"Dziesięć lat temu, debiutując w reprezentacji, nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się zdarzyć" - przyznał Robert Lewandowski, którym w czwartkowym meczu z Portugalią (2:3) w piłkarskiej Lidze Narodów po raz setny wystąpił w drużynie narodowej.

Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy z drużyną, z którą czeka nas ciężki mecz. Portugalia to jest jeden z najlepszych zespołów nie tylko w Europie, ale i w świecie  - powiedział po meczu w Chorzowie kapitan biało-czerwonych.

Podkreślił, że to spotkanie stanowiło okazję dla selekcjonera Jerzego Brzęczka, by sprawdzić nowe ustawienie zespołu, z dwoma typowymi napastnikami.

To był dla nas sprawdzian, próbowaliśmy nowych rozwiązań. Indywidualnie popełnialiśmy błędy, po których Portugalia stwarzała sytuacje. Piłka przy rozegraniu akcji też nie chodziła u nas tak, jak byśmy tego oczekiwali. Mam nadzieję, że to będzie dla nas lekcja, także w kontekście tego niedzielnego meczu z Włochami - wspomniał.

Pochwalił partnera z ataku Krzysztofa Piątka. Patrzę optymistycznie na przyszłość. Wystarczy spojrzeć na akcję, po której strzeliliśmy bramkę na 1:0. Znalazł się dobrze w odpowiednim miejscu. Można powiedzieć, że już jakoś zapisał się w reprezentacji - powiedział zawodnik Bayernu Monachium.

Wyraził też nadzieję, że w niedzielę biało-czerwoni będą grać szybciej, szczególnie jeśli chodzi o rozegranie i przyjęcie piłki. Wówczas będzie możliwe stworzenie większej liczby groźnych sytuacji - tłumaczył.

Zwrócił uwagę, że w starciu z mistrzami kontynentu polscy piłkarze popełnili zbyt dużo błędów indywidualnych. Zabrakło też agresywnego dojścia do przeciwnika. Przed nami jeszcze dużo pracy, ale mam nadzieję, że już w następnym meczu będzie lepiej - nadmienił.

(nm)