Polscy szczypiorniści zmierzą się dzisiaj w Belgradzie z Macedonią w meczu mistrzostw Europy. Zwycięstwo stworzy im realną szansę awansu do półfinału turnieju. Później potrzebna będzie jeszcze wygrana z Niemcami, z którymi zagramy w środę. Natomiast porażka praktycznie zamknie drużynie drogę do walki o medale. Dlatego trener biało-czerwonych Bogdan Wenta nazywa potyczkę "finałem finałów".

Drużyna z Bałkanów posiada dwa wielkie atuty: kibiców, którzy przybyli do stolicy Serbii w liczbie ponad 2,5 tysiąca, oraz Kirila Lazarova, jednego z najbardziej bramkostrzelnych zawodników na świecie. Jednak w zgodnej opinii sztabu szkoleniowego i polskich szczypiornistów nie można się skupiać tylko na tym zawodniku - inni też potrafią grać, a przede wszystkim mają opracowaną taktykę, by chronić i wspomagać swojego asa. Przed skupieniem się tylko na Lazarovie przestrzega selekcjoner polskiej reprezentacji Bogdan Wenta. Nie zaskoczymy Macedończyków, próbując wyłączyć Lazarova z gry. Sądzę, że mają przygotowaną taktykę, żeby temu przeciwdziałać. Trzeba więc będzie wyeliminować niebezpieczeństwo ze strony innych zawodników - podkreśla szkoleniowiec.

"Dodatkowego zawodnika" na parkiecie - kibiców - polscy szczypiorniści też się nie obawiają. Nie boję się kibiców, podobnie moi koledzy. Chyba nawet wolę grać przy takim dopingu, który jest przeciwko mnie, niż przy pustych trybunach - mówi Adam Wiśniewski, który w dramatycznym, sobotnim spotkaniu przeciwko Szwecji, zdobywając dwie ostatnie bramki, doprowadził do końcowego remisu 29:29.