Po porażce w niedzielę w Gdyni z Włochami 0:1 polscy piłkarze nie zdołali awansować do ćwierćfinału mistrzostw świata do lat 20. „Po tym meczu czujemy spory niedosyt” – przyznał środkowy obrońca biało-czerwonych Sebastian Walukiewicz.

O sukcesie zawodników Italii przesądził rzut karny wykorzystany w 38. minucie przez Andreę Pinamontiego. Do przerwy biało-czerwoni spisywali się przeciętnie i dopiero w drugiej odsłonie zagrali bardziej ofensywnie.

Zgadzam się, że w pierwszej połowie nasza gra pozostawiała trochę do życzenia. Brakowało nam zwłaszcza pewności siebie i zdecydowania. Po przerwie nie mieliśmy już nic do stracenia. Przegrywaliśmy i musieliśmy zaatakować - skomentował Walukiewicz.

W końcówce podopieczni trenera Jacka Magiery zepchnęli Włochów do defensywy, ale nie zdołali odrobić strat.

W ostatnich minutach mieliśmy naprawdę kilka bardzo dobrych sytuacji na doprowadzenie do wyrównania, ale żadnej nie udało się wykorzystać. Czegoś na pewno zabrakło. Może szczęścia? - stwierdził defensor Cagliari, który dwa ostatnie sezony spędził w Pogoni Szczecin.

Do 1/8 finału Polacy awansowali z trzeciej pozycji w grupie A. Wcześniej biało-czerwoni ulegli 0:2 Kolumbii, wygrali 5:0 z Tahiti oraz zremisowali 0:0 z Senegalem.

Na pewno są plusy i minusy naszego udziału w mistrzostwach. Po spotkaniu z Włochami czujemy jednak spory niedosyt i nie ulega wątpliwości, że o tym meczu będziemy długo pamiętać - podsumował Walukiewicz.