Biuro Bezpieczeństwa miasta stołecznego Warszawy przerwało mecz ekstraklasy Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok. W trakcie pierwszej połowy doszło do zamieszek na trybunie gości.

W trakcie pierwszej połowy doszło do zamieszek na trybunie gości. Kibice Legii przedarli się na ich sektor i musiała wkroczyć policja. Wcześniej fani Jagiellonii rzucali w kierunku murawy oraz trybuny gospodarzy petardy hukowe. Po gwizdku sędziego sygnalizującym przerwę Biuro Bezpieczeństwa m. st. Warszawy przerwało spotkanie.

Konieczne było rozdzielenie kordonem kibiców. Mecz zabezpieczały standardowe, jak na spotkania piłkarskie Legii, siły policji. Do śródmiejskiej komendy policji zostało przewiezionych dwóch pseudokibiców. Na razie trudno mi powiedzieć o dalszej procedurze wobec nich - mówił komisarz Andrzej Browarek z zespołu prasowego komendanta stołecznego policji.

Na stadionie przed dłuższy czas panowała dezinformacja. Pracownicy stołecznego klubu informowali, że wszyscy, łącznie z nimi, piłkarzami i dziennikarzami, muszą opuścić stadion. Kilka minut później do przedstawicieli mediów miał wyjść delegat z ramienia PZPN Grzegorz Figarski.

Ten jednak długo nie pojawiał się w sali konferencyjnej. Według nieoficjalnych informacji rozważane było wznowienie meczu przy pustych trybunach. Przez długi czas nikt jednak nie potrafił oficjalnie potwierdzić żadnych informacji.

Po pierwszej wiosennej kolejce Komisja Ligi zamknęła na dwa mecze trybunę północną stadionu Legii, tzw. Żyletę. To efekt użycia środków pirotechnicznych i fajerwerków w trakcie spotkania z Koroną Kielce.