„To jest naprawdę fajna rzecz uczestniczyć w takim projekcie, który stawia na Polaków, głównie na młodych zawodników. Ma to zaowocować za kilka lat i wyprodukować naprawdę dobrych ligowców a może i reprezentantów naszego kraju. Sama praca w takiej drużynie to duża przyjemność” - mówi w rozmowie z RMF FM zawodnik Krajowej Grupy Spożywczej Arki Gdynia Przemysław Żołnierewicz. Koszykarz opowiedział o swojej roli w zespole, chęci sprawdzenia się w zagranicznej lidze i celach związanych z grą w reprezentacji Polski.

W Arce Gdynia w tym sezonie zdecydowano się na dość rewolucyjny krok jak na świat basketu. W zespole nie ma ani jednego Amerykanina. W składzie jest tylko dwóch koszykarzy spoza Polski. To Serb Stefan Kenic oraz Litwin Tomas Pacesas jr.:

To jest naprawdę fajna rzecz uczestniczyć w takim projekcie, który stawia na Polaków, głównie na młodych zawodników. Ma to zaowocować za kilka lat i wyprodukować naprawdę dobrych ligowców a może i reprezentantów naszego kraju. Sama praca w takiej drużynie to duża przyjemność. Na codziennym treningu widać duże zaangażowanie, ambicje zawodników. Oni naprawdę chcą zrobić progres. Przychodzą na zajęcia skupieni, chcą zrealizować swoje cele. W tym sezonie będziemy oczywiście chcieli wygrać każdy kolejny mecz, ale nadrzędnym celem jest wprowadzanie zawodników i szkolenie tej naszej młodzieży - mówi w rozmowie z RMF FM Przemysław Żołnierewicz.

28-letni koszykarz ma być jednym z mentorów tej młodej grupy zawodników. Podobną rolę pełni doświadczony środkowy Adam Hrycaniuk czy Andrzej Pluta jr.:

Ci młodzi zawodnicy potrzebują się na kimś wzorować. Szczególnie Adam Hrycaniuk. To jedna z ikon naszej koszykówki. To ogromna i nieograniczona wiedza o baskecie. Teraz przekazuje to młodym kolegom. Adam nie tylko trenuje, ale też angażuje się szkoleniowo. Dużo czasu poświęca na przekazywanie uwag, wskazówek. Ja i Andrzej też staramy się tak robić - podkreśla Żołnierewicz, który ma być jednym z liderów zespołu na parkiecie.

Pokazują to liczby z początku sezonu. Żołnierewicz notuje średnio na razie 14 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst na mecz. Jednak jak podkreśla nie patrzy na swoją karierę przez pryzmat liczb i statystyk - tak ważnych przecież w tej dyscyplinie sportu:

Liczby mnie nie motywują, nie patrzę na statystyki. Nie chcę ich na siłę poprawiać. Bardziej myślę o swojej grze jako o obecności na boisku. Chcę być wszechstronnym trudnym do zatrzymania zawodnikiem. Jak nie będę rzucał, to będę kreował. Jak nie będę kreował, to mogę zbierać, bronić. Na takim podejściu do basketu mi zależy. Oglądam swoje mecze, analizuję wszystkie akcje. Jeśli widzę błędy czy sytuacje, w których rywale mnie zatrzymali, staram się poprawiać te elementy, które w danej akcji mnie zawiodły - tłumaczy koszykarz.

Żołnierewicz od dłuższego czasu wyróżniał się na naszych parkietach. Co prawda jego karierę nieco wtrzymała groźna kontuzja, ale zawodnik ma już duże doświadczenie w ligowych rozgrywkach. Przyznaje, że chciałby spróbować sił w nowym środowisku.

Zdecydowanie ciągnie mnie ta zagranica. Zmiana środowiska, kultury może dać mi nie tylko dużą dawkę koszykarskiej, ale i życiowej wiedzy, doświadczenia. To może być nieocenione w przyszłości. Poznanie realiów silniejszej ligi. Jak się tam pracuje. To byłaby dla mnie nauka. Ja dużo wyciągnąłem dla siebie podglądając lepszych koszykarzy w reprezentacji czy grając w lidze VTB. Myślę, że wyjazd byłby dla mnie szansą wyciągnięcia wielu nowych wniosków. Mam zapisane różne opcje w kontrakcie. Jeśli oferta się pojawi to będę mógł z niej skorzystać - tłumaczy zawodnik Arki.

Żołnierewicz ma także plany i marzenia związane z reprezentacją. Dotychczas nie zaistniał mocno w narodowych barwach. Pojawia się grupa młodych zawodników, która będzie chciała walczyć o możliwość gry w biało-czerwonych barwach, ale koszykarz gdyńskiego klubu liczy na to, że pozostanie w orbicie zainteresowań trenera kadry Igora Milicicia:

Nieskromnie powiem, że jeszcze nie przegrałem w reprezentacji. Mam bilans 7-0. Jeśli to się będzie utrzymywać, to będę powoływany. Gra w reprezentacji to wielkie wyróżnienie, przyjemność. Ja myślę, że jestem zawodnikiem wielozadaniowym. W takiej roli odnajduję się w kadrze. Myślę, że daje wiele pożytku. Póki będę mógł dokładać swoją cegiełkę, będę powoływany. Oczywiście myślę o konkurencji, ale wszyscy gramy do jednej bramki. Jeśli będą lepsi ode mnie, to będę szczęśliwy, jeśli reprezentacja będzie wygrywać beze mnie - mówi Żołnierewicz.