Drugi półfinał Ligi Mistrzów za nami. Liverpool z Jerzym Dudkiem w bramce zremisował z Chelsea na Stamford Bridge 0:0. Mecz rewanżowy w przyszłą środę.

Spotkanie na Stamford Bridge to wspaniały pojedynek dwóch strategów - Jose Mourinho i Rafaela Beniteza.

W pierwszej połowie atakowali przede wszystkim podopieczni Jose Mourinho. \"The Reds\" zagrali natomiast podobnie jak z Juventusem w Turynie - aktywnie i z dużym zaangażowaniem we wszystkich formacjach.

Taktyka ustalona przez Mourinho i Beniteza sprawiła, że w pierwszych 45 minutach nie było zbyt wielu okazji do zdobycia goli. Mimo to, gra w pierwszej połowie mogła się podobać. Szybkie tempo, wiele walki i perfekcyjne wypełnianie założeń taktycznych.

Po zmianie stron do bardziej zdecydowanych ataków ruszyli gospodarze. W 48. minucie kapitalną indywidualną akcję przeprowadził Cole. Pomocnik \"The Blues\" minął zwodem dwóch obrońców, ale w ostatniej chwili Sami Hyypia ofiarnym wślizgiem zapobiegł niebezpieczeństwu.

Mourinho posłał do boju Arjena Robbena i Mateję Kezmana. Ale wprowadzenie do gry ofensywnych zawodników niewiele zmieniło obraz gry. Gospodarze w dalszym ciągu starali się przedostać pod bramkę Dudka, ale Liverpool nie popełniał błędów w defensywie.

Bezbramkowy remis należy uznać za sukces \"The Reds\", ale czy jest on porażką Chelsea? Wszystko okaże się za tydzień, kiedy dojdzie do rewanżu na Anfield Road. Tam musi paść rozstrzygnięcie, która z drużyn zagra 25 maja w Stambule w wielkim finale Ligi Mistrzów.