Zespół USA wygrał z Argentyną 96:81 w meczu „pocieszenia” o brązowy medal mistrzostw świata w Japonii. Na boisku królował mistrz NBA Dwyane Wade; koszykarz Miami Heat uzyskał 32 punkty, z czego 18 w ostatniej kwarcie.

Argentyńczycy, wicemistrzowie świata z 2002 roku i mistrzowie olimpijscy z 2004 roku, opuszczą Japonię bez medalu, co dla nich, a szczególnie lidera Manu Ginobiliego, jest wielkim rozczarowaniem. Dla Amerykanów, którzy złoty medal MŚ zdobyli ostatni raz w 1994 roku, brązowy medal w Japonii to także niezbyt spektakularne osiągnięcie.

Argentyńczycy prowadzili tylko w pierwszej kwarcie, którą wygrali 27:21. Potem przewaga Amerykanów wzrastała stopniowo, bo zawodnicy z Argentyny grali coraz gorzej.

Jutro o tytuł mistrza świata walczyć będą drużyny z Grecji i Hiszpanii. Podczas rywalizacji w Japonii żaden z zespołów nie doznał porażki; drużyny wygrały po pięć spotkań w grupach oraz trzy w play off. Dodajmy, że zarówno Grecja, jak i Hiszpania po raz pierwszy zagrają w finale mistrzostw świata.

W finale więcej szans daje się mistrzom Europy - Grekom, i to z kilku powodów. Po pierwsze Grecja to najlepiej broniący zespół MŚ, po drugie koszykarze Hellady pokonali w półfinale faworyzowanych Amerykanów, po trzecie w drużynie Hiszpanii zabraknie jej lidera Pau Gasola, który w ostatnich sekundach spotkania z Argentyną złamał stopę.

Hiszpanie w meczu półfinałowym z Argentyną stracili nie tylko Gasola, ale i więcej sił niż Grecy mający bardziej wyrównany skład w konfrontacji z momentami egoistycznie grającymi Amerykanami.