"Bycie w tej najlepszej grupie jest przyjemne, dużo by nam to dało, choć to również bardzo ciężka praca. Ale cieszę się, że jesteśmy teraz na tym poziomie, że walczymy o awans do elity" - mówi Mariusz Czerkawski. Z byłym hokeistą rozmawia Maciej Jermakow z redakcji sportowej RMF FM.

Maciej Jermakow, RMF FM: Wróćmy do kwietniowych hokejowych mistrzostw świata w Krakowie. Jak oceni pan grę Polaków, chyba sprawili nam miłą niespodziankę?

Mariusz Czerkawski: Absolutnie tak. Jeżeli ktoś zaproponowałby taki wynik przed turniejem i zagwarantował, że do ostatniego dnia będziemy walczyć o awans to wzięlibyśmy to w ciemno. Mamy powody do zadowolenia bo przecież do samego końca decydującego meczu z Węgrami wszystko było możliwe. Choć trzeba przyznać, że rywale bardziej zasłużyli na awans, oni rok po roku idą do góry, ich wieloletnia ciężka praca zaprocentowała. A my swoją kolejną szansę będziemy mieli za rok. 

Awans do elity w tym momencie ma sens? Nasza reprezentacja jest na to gotowa?

Jeżeli można kogoś zaskoczyć jako czarny koń, pobyć tam chociaż rok, pograć z najlepszymi, zobaczyć jak to wygląda i uczyć się od mistrzów - to na pewno jest warto. Oczywiście najlepiej byłoby zostać w elicie na dłużej, ale widzicie jak ciężko jest to zrobić. Wydawało się, że Austriacy mają świetną drużynę a jednak spadli, podobnie jak reprezentacja Słowenii, która gra naprawdę dobrze. Bycie w tej najlepszej grupie jest przyjemne, dużo by nam to dało, choć to również bardzo ciężka praca. Ale cieszę się, że jesteśmy teraz na tym poziomie, że walczymy o awans do elity. Wcześniej przyzwyczajeni byliśmy przecież do walki o zaplecze. 

Połączenie ligi węgierskiej z ligą polską to dobre rozwiązanie? Pojawił się taki pomysł...

Z jednej strony jest to możliwość pokazania się, a z drugiej zdajemy sobie sprawę, że ta ich liga nie jest najwyższych lotów. Choć oczywiście nie spodziewajmy się, że dostaniemy zaproszenie do jakichś czołowych rozgrywek. Przede wszystkim związek musi zastanowić się jaka jest jego strategia. Czy tworzymy jedną mocną drużynę, którą będziemy chcieli "wrzucić" do całkiem silnej ligi EBEL, czy może spróbujemy powalczyć o Ligę Mistrzów. W tym drugim przypadku nasza ekipa musiałaby jednak grać w polskiej lidze. A w niej teoretycznie będzie ze wszystkimi wygrywać więc może być jej później ciężko w starciu z utytułowanymi rywalami zagranicznymi.

(md)