Reprezentacja Polski kobiet w rugby siedmioosobowym w ostatni weekend sięgnęła po wicemistrzostwo Europy. To jest historyczny sukces drużyny prowadzonej przez Janusza Urbanowicza. Wielki sukces kobiecego sportu drużynowego, po medalach zdobywanych przez siatkarską kadrę prowadzoną przez nieżyjącego Andrzeja Niemczyka (dwa razy złoty medal na mistrzostwach Europy 2003 i 2005). Biało-czerwone reprezentantki w olimpijskiej odmianie rugby weszły tym samym do ścisłej, światowej elity.

Dwa tygodnie temu Polki rozegrały turniej w Portugalii, w Lizbonie rozbijając drużyny Niemiec, Walii oraz Portugalii. Minimalne porażki z Belgią oraz Hiszpanią sprawiły, że biało-czerwone stoczyły bój ze Szkotkami o czwarte miejsce. Zwyciężyły 14:10 i dzięki temu przed decydującym turniejem w Moskwie zachowały realne szanse na medal.

Po pierwszym turnieju czułyśmy ogromny niedosyt. Widziałyśmy, że stać nas było na miejsce w pierwszej "trójce". Dwa tygodnie między rozgrywkami poświęciłyśmy na skorygowanie błędów i taktyki, żeby w Moskwie móc osiągnąć zamierzony cel -  mówiła Karolina Jaszczyszyn, kapitan drużyny. I zgodnie z zapowiedzią zespół Janusza Urbanowicza rozpoczął zmagania w stolicy Rosji z wysokiego "C". Pierwszego dnia nasza kadra w olimpijskiej odmianie rugby pewnie pokonała Rumunię, Belgię oraz Niemcy, tracąc przy tym tylko dwa przyłożenia, a zdobywając w sumie 89 punktów! Wówczas przyszedł czas na decydujące starcie. Pojedynek z Hiszpankami miał dać odpowiedź, która z tych drużyn powalczy o medal mistrzostw Europy.

Mecz z Hiszpanią miał niesamowitą dramaturgię, a drużyny walczyły o każdy centymetr boiska. Rugbistki z Półwyspu Iberyjskiego prowadziły w końcówce meczu, ale wtedy Polska odpowiedziała skuteczną akcją punktową, doprowadzając do remisu 19:19. O awansie do strefy medalowej zdecydowała mniejsza liczba żółtych kartek... po stronie biało-czerwonych.

Każdy mecz okazał się ogromnie ważny. Trzy pierwsze wygrane zadecydowały o późniejszym rozstawieniu drużyn. Cały czas realizowałyśmy wskazówki trenera Janusza Urbanowicza, grając więcej na kontakcie. Wiedziałyśmy, że aby być lepszym od Hiszpanek wystarczy nam remis i że musimy pokonać Szkocję, by być pewnymi medalu. Determinacja pozwoliła wykonać oba te zadania - zaznacza Karolina Jaszczyszyn.

Rosjanki - zwyciężczynie turnieju i mistrzynie Europy tym razem były poza zasięgiem Polek, dla których starcie z gospodyniami było jedynym przegranym meczem turnieju - wynik 5:33. O kolorze krążka decydowało po raz kolejny spotkanie ze Szkotkami, które nasza drużyna narodowa wygrała 29:14. Ten wynik pozwolił im sięgnąć po historyczny tytuł wicemistrzyń Europy. Tak wysoko nie zaszła jeszcze żadna z naszych reprezentacji w rugby.

To bez wątpienia największy sukces w historii polskiego rugby, czym na pewno zapisałyśmy się na kartach historii. To ogromna radość i ulga, bo mamy w końcu upragniony medal, o który walczyłyśmy od kilku lat. Włożyłyśmy w ten proces ogromną pracę i mnóstwo zaangażowania. Rosja na chwilę obecną była nie do pokonania, ale liczymy, że już niebawem pokażemy się z jeszcze lepszej strony w World Series - zakończyła kapitan reprezentacji, nawiązując do światowego cyklu z udziałem najlepszych drużyn globu, do którego biało-czerwone otrzymały już zaproszenie.

Wyniki Polek z turnieju w Moskwie

Polska - Rumunia 37:0

Polska - Belgia 19:0

Polska - Niemcy 33:12

Polska - Hiszpania 19:19

Polska - Rosja 5:33

Polska - Szkocja 29:14

W stolicy Rosji grała także męska reprezentacja "Siódemek" - tak jak wcześniej w Lizbonie uplasowali się na ósmej pozycji. Walkę o siódmą przegrali właśnie z Portugalczykami - wynik 0:48. Na wcześniejszym etapie niedzielnych zmagań ulegli Niemcom 5:42, a Włochom 0:43. Zarówno w Moskwie, jak i w klasyfikacji generalnej triumfowali Hiszpanie.


 



Opracowanie: