Reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet przegrała w Chorzowie z Czarnogórą 27:31 (15:18) w meczu grupy C eliminacji mistrzostw Europy. To druga porażka Polek w kwalifikacjach. Na inaugurację biało-czerwone przegrały na wyjeździe 21:32 z mistrzyniami świata, reprezentacją Rosji.

Trener Polek Kim Rasmussen podkreślał, że jego drużyna, chcąc w Chorzowie wygrać, musi zagrać skuteczniej niż z Rosjankami. Duńczyk jeszcze podczas rozgrzewki rozmawiał ze swoimi zawodniczkami. Zegar w hali po uruchomieniu wskazywał wynik końcowy 38:24. Rzeczywistość okazała się boleśniejsza.

Zgodnie z oczekiwaniami, zespół Czarnogóry grał bardzo agresywnie w obronie. W pierwszych 9 minutach Czarnogórzanki "złapały" sześć karnych minut. Ale to nie przeszkodziło im w objęciu prowadzenia.

Polki cały czas musiały odrabiać straty. Ich trener nawet na chwilę zrezygnował z bramkarki, ale skończyło się to błyskawicznym podwyższeniem przewagi przez ekipę gości.

Trudna do zatrzymania była kołowa Czarnogóry Ana Djokić. Największym zagrożeniem dla bramkarek rywali była Iwona Niedźwiedź (6 bramek w pierwszej połowie).

Ten mecz możemy jeszcze wygrać - przekonywał publiczność spiker. Polki nie potrafiły sforsować szczelnej obrony przeciwniczek, rzadko decydowały się na rzuty z dystansu. W efekcie rosła przewaga skuteczniejszych Czarnogórzanek (18:25 w 45. minucie). Od większych strat uchroniła drużynę gospodarzy bramkarka Patrycja Mikszto.

Losy spotkania wydawały się rozstrzygnięte, tymczasem biało-czerwone poprawiły grę w defensywie i rzuciły cztery bramki z rzędu. W końcówce zaczęły się prawdziwe emocje, jako że po trafieniu Karoliny Szwed w 57. minucie podopieczne Kima Rasmussena przegrywały już tylko 26:27. To był ostatni "zryw" jego drużyny. Decydujące słowo należało do rywalek.

Finały ME rozegrane zostaną w Holandii w grudniu 2012. Awans wywalczą dwa najlepsze zespoły z grupy.