We Włoszech rywalizują siatkarze, za miesiąc w Japonii w mistrzowskie szranki staną panie. System kobiecych rozgrywek będzie jednak zgoła odmienny od tego, w którym rywalizują mężczyźni. "Nie ma co porównywać obu regulaminów. U nas każdy mecz będzie istotny" - podkreśla szkoleniowiec Polek Jerzy Matlak.

Na mistrzostwach świata siatkarzy można awansować do półfinałów, przegrywając po drodze nawet cztery z siedmiu spotkań. W związku z tym równie dużo, co o wynikach, mówi się i pisze o kalkulowaniu przez niektóre zespoły, by nie trafić na teoretycznie silniejszych rywali. Biało-czerwoni, którzy pierwszą rundę zakończyli z kompletem trzech zwycięstw, w drugiej zmierzą się z Brazylią i Bułgarią. Dotychczasowe wyniki nie będą miały znaczenia.

Zgadzam się ze wszystkimi krytykującymi ten regulamin. Logiki w tym nie ma żadnej, jest tylko tendencyjne ustawienie drabinki pod gospodarzy, co nie powinno się zdarzać. To jest niedobre dla wizerunku tej dyscypliny. Dziwne jest jednak to, że teraz nagle wszyscy mówią jednym tonem na temat regulaminu, a ja się pytam, gdzie byli, gdy te zasady były zatwierdzane. W końcu prezesi krajowych związków tworzą międzynarodową federację - podkreśla Jerzy Matlak.

Kobiecy turniej w Japonii zostanie rozegrany według identycznych zasad jak mistrzostwa cztery lata temu. 24 zespoły zostały podzielona na cztery grupy. Po pierwszej rundzie, w której każda ekipa rozegra pięć spotkań, cztery najlepsze drużyny z każdej grupy awansują do kolejnej fazy. Następnie rywalizacja toczyć się będzie w grupach - dwóch po osiem zespołów - z uwzględnieniem wcześniejszych wyników meczów z tymi ekipami, które pozostaną w turnieju. Po kolejnych czterech spotkaniach dwie najlepsze drużyny z obu grup zakwalifikują się do półfinałów.

Ten regulamin na pewno jest przejrzysty. Wszyscy od pół roku wiedzą, kto z kim będzie grał w pierwszej fazie i na kogo można trafić w drugiej rundzie. Wszystko teraz zależy od samych zespołów, od ich dyspozycji, a nie od przypadku czy losowania. Każdy mecz będzie istotny. Nie ma co porównywać tych regulaminów - podsumowuje Matlak.