Juventus Turyn z Wojciechem Szczęsnym w bramce został niespodziewanie wyeliminowany przez Olympique Lyon w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Odpadł także Real Madryt, dla którego przeszkodą nie do pokonania okazał się Manchester City. Były to pierwsze mecze w tych rozgrywkach po prawie pięciomiesięcznej przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa.

Dokładnie 148 dni trwało przymusowe zawieszenie rywalizacji o najbardziej prestiżowe klubowe trofeum piłkarskie w Europie. Po powrocie do gry - mimo pustych trybun i wielu ograniczeń sanitarnych - emocji nie brakowało.

"Super CR7 to za mało". Juventus za burtą Ligi Mistrzów, radość w Lyonie

Juventus musiał odrabiać jednobramkową stratę po lutowej porażce z Olympique w Lyonie 0:1.

Spotkanie w Turynie rozpoczęło się jednak po myśli gości, bo już w 12. minucie Holender Memphis Depay sprytnym strzałem wykorzystał rzut karny. Gospodarze wyrównali krótko przed przerwą, kiedy na gola "jedenastkę" zamienił Cristiano Ronaldo. Obie decyzje niemieckiego arbitra Felixa Zwayera o podyktowaniu rzutów karnych były mocno kontrowersyjne.

Kwadrans po przerwie słynny Portugalczyk dał turyńczykom prowadzenie efektownym uderzeniem z dystansu, zdobywając jednocześnie swojego 130. gola w Champions League. Juventusowi brakowało wówczas już tylko jednego trafienia, by awansować do ćwierćfinału.

Pomóc miał w tym Paulo Dybala, który - choć ostatnio leczył kontuzję - w 70. minucie pojawił się na boisku. Argentyńczyk, wybrany niedawno przez "La Gazzetta dello Sport" najlepszym piłkarzem Serie A sezonu 2019/20, wytrzymał jednak tylko 14 minut i po odnowieniu urazu musiał zejść z boiska.

Mimo sporej przewagi "Juve" nie udało się zdobyć trzeciej bramki i klub i jego kibice o następny rok muszą odłożyć marzenia o ponownym zdobyciu Pucharu Europy. A w Turynie czekają na triumf w Lidze Mistrzów już od 1996 roku.

"Super CR7 to za mało. Liga Mistrzów ciągle zaczarowana, Lyon w ćwierćfinale" - skomentowała "La Gazzetta dello Sport".

Real wyeliminowany przez Manchester City. Antybohaterem Raphael Varane

Po raz drugi z rzędu 1/8 finału LM okazała się zaporą nie do przejścia dla Realu Madryt: z 13 triumfami najbardziej utytułowanej drużyny w historii rywalizacji o Puchar Europy.

"Królewscy" już pierwszą potyczkę z Manchesterem City przegrali 1:2, a w rewanżu w Anglii zespół trenera Josepa Guardioli wygrał ponownie w identycznych rozmiarach.

Antybohaterem spotkania w Manchesterze był francuski obrońca Raphael Varane, który dwukrotnie tak źle podawał do własnego bramkarza, że praktycznie podarował gospodarzom dwa gole.

"Autodestrukcja Varane" - zatytułowała relację z meczu hiszpańska agencja prasowa EFE.

Z obu błędów 27-letniego Francuza skorzystał Raheem Sterling, choć w pierwszym przypadku piłkę zagrywał jeszcze Gabriel Jesus.

Honorowe trafienie dla gości było dziełem skutecznego w ostatnich tygodniach Francuza Karima Benzemy.

Od ćwierćfinałów po jednym meczu

Pozostałe rewanże 1/8 finału LM zaplanowano na sobotę.

W Monachium prawdopodobnie zaprezentuje się Robert Lewandowski, którego Bayern w pierwszym spotkaniu pokonał w Londynie Chelsea 3:0.

W drugiej parze rywalizować będą Barcelona i Napoli, którego zawodnikami są Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik. W marcu we Włoszech był remis 1:1.

Połowę ćwierćfinalistów udało się wyłonić, zanim jeszcze rozgrywki zostały przerwane. Od tej fazy rywalizacja odbywać się będzie w Lizbonie i zespoły nie będą już grały systemem: mecz i rewanż, ale w każdej rundzie zmierzą się tylko raz.

Pierwszy mecz 1/4 finału zaplanowano na środę, kiedy Atalanta Bergamo zmierzy się z Paris Saint-Germain. W czwartek RB Lipsk zagra z Atletico Madryt, które w 1/8 finału wyeliminowało broniącą trofeum ekipę Liverpoolu.

W piątek 14 sierpnia lepszy z pary Napoli - Barcelona zagra z Bayernem lub Chelsea, a Manchester City i Olympique Lyon spotkają się dzień później.