"Czerwone Diałby" pokonały na Old Trafford Arsenal Londyn 2:1. Pierwszą bramkę już w trzeciej minucie zdobył były idol kibiców "Kanonierów" Robin van Persie, po przerwie podwyższył Patrice Evra, a rozmiary porażki zmniejszył w doliczonym czasie gry Santi Cazorla. Goście kończyli mecz w "10" po czerwonej kartce Jacka Wilshere'a.

Manchester rozpoczął mecz w najlepszy możliwy sposób. Już w 3. minucie fanów gości uciszył ten, który jeszcze kilka miesięcy temu zdobywał bramki dla Arsenalu - Robin van Persie. Prawą stroną przedarł się Rafael, zdecydował się na dośrodkowanie, ale jego podanie było bardzo niedokładne. Fatalny błąd popełnił jednak obrońca "Kanonierów" Thomas Vermaelen, który wyłożył piłkę van Persiemu, a ten spokojnie pokonał Vito Mannone strzałem z 16 metrów. Włoski bramkarz nie miał wiele do powiedzenia, a jeszcze przed przerwą ratował kolegów przed utratą kolejnych bramek. Świetnie radził sobie choćby ze strzałami Wayne'a Rooney'a. Bezbłędny był także obrońca Arsenalu Bacary Sagna. Gdyby nie ich postawa prowadzenie Manchesteru byłoby bardziej okazałe. W ofensywie "Kanonierzy" grali słabo. Najpierw na niewiele pozwalali im rywale, później nie potrafili znaleźć sposobu na przedostanie się z piłkę pod bramkę "Czerwonych Diabłów". Tuż przed przerwą wynik powinien podwyższyć Rooney. Piłkę w polu karnym ręką zagrał Santi Cazorla i sędzia podyktował rzut karny. Mannone wyczuł angielskiego napastnika, ale piłka i tak minęła słupek bramki.

Tuż po wznowieniu gry po raz kolejny negatywnie zapisał się Vermaelen - Belg znów podał do...van Persiego. Holender szybko odegrał do Antonio Valencii. Ten zamiast po prostu strzelać (co z pewnością dałoby drugą bramkę) postanowił uderzyć piłkę piętą i nie trafił w bramkę. Obrońca "Kanonierów" mógł się zrehabilitować w 65. Minucie, jednak minimalnie minął się z piłką po dośrodkowaniu Jacka Wilshere'a. Po chwili goście podwyższyli za sprawą Patrice'a Evry. Warto podkreślić,  że na początku akcji sędzia popełnił błąd. Nie odgwizdał spalonego, kiedy w sytuacji sam na sam znalazł się van Persie. Skończyło się na rzucie rożnym. Po krótkim rozegraniu w pole karne dośrodkował Rooney, a tam drogę do bramki znalazł Evra. Szanse na poprawienie wyniku zmniejszył w kolejnej akcji Wilshere, bo obejrzał czerwoną kartkę. Anglik brutalnie sfaulował Evrę i obejrzał drugą żółtą kartkę.

Po czerwonej kartce tempo meczu nieco siadło. Manchester spokojnie prowadził grę, a piłkarze Arsene'a Wengera nie bardzo wiedzieli jak w osłabieniu zabrać się za odrabianie strat. Pod koniec spotkania na boisku pojawił się jeszcze Andrij Arszawin. Rosjanin osiągnął chyba rekord życiowy, już w pierwszym kontakcie z piłką dostał żółtą kartkę.

W doliczonym czasie gry bliski szczęścia był jeszcze Oliver Giroud, ale De Gea świetnie obronił.  Kiedy wydawało się, że arbiter odgwiżdże koniec meczu Hiszpana pokonał jednak Cazorla.