Z blisko dwugodzinnym opóźnieniem piłkarska reprezentacja Polski odleciała z Warszawy do Skopje na piątkowy mecz eliminacji mistrzostw Europy z Macedonią Północną. Powodem była awaria samolotu, którym pierwotnie biało-czerwoni mieli udać się w podróż.

Piłkarze Jerzego Brzęczka mieli wyruszyć w podróż w czwartek przed południem, ale nie wylecą o czasie z powodu awarii samolotu, który miał przylecieć po nich z Londynu. Ostatecznie drużyna udała się na spotkanie inną maszyną.

Drużyna trenera Jerzego Brzęczka udanie rozpoczęła walkę o awans na Euro 2020. W marcu pokonała na wyjeździe Austrię 1:0, a na Stadionie Narodowym w Warszawie 2:0 Łotwę i jest liderem grupy G.

Po meczu w Skopje polscy piłkarze nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek. W poniedziałek zmierzą się na Stadionie Narodowym z Izraelem.

Do spotkania z Macedonią Północną przystąpimy z pokorą, ale też nadzieją, bo nasza reprezentacja jest silniejsza - powiedział wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych Marek Koźmiński.

W polskiej piłkarskiej mentalności nazwa Macedonia Północna nie robi wrażenia, ale w tej drużynie jest kilku niezłych piłkarzy, grających w dobrych klubach, szczególnie w lidze włoskiej. Kilka mocnych zespołów straciło tam punkty. Przystąpimy do tego spotkania z pokorą, ale też nadzieją, bo nasza reprezentacja jest silniejsza. Nie wiadomo, jakie będą warunki pogodowe, może być gorąco i duszno, co nie będzie sprzyjało naszym piłkarzom - zauważył.

Polacy mecz w Skopje zakończą w piątek około godziny 23. Ze stadionu udadzą się prosto na lotnisko, aby wrócić do Polski. Władze PZPN starały się, aby samolot z piłkarzami mógł wylądować na lotnisku Okęcie, ale - ze względu na przepisy zabraniające lotów nad Warszawą w godzinach nocnych - okazało się to niemożliwe. Ostatecznie czarter ze Skopje wyląduje w Modlinie.

Pojawiły się komentarze, że to nie jest żaden problem, a złej baletnicy przeszkadza rąbek od spódnicy, ale piłkarze przyjadą do hotelu w Warszawie o czwartej rano, zamiast o drugiej. To jest różnica. Cóż, tak jest i trzeba się z tym pogodzić. Ta sobota będzie trochę dziwna, bo trzeba jeszcze zrobić rozruch. Regeneracja przed poniedziałkowym meczem z Izraelem będzie kluczowa. Mieliśmy do wyboru nocleg w Skopje i powrót w sobotę, ale to jeszcze bardziej zaburzyłoby proces odnowy, bo drużyna prawie pół sobotę spędziłaby w podróży. Organizm piłkarza po meczu wygasza się przez jakiś czas i nikt nie zaśnie dwie czy trzy godziny po zejściu z boiska. Za poprzednich trenerów drużyna też wracała zaraz po meczu, tylko wcześniej udawało nam się tak, że można było lądować na Okęciu, skąd w hotelu bylibyśmy za dziesięć minut - tłumaczył wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych Marek Koźmiński.