Roman Paszke na razie rezygnuje z próby samotnego opłynięcia świata. Jak dowiedziało się radio RMF FM, wyprawa na katamaranie "Bioton" na razie się nie odbędzie. Powodem zmiany planów jest niekorzystna pogoda na południowej półkuli.

Rejs miał się rozpocząć pod koniec stycznia - wtedy Paszke dotarłby do Przylądka Horn w marcu. Niestety, budowa katamaranu "Bioton" w stoczni w Szwecji przeciągała się, a gdy był już gotowy, nie można było go zwodować ze względu na sztorm na Bałtyku. Paszke dopiero w zeszłym tygodniu wyruszył z Gdynii do Angii, gdzie miał wystartować. Jednak na Bałtyku stracił kolejne dni, m.in. nie mógł przejść przez Kanał Kiloński z powodu gęstej mgły.

Dodatkowy problem stanowi fakt, że wyjątkowo ciepłe lato na południu spowodowało większą niż zwykle ilość gór lodowych dryfujących na trasie rejsu. Dla samotnego żeglarza stanowią one śmiertelne zagrożenie.

W tej sytuacji, po naradzie z routierem, czyli meterologiem, który układa trasę w zależności od warunków pogodowych, kapitan uznał, że należy odłożyć rejs do jesieni. Radiu RMF FM udało się połączyć przez telefon satelitarny z Romanem Paszke, który jest obecnie na Morzu Północnym:

Kapitan Paszke nie zamierza jednak tracić czasu - już za kilka tygodni rozpoczyna intensywne przygotowania do wyprawy. Najpierw wyruszy w rejs legendarną trasą Krzyszotfa Kolumba do San Salwador. Następnie, tym razem z załogą, chce przepłynąć do Nowego Jorku, a na koniec pobić rekord na krótszej trasie - z USA do Europy. Pozwoli to na sprawdzenie jachtu i własnych umiejętności przed decydującą próbą, którą ma rozpocząć we wrześniu.

Rekord świata w samotnej żegludze dookoła świata wynosi 71 dni, 18 minut i 33 sekundy, i należy do brytyjskiej żeglarki Ellen MacArthur.