnych piłkarzy w ofensywie, strzela bramki - to wszyscy wiemy. Kluczem do wygranej będzie jednak gra w obronie i to jest problem. W czym Sporting jest najmocniejszy? W stałych fragmentach. W czym Legia jest najsłabsza? W stałych fragmentach. To będzie jednak wyjątkowy mecz. Wcześniej Legia nie musiała, tylko mogła. Dziś musi. Takie są oczekiwania. Nie oszukujmy się jednak Legia nie jest faworytem. Nie wierzę w taką "strzelaninę", jak w meczach przeciwko Realowi czy Borussi. Tu trzeba będzie więcej wyrachowania. Sporting ma silne skrzydła. Jest groźny z kontry, do tego dochodzą perfekcyjne stałe fragmenty.

No i jest jeszcze środek pola. William Carvalho i Adrien Silva potrafią grać i w ofensywie i w defensywie. To podstawowi środkowi pomocnicy reprezentacji Portugalii. Legia takiego środka pola nie ma.

Zgadzam się. Wiadomo, że Sporting ma lepszych piłkarzy, ale uważam, że jeśli w środku pola zagrają Michał Kopczyński i Thibaut Moulin to pod względem defensywnym nie będzie to złe ustawienie. Vadis Odidja Ofoe będzie miał wtedy więcej swobody. Jodłowiec nie jest w najwyższej formie, więc takie trio powinno zagrać w środku pola. Ważne, żeby nie pozwolili Sportingowi na łatwe rozgrywanie piłki. Z kolei Miroslav Radović pewnie będzie wieczorem ustawiony na skrzydle.

Legia powinna narzucić swój styl gry, czy jednak oddać inicjatywę drużynie z Lizbony?

Gramy u siebie przy pełnych trybunach. Przez 10-15 minut trzeba ruszyć, postraszyć przeciwnika. Jak nic nie uda się strzelić, grałbym już spokojnie. Nam wystarczy 1:0. Możemy czekać do ostatniej minuty i wtedy strzelić gola. Ważne, by bramki nie stracić, a tego boję się najbardziej.

Legia w końcu zagra ważny mecz z kibicami na trybunach. We wrześniu z Borussią szybko zrobiło się 0:3 i właściwie doping był bez znaczenia. W listopadzie na meczu z Realem trybuny były puste. Teraz ważny mecz i  komplet fanów. To zadziała mobilizująco czy wytworzy presję?

Żartowałem po meczu z Realem, że prezes Leśnodorski wolałby grać bez kibiców, ale oczywiście każdy woli pełne trybuny. Ja uwielbiałem grać przy pełnych trybunach, uwielbiałem tę presję. To wyzwalało adrenalinę. Człowiek daje wtedy z siebie 120 procent. Legia ma doświadczonych piłkarzy, presja temu klubowi towarzyszy zawsze. Kibice poniosą piłkarzy. Mam też nadzieję, że fani skupią się tylko na dopingu.

APA