W meczu 8. kolejki włoskiej ekstraklasy piłkarze Fiorentiny przegrywali u siebie do 66. minuty z mistrzem Juventusem Turyn 0:2, ale ostatecznie wygrali 4:2. Całe spotkanie na ławce rezerwowych gospodarzy spędził Rafał Wolski.

Przez dłuższą część meczu we Florencji wydawało się, że faworyt sięgnie po trzy punkty. Już do przerwy "Stara Dama" prowadziła 2:0 po golach Argentyńczyka Carlosa Teveza z rzutu karnego oraz wschodzącej gwiazdy francuskiej piłki - Paula Pogby.

Od 66. minuty kibice Fiorentiny oglądali jednak popis skuteczności swojego zespołu. W ciągu kwadransa gospodarze zdobyli aż cztery bramki - trzy włoski napastnik Giuseppe Rossi, a jedną doświadczony Hiszpan Joaquin, były piłkarz m.in. Valencii. Pierwszy z nich z ośmioma golami prowadzi w klasyfikacji strzelców Serie A.

To pierwsza porażka obrońców tytułu w obecnym sezonie. Fiorentina, z dorobkiem 15 punktów, awansowała na piąte miejsce (szósty Inter gra wieczorem na wyjeździe z Torino Kamila Glika), Juventus pozostał na trzecim (19).

Szesnasta w tabeli Sampdoria Genua, bez Pawła Wszołka (rezerwa) i kontuzjowanego Bartosza Salamona, pokonała na wyjeździe Livorno 2:1, a zwycięską bramkę zdobył w 96. minucie z rzutu karnego Nicola Pozzi.

Rywal Legii Warszawa w Lidze Europejskiej - Lazio Rzym - przegrał na wyjeździe z Atalantą Bergamo 1:2 i w tabeli zajmuje na razie dziewiąte miejsce (11 pkt).

Hit ósmej kolejki odbył się już w piątek, gdy piłkarze Romy pokonali u siebie wicelidera Napoli 2:0, a oba gole strzelił reprezentant Bośni i Hercegowiny Miralem Pjanic. Rzymianie nie stracili jeszcze punktu w obecnym sezonie i przeszli do historii włoskiego futbolu.

Po ośmiu kolejkach imponująco wygląda nie tylko ich bilans punktowy (24), ale także bramkowy - 22-1. Jedynego gola dali sobie wbić 16 września, gdy pokonali Parmę 3:1.

W piątek Roma wyrównała rekord Juventusu, który w sezonach 1930/31 i 1985/86 również wygrał osiem kolejnych meczów na początku rozgrywek. W obu przypadkach sięgał później po tytuł.

Jeszcze lepszy wynik Juventus zanotował w sezonie 2005/06, który rozpoczął od dziewięciu kolejnych zwycięstw, ale wówczas odebrano turyńskiemu klubowi mistrzostwo z powodu afery korupcyjnej.

Pierwsza bramka dla gospodarzy piątkowego meczu padła tuż przed przerwą, po pięknym strzale Pjanica z rzutu wolnego z tzw. okienko. W 70. minucie sytuacja Napoli stała się jeszcze trudniejsza. Arbiter podyktował rzut karny za faul Paolo Cannavaro na Marco Boriello (w pierwszej połowie zastąpił na boisku kontuzjowanego lidera Romy Francesco Tottiego). Cannavaro zobaczył czerwoną kartkę, a "jedenastkę" wykorzystał Pjanic i kibice na Stadionie Olimpijskim zaczęli świętować.

W tabeli Roma, której rezerwowym golkiperem jest Łukasz Skorupski, ma już pięć punktów przewagi nad Napoli oraz Juventusem.