„Serbowie to ciężki przeciwnik, ale biało-czerwonych stać na zwycięstwo” – mówił były reprezentant Polski Marcin Prus przed meczem Polska-Serbia.

Patryk Serwański: Serbia to światowa czołówka od lat. Przed czterema laty zdobyli na mistrzostwach brązowy medal. Wydaje się, że to wymarzony rywal na inaugurację siatkarskiego mundialu i to na takim stadionie.

Marcin Prus: Bardzo się cieszę, że będę mógł to zobaczyć. W końcu jestem wśród 62 tysięcy wybrańców, którzy usiądą na trybunach. Sam nie raz grałem przeciwko Serbii. Myślę, że naszych chłopaków stać na pokonanie nie tylko tego rywala, ale także kolejnych i tak aż do finału w Katowicach. Serbia to ciężki rywal, ale to może być świetny początek drogi do medalu.

W pierwszej rundzie poza Serbią i może Argentyną czekają nas dość łatwe mecze. Plan to wygrać jak najmniejszym kosztem, żeby oszczędzić siły na trudniejsze mecze?

Trener Antiga z pewnością da się rozegrać wszystkim zawodników, bo turniej jest wyjątkowo długi - trzeba zagrać aż 13 meczów. Mamy trochę zmieniony skład. Nie ma gwiazd, na które liczyliśmy kilka miesięcy temu. Natomiast wierzę w to, że teraz będziemy mieli prawdziwą drużynę i każdy pójdzie za kolegów w ogień. Dobra atmosfera może dać medal.

Na mistrzostwa oprócz wielkich faworytów przyjeżdżają praktycznie amatorzy. Na przykład Kamerun, z którym zagramy za tydzień. Większość w siatkówkę gra w amatorskiej lidze dla zabawy, a nie dla pieniędzy. Mamy w tej siatkówce jeszcze takie piękno pierwotnego sportu.

Ja cieszę się, że na mistrzostwach obejrzymy konfrontacje wielkich z tymi maluczkimi. Każdy przyjeżdżając do Polski chce wygrywać. Nikt nie przygotowywał się do turnieju, żeby przegrywać. Zaczynamy wszyscy od zera - my, Rosjanie czy Kamerun. Choć oczywiście niektórych można umieszczać w gronie faworytów. Każdy turniej ma swojego "czarnego konia". Tu też będzie podobnie. Dlatego ważne jest by z teoretycznie słabszym rywalem nie pozwolić sobie na chwilę słabości.

Osiem lat temu to my byliśmy "czarnym koniem", cztery lata temu Kuba. A kto teraz może zaskoczyć?

Trzeba wymienić trzy drużyny. Przekornie powiem, że w tym gronie jest Polska, bo nie jesteśmy stawiani w gronie faworytów. Gospodarzom zawsze gra się ciężko, ale ta motywacyjna presja może zostać zamieniona w sukces. Poza tym zaskoczyć mogą Iran i Australia. Najważniejsze jednak, żeby biało-czerwoni wrócili na stare tory, do czasów kiedy nas się bano. To też rola trenera Antigi.

Gospodarz mistrzostw świata nie zdobył medalu od 32 lat. Gościnność u siatkarzy jest ogromna, a co zrobić, żeby to zmienić?

Musimy skupić się na sobie. Reprezentacja jest moim zdaniem ciągle w fazie budowy. Mamy kilku mniej doświadczonych zawodników i takich rutyniarzy jak Zagumny. Czasem takie mieszanki działają naprawdę świetnie. Wierzę w to, że od meczu z Serbią uda się rozpocząć drogę na podium.